Dwa rekordy trasy i grad życiówek na 11. PKO Białystok Półmaratonie

Prawie 2,8 tys. zawodników na mecie biegu głównego, poprawione dwa rekord trasy i cała masa życiówek – to bilans 11. PKO Białystok Półmaratonu, który odbył się wczoraj (12 maja) w stolicy Podlasia. W sobotnim biegu na 5 km tytuł mistrzowski obroniła Sabina Jarząbek i na mecie cieszyła się z nowego rekordu życiowego.

Uczestnicy PKO Biegu na 5 wystartowali o godzinie 21:00 i pokonywali trasę wytyczoną ulicami w centrum Białegostoku. Warunki pogodowe sprzyjały szybkiemu bieganiu, bowiem temperatura oscylowała w granicach 12-13 stopni Celsjusza. Z roku na rok zawody cieszą się coraz większym zainteresowaniem. W sobotę do mety dotarło ponad 1,7 tys. zawodników, o 500 więcej niż rok temu.

Zrobiła jak powiedziała

W roli faworytki biegu na 5 km wystąpiła mistrzyni Polski na tym dystansie Sabina Jarząbek i trzeba przyznać, że wywiązała się z niej znakomicie! Kielczanka, która zapowiadała mocny bieg na wynik poniżej 16 minut, wpadła na metę na Rynku Kościuszki z czasem 15:54. Tym samym o 4 sekundy poprawiła swój rekord życiowy i drugi raz z rzędu wygrała PKO Bieg na 5 wyprzedzając o setne sekundy Kenijkę Valentine Jebet. Jako trzecia zawody ukończyła Izabela Paszkiewicz (16:22).

– Po dwóch nieudanych biegach w Niemczech wyciągnęłam wnioski i wszystko co tam źle zrobiłam, poprawiłam w Białymstoku. Rzeczywiście dało to niesamowity efekt w postaci upragnionej życiówki i świetnego ścigania na trasie – mówi Sabina Jarząbek.

fot. Magdalena Gajdzińska

Jak nam powiedziała, posłuchała trenera Zbigniewa Nadolskiego, który przekonuje, że na takich biegach jak ten sobotni trzeba podjąć ryzyko.

– Zaryzykowałam wychodząc na prowadzenie po 2 km, gdy tylko dogoniłam Kenijki, które zaczęły bardzo szybko po około 3:00/km. Ponownie zaryzykowałam szarpiąc na 3 km, żeby się zerwać się i jak to nie dało efektu pozostało mi mocno ruszyć na ostatnim kilometrze. Widząc znacznik 4 km bez zastanowienia włączyłam gaz do dechy. Jak ruszyłam, po kilkuset metrach dogoniła mnie Kenijka i miałam kryzys, bowiem przez myśl mi przeszło, że jednak nie dam rady!  Na szczęście zobaczyłam napis „Białystok” i wiedziałam, że to już ostatnie metry. Potem nie było czasu na myślenie, kibice też dodali skrzydeł na końcówce – wspomina sobotni bieg mistrzyni Polski w biegu na 5 km.

Wśród mężczyzn najszybszy okazał się Kenijczyk Albert Kipkorir Tonui, który wykorzystał dobre warunki i finiszował na Rynku Kościuszki z czasem 14:21. Wyprzedził swojego rodaka Hillarego Kiptuma Maiyo (14:37) oraz Adriana Przybyłę, zwycięzcę biegu z ubiegłego roku (15:26). Tuż za podium z wynikiem 15:42 uplasował się białostoczanin Patryk Drężek.

Kenijczycy śrubują rekordy

Uczestników 11. PKO Białystok Półmaratonu w niedzielę przywitały bezchmurne niebo i mocno świecące słońce. Wpływ na dobre warunki do biegania miały chłodne podmuchy wiatru, dzięki którym w momencie startu o godzinie 10:00 termometry pokazywały najwyżej 13 stopni Celsjusza.

W głównych rolach wystąpili ci sami Kenijczycy, którzy dzień wcześniej tryumfowali w biegu na piątkę. Ruszyli z animuszem, pierwsze 5 km pokonali w 14:38 i szybko zostawili w tyle resztę stawki. Na 10 km zanotowali czas 29:29 (5 km w 14:51), a na 15 km zegar pokazał 44:47. Oznaczało to, że tempo liderów nieco siadło, ale do 20 km obaj przyspieszyli.

fot. Piotr Dymus

Losy biegu rozstrzygnęły się na finiszowych metrach, gdzie Kenijczycy ramię w ramię walczyli zarówno o zwycięstwo, jak i wynoszącą 2 tys. zł. premię za rekord trasy. Ostatecznie nieznacznie szybszy okazał się Albert Kipkorir Tonui, który w ten sposób skompletował drugą weekendową wygraną w Białymstoku. Finiszował z wynikiem 1:03:14, najlepszym w historii imprezy. Drugi Maiyo do swojego rodaka stracił 3 sekundy. Podium uzupełnił Patryk Kozłowski z Radomia, który uzyskał czas 1:05:51.

W biegu kobiet równych sobie nie miała Valentine Jebet. Na 5 km wypracowała już 12 sekundową przewagę nad pozostałymi zawodniczkami. Z każdym kilometrem ją powiększała notując kolejno międzyczasy 34:44 (10 km), 53:26 (15 km), 1:08:18 (20 km). Ostatecznie Kenijka bezdyskusyjnie wygrała bieg z czasem 1:11:54 miażdżąc dotychczasowy rekord trasy wynoszący 1:12:46. Za to osiągnięcie zwyciężczyni również zainkasuje 2 tys. zł.

Na drugim miejscu sklasyfikowana została Ukrainka Maryna Nemchenko (1:13:31), a na trzecim kolejna z Kenijek Philice Cheboriot Kipkerio (1:15:40).

Pierwszą z Polek na mecie była Ewa Jagielska (1:16:50), a tuż za nią finiszowała Dominika Stelmach (1:16:56), której jednak nie udało się pobić rekordu życiowego.

Tegoroczny PKO Białystok Półmaraton ukończyło 2777 biegaczy, o ponad 500 więcej niż w 2023 roku. Coraz bliżej jest rekord frekwencji z 2019 roku, gdy na mecie medale odebrało 3294 zawodników. Łącznie w całej weekendowej imprezie wzięło udział prawie 7 tys. biegaczy. Jeszcze nigdy w historii białostocki festiwal nie przyciągnął takiej liczby uczestników.

Popularny bieg śniadaniowy, PKO Bieg Juniora największy w kraju

Pierwszym akordem 11. PKO Białystok Półmaratonu był sobotni bezpłatny Bieg Śniadaniowy „Happy Run”, który zgromadził grubo ponad 500 osób, najwięcej odkąd pojawił się w programie imprezy. Uczestnicy pokonywali trasę o długości około 3,5 km, która prowadziła m.in. parkowymi alejkami. Na mecie w ogrodach Pałacu Branickich czekały na nich napoje i drugie śniadanie.

fot. Krzysztof Karpiński

Ewenementem na skalę kraju jest PKO Bieg Juniora, który każdego roku gromadzi coraz więcej młodych adeptów biegania. W sobotę przez kolejne ponad 3 godziny w seriach na dystansach od 100 m do 1 km wystartowało łącznie 1,8 tys. dzieci i młodzieży. Był to największy bieg dziecięcy w Polsce, a miejsca na te zawody skończyły się na długo przed imprezą.

red

fot. w nagłówku Piotr Dymus