Czy wolno biegać bez maseczki? Zamieszanie wokół przepisów
Z opublikowanego wczoraj rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 9 października wynika, że wprowadzony z dniem 10 października obowiązek zasłaniania ust i nosa nie obejmuje „sędziego, trenera oraz osoby uprawiającej sport”. Ministerstwo Zdrowia twierdzi jednak, że amatorzy biegając w mieście powini założyć maseczkę.
Rząd już zdążył nas przyzwyczaić, że ustalając przepisy dotyczące ograniczeń dotyczących pandemii COVID-19 pozostawia urzędnikom i policjantom spory margines do interpretacji. Tym razem wprowadził na terenie całego kraju obowiązek zasłaniania nosa i ust. Aby poruszać się w przestrzeni publicznej konieczne jest noszenie maseczki ochronnej. Od razu wskazał w rozporządzeniu kilka grup, które z tego obowiązku zostały zwolnione. Jedną z nich są „osoby uprawiające sport”.
Kto może zdjąć maskę?
Przepisy nie wskazują, czy chodzi o zawodowców czy amatorów, dopiero na stronach rządowych znajdujemy dodatkową informację, że taki przywilej dotyczy wyłącznie uprawiających sport wyczynowo. Amatorzy bez maseczki mogą biegać tylko na terenie lasów, parku, zieleńca, ogrodu botanicznego, ogrodu zabytkowego, rodzinnego ogródka działkowego i plaży.
– Przypadki uprawiania sportu są z góry nastawione na to, żeby zdrowie promować, natomiast w przestrzeni miejskiej zakładamy, że te aktywności sportowe jednak są obciążone ryzykiem zakażenia – stwierdził Adam Niedzielski, szef resortu zdrowia na dzisiejszej konferencji.
Obowiązkowe maseczki
Od soboty, 10 października strefa żółta została rozszerzona na cały kraj. Oprócz tego kilkanaście miejsc w całym kraju ma status stref czerwonych, a zatem sytuacja tam jest najgorsza. Aby poruszać się w przestrzeni publicznej konieczne jest noszenie maseczki ochronnej. Zakrywanie ust i nosa nie obowiązuje jedynie w lasach, parkach i zieleńcach.
W miejscowościach w strefie żółtej mogą odbywać się biegi skupiające maksymalnie 250 uczestników, w miastach ze strefy czerwonej ten limit jest mniejszy i wynosi 150 osób.
red