Anna Bańkowska wygrała maraton w Dreźnie
Anna Bańkowska wygrała dzisiaj 31. Itelligence Citylauf Invitational Dresden na dystansie maratonu. Zawodniczka Podlasia Białystok uzyskała czas 2:31:16 i o prawie 4 minuty poprawiła swój poprzedni rekord życiowy. Do wywalczenia olimpijskiej przepustki zabrakło jej minuty i 46 sekund. Jako druga do mety w Dreźnie z wynikiem 2:34:24 dotarła Aleksandra Brzezińska.
Dwie Polki na podium
Itelligence Citylauf Invitational w Dreźnie był biegiem tylko dla elity. Osobno odbywały się zawody na dystansach maratonu, półmaratonu i 10km. Trasy wytyczono na 2,5 kilometrowej pętli w dużym parku w mieście. Warto podkreślić, że w stolicy Saksonii panowały dzisiaj wybitnie niesprzyjające warunki do biegania. Wiał porywisty, czołowy wiatr, a odczuwalna temperatura oscylowała w granicach -2 stopni Celsjusza.
W tej sytuacji należy tym bardziej docenić znakomity występ Anny Bańkowskiej, lepiej znanej pod panieńskim nazwiskiem Gosk, która zdecydowanie wygrała bieg maratoński z czasem 2:31:16. Na trasie towarzyszył jej Wojciech Kopeć, który pełnił rolę pacemakera.
– Do 35 kilometra Ania biegła na minimum olimpijskie do Tokio. Jeszcze trochę brakuje, ale niezwykle cieszy poprawa wyniku o blisko 4 minuty – napisał w mediach społecznościowych Mariusz Giżyński, który z Anną Bańkowską od 2019 roku współpracuje treningowo.
Do uzyskania minimum olimpijskiego wynoszącego 2:29:30 Polce zabrakło minuty i 46 sekund.
Dla Anny Bańkowskiej dzisiejszy maraton w Dreźnie był trzecim startem na tym dystansie w karierze. Najwyraźniej służą jej biegi w Niemczech. W debiucie w 2019 roku we Frankfurcie uzyskała wynik 2:34:57, który dotychczas był jej rekordem życiowym. Dużo słabiej spisała się w grudniu ubiegłego roku na trasie maratonu w Olesnie (2:37:56).
Jako druga z wynikiem 2:34:24 finiszowała Aleksandra Brzezińska. Warto podkreślić, że wicemistrzyni Polski w maratonie zdołała poprawić swój najlepszy maratoński wynik o 27 sekund. Dotychczas biegaczka z Bydgoszczy legitymowała się rekordem 2:34:51 uzyskanym w 2019 roku w debiucie na wygranych przez nią mistrzostwach kraju w Dębnie.
Podium wśród maratonek uzupełniła Litwinka Vaida Zusinaite-Nekriosiene z wynikiem 2:36:58.
Rewelacyjny Boch
W rywalizacji mężczyzn z wielką przewagą zwyciężył Simon Boch. Reprezentant gospodarzy debiutował w maratonie, ale cel postawił sobie niezwykle ambitny. Zamierzał uzyskać wynik w granicach 2:09. Warunki na trasie mocno zweryfikowały plany Niemca, zwłaszcza, że był zmuszony walczyć samotnie. Już w okolicach 13 kilometra Boch stracił wsparcie pacemakera, który zgodnie z założeniami miał biec z nim co najmniej do 25 kilometra.
Targany kryzysami ostatecznie finiszował z wynikiem 2:10:48, z którego i tak powinien być zadowolony. W Dreźnie uzyskał bowiem minimum na olimpijski maraton w Tokio, a mówiąc dokładniej w Sapporo. O tym, czy pobiegnie w Japonii dowie się za niecały miesiąc, po maratonie w Hamburgu. Jak na razie 27-latek ma szansę na zdobycie jednej z trzech niemieckich przepustek, ale możliwe, że w kwietniu do kadry na igrzyska wskoczy ktoś inny np. Richard Ringer.
Drugie miejsce z czasem 2:12:39 zajął Soufiane Bouchikhi z Belgii, a trzecie Holender Tom Hendrikse (2:13:03).
Odnotujmy, że w Dreźnie pobiegł również Błażej Brzeziński, ale zszedł z trasy w okolicach 20 kilometra.
Niemcy górą
Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że na dystansie półmaratonu w rywalizacji mężczyzn całe podium wypełnili gospodarze. Wygrał Richard Ringer z wynikiem 1:01:33 przed Nilsem Voigtem (1:01:35) i Amanalem Petrosem (1:01:37). Niemcy wyprzedzili faworytów biegu – Belga Koena Naerta (1:01:38) i Sondre Moena z Norwegii (1:01:42).
Tuż przed biegiem z powodu choroby ze startu zrezygnował Włoch Daniele Meucci, mistrz Europy w maratonie z 2014 roku.
Wśród kobiet najlepsza okazała się Szwajcarka Fabienne Schlumpf, która z czasem 1:08:27 poprawiła własny rekord kraju w półmaratonie. Druga była Niemka Domenika Mayer (1:09:52), a trzecia reprezentantka Erytrei Mekdes Woldu (1:10:50).
W biegu na 10km tryumfowali Holender Richard Douma (28:55) i Niemka Katharina Steinruck (31:59).
red
fot. Laufszene Events / René Nicolai