Biegałem w ULTRABOOST 21. Jak spisał się flagowiec adidasa?

Dzisiaj podzielę się z Wami pierwszymi wrażeniami z biegania w modelu ULTRABOOST 21, najnowszej wersji flagowych butów treningowych od adidasa. W ciągu tygodnia zrealizowałem w nich każdą możliwą jednostkę treningową. Były więc rytmy, interwały, siła biegowa, tempa i spokojne wybiegania. Jak w tym teście spisały się najlepiej amortyzowane buty w ofercie niemieckiej marki?

Pierwsze wrażenie

Wystarczył pierwszy rzut oka na moją testową parę zaraz po wyjęciu z pudełka i już wiedziałem, że nowe buty adidas wizualnie bardzo mi się podobają. Połączenie koloru żółtego z białym przypadło mi do gustu. Oczywiście wybierając parę butów do biegania, nie powinniśmy kierować się ich wyglądem, tylko innymi aspektami, jak amortyzacja,  dopasowanie czy komfort. Ale… przyznajcie sami, któż z nas nie kupuje najpierw wzrokiem? W tym aspekcie adidas ULTRABOOST 21 na pewno będzie przyciągał uwagę stojąc na sklepowej półce czy zerkając na was z internetowej witryny.

Co nowego w tej wersji?

Zacznijmy od danych technicznych udostępnionych przez producenta. Otóż Ultraboosty to buty przeznaczone na asfalt, dedykowane do stopy neutralnej. Posiadają 10 mm drop. Waga mojej pary testowej w rozmiarze 44 i 2/3 to 380 g.

Technologia BOOST, która towarzyszy adidasowi od 2013 roku w modelu 21 w podeszwie środkowej zawiera o 6% więcej kapsułek BOOST.  Znaczna ich część umieszczona jest w tylnej części buta. Dla osób lądujących na pięcie oznacza to więcej amortyzacji. Z kolei mniejsza ilość pianki w przedniej części wpływa na lepszą dynamikę tego modelu.

Nowością jest zmieniony Torsion System, nazywający się teraz LEP (Linear Energy Push), który zapewnia zwiększoną o 15% sztywność przedniej części podeszwy. Skutkuje to mniejszą elastycznością buta, ale przekłada się na większą sprężystość w trakcie biegu. Bardziej zakrzywiony niż w poprzednich wersjach modelu ULTRABOOST jest profil podeszwy pod piętą. To wszystko oczywiście wpływa na zmianę kształtu buta, który nabrał bardziej łódeczkowatego wyglądu. Za przyczepność odpowiada dobrze znana guma Continental, z której wykonana jest podeszwa zewnętrzna. Ona sama sprawia wrażenie mocnej i solidnej.

But posiada bardzo stabilny zapiętek. Wkładając buty na nogi nie musiałem się siłować z wciskaniem stopy do środka. Wierzchnia część buta dokładnie oplata stopę, a przy tym jest elastyczna i dopasuje się do jej kształtu. Materiał, z którego wykonana jest górna część, mimo że miły w dotyku, podatny jest na zabrudzenia, co dało o sobie znać już po pierwszym treningu w obecnych warunkach. Cholewka w większości została wykonana z materiału pochodzącego z recyklingu.

No to biegamy!

Od momentu, kiedy kurier wręczył mi przesyłkę z modelem ULTRABOOST 21, do wyjścia na trening minął może kwadrans. Rozgrzewkę w domu zrobiłem w wersji przyspieszonej, chciałem jak najszybciej sprawdzić, z czym mam do czynienia.

Przez pierwsze kilka kilometrów miałem wrażenie, że buty mi trochę ciążą. Może była to wina słabo rozgrzanego aparatu ruchu. Mniej więcej po 4 – 5 kilometrach wpadłem w normalny rytm.  Wybrałem trasę, która łączyła w sobie miejskie ścieżki z odrobiną leśnych duktów. Na chodnikach leżał zmrożony śnieg i błoto. Podczas normalnego treningu lawirował bym tak, aby po takiej nawierzchni nie biegać, ale na potrzeby testu tym razem nie zważałem na przeszkody. Po tej próbie  śmiało mogę stwierdzić, że Ultraboosty super trzymają się nawierzchni i stabilizują stopę.

Kilka kilometrów, które zrobiłem w lesie, nie przyniosły żadnych przykrych niespodzianek.  Solidna podeszwa, o której wspomniałem wcześniej, dobrze radzi sobie z nierównościami terenu i chroni stopę, przy nastąpieniu na korzeń czy szyszkę. Po pierwszych wspólnie pokonanych 15 km stopy były suche, bez obtarć, a wrażenia z treningu jak najbardziej pozytywne.

Po spokojnym wybieganiu i poznawaniu nowego modelu adidasa, przyszedł czas na dłuższą i bardziej wymagającą jednostkę. Podczas kolejnego treningu pokonałem 20 km, wplatając w to szybsze odcinki: 5 km + 3 km + 1 km na prędkościach od 3:38 do 3:22. Cały bieg wykonany był po asfaltowych chodnikach. ULTRABOOST 21 przy wspomnianych, wyższych prędkościach sprawował się bez zarzutu.

Przyznam szczerze, że spodziewałem się, że znaczna waga buta może mieć negatywny wpływ na szybkość, ale nic takiego nie miało miejsca.  Przez niemal 90 minut biegu czułem dobrą amortyzację i ogólny komfort pokonując kolejne kilometry. Jeśli czegoś mi brakowało, to odrobiny dynamiki przy odbiciu. Z drugiej strony było minus 8 stopni i ciężko dogrzać mięśnie w takiej temperaturze.

Kolejny trening, którym było 22 km wybieganie, urozmaiciłem zabawą biegową 12 x 30 – 45s. Chciałem sprawdzić, jak nowe adidasy będą się zachowywały na maksymalnych dla mnie prędkościach (2:45-2:50/km). Buty zachowywały się bardzo poprawnie, nie miałem problemu z rozpędzeniem się, czy utrzymaniem szybkości. Ze względu na panujące warunki, cały trening zrealizowałem w mieście, co pozwoliło przy okazji pobiegać trochę po kostce brukowej. Podeszwa przeszła ten test bez zarzutów, obyło się bez poślizgnięć, a na nierównościach stopa była dobrze zabezpieczona.

Ekstremalna pogoda, która ostatnio utrzymuje się w Polsce wymogła na mnie treningi w iście zimowej scenerii. Było więc bieganie w lesie po zalegającym śniegu. Po dwóch takich wybieganiach trwających w okolicach godziny należy się kolejny plus dla nowego modelu niemieckiej marki.  Po raz kolejny mogę powtórzyć, że but naprawdę dobrze trzyma się podłoża. ULTRABOOST 21 dobrze utrzymywał temperaturę wewnątrz i nie przemókł. Mimo, że jest to model dedykowany na asfalt, to spokojnie możecie zabierać go na leśne treningi.

Następnymi jednostkami treningowymi, podczas których sprawdzałem buty, była siła biegowa i trening interwałowy. Siłę zrealizowałem na podbiegu oraz zaliczając serię skipów. Oba ćwiczenia wykonałem po parkowych alejkach. Wszystko zrobione w dobrym rytmie, byłem zadowolony z tego jak pokonywałem kolejne odcinki. Test oceniam pozytywnie, moim zdaniem trening siłowy spokojnie można realizować w tym modelu.

Dwukilometrowe interwały, które były główną częścią następnej sesji treningowej utwierdziły mnie, że Ultraboosty nadają się do szybszego biegania. Nie jest to wprawdzie najszybszy but, jaki mam w swojej szafie, ale z powodzeniem można je zabierać, kiedy planujemy trening powtórzeniowy.

Podsumowanie

Na testy miałem tylko trochę ponad tydzień, ale zrealizowałem każdą możliwą jednostkę treningową. Były więc rytmy, interwały, siła biegowa, tempa i spokojne wybiegania. But dobrze przylega, nie trzeba, jak w niektórych modelach zaciskać bardzo mocno sznurówki, dla lepszego trzymania stopy. Solidna podeszwa chroni stopę, amortyzacja jest na wysokim poziomie.

Model ULRTABOOST 21 występuje w kilku kolorach, od rzucających się w oczy żółto – białych do bardziej stonowanych, na czerni kończąc. Na pewno trzeba dbać o wierzchnią część buta, chcąc utrzymać ją w czystości, ponieważ materiał absorbuje brud. Jeśli chodzi o aspekty czysto treningowe, to but jest dość uniwersalny. Zrealizujecie w nim każdą jednostkę treningową, ale jeśli nie będzie to jedyna para w waszej stajni, to polecam użytkować go na asfalcie, tam czuje się najlepiej.

Produkt dostępny jest w Sklepie Biegacza oraz na stronie https://www.adidas.pl/buty-bieganie

Tekst i zdjęcia: Szymon Brzozowski