Zurich Marato Barcelona ma w Polsce ambasadora!
Tomasz Lasota z Kielc to chyba największy fan Barcelony w Polsce. Miasta, klubu sportowego, a także maratonu, którego organizatorzy właśnie powierzyli mu rolę swojego ambasadora w Polsce. Postanowiliśmy porozmawiać z Tomkiem o powodach jego zamiłowania do stolicy Katalonii i o samym Zurich Marató Barcelona, którego 40. edycja odbędzie się już 11 marca 2018 roku.
Co takiego ma w sobie Barcelona? Skąd u Ciebie taka fascynacja tym miastem?
Chyba trudno odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, bo to miasto ma w sobie mnóstwo wyjątkowych rzeczy, które przyciągają. Jedni wybiorą Barcelonę za plaże i morze, inni za wspaniałe zabytki i geniusz Gaudiego albo za fantastyczną kuchnię, jeszcze inni popędzą na Camp Nou podziwiać Messiego i spółkę. U mnie choć zaczęło się właśnie od FC Barcelony, to bardzo szybko zakochałem się w pozostałych rzeczach. Tutaj naprawdę nie sposób się nudzić. Kto raz tu przyjedzie, będzie chciał co jakiś czas tutaj wrócić.
W sumie jesteś na to najlepszym dowodem. Ile razy byłeś już w stolicy Katalonii?
Od czasów studenckich staram się regularnie odwiedzać Barcelonę po kilka razy w roku. Czasem jest to kilkunastodniowy urlop, czasem przedłużony weekend, ale zdarzały się także wypady na 1-2 dni – tylko na mecz Barcy. Najbliższy, wiosenny maraton w Barcelonie będzie moim 26. wyjazdem.
Pogadajmy o bieganiu. Jak to zaczęło się u Ciebie? Czy miało to jakiś związek z Barceloną?
Biegam niedługo, bo aktualnie czwarty rok – ciągle mocno amatorsko i to się raczej nie zmieni. Zaczęło się od chęci zmierzenia się z królewskim dystansem, zatem wybór tego konkretnego maratonu nie mógł być inny. Wtedy też zacząłem trochę opisywać swoje przygotowania do tego wydarzenia, tworząc blog: „Mój Cel – Maraton w Barcelonie”. Dziś nazwa została nieco skrócona, natomiast mój cel ciągle pozostaje ten sam. Staram się tylko być coraz szybszy.
Pamiętasz swój pierwszy maraton w Barcelonie? Czy to miasto z trasy biegu wyglądało inaczej niż w trakcie pieszych wędrówek?
Każdy biegacz do końca życia będzie pamiętał swój pierwszy maraton, dlatego też „mój pierwszy raz” nie mógł być nigdzie indziej. Pamiętam dokładnie każdą ulicę i właściwie każdy kilometr, ponieważ przed startem wielokrotnie analizowałem trasę biegu. Organizatorzy Zurich Marató de Barcelona zadbali, by przebiegała ona w pobliżu takich miejsc jak kościół Sagrada Familia, stadion Camp Nou, Łuk Triumfalny, plac katedralny w dzielnicy gotyckiej, nadmorskie wybrzeże… Pewnie byłbym subiektywny w swojej ocenie, ale wielokrotnie spotykałem się już z opiniami, że jest to jeden z najpiękniejszych maratonów na świecie. I choć przed swoim debiutem znałem bardzo dobrze miasto, to jego widok z perspektywy biegowej wygląda nieco inaczej. Urzeka natomiast tak samo mocno!
Był też drugi start w Barcelonie i…szykuje się trzeci! Co dalej? Planujesz tutaj kolejne starty? Organizatorzy Zurich Marato Barcelona powierzyli Ci rolę ambasadora biegu w Polsce. Dlaczego właśnie Ty nim zostałeś?
Tak, to będzie mój trzeci start w Barcelonie. Na początku myślałem, że po przebiegnięciu pierwszego maratonu wyznaczę sobie inny cel. Jednak emocje, jakie towarzyszyły mi podczas tego biegu, a także chęć pokonania samego siebie i pobicie życiówki na tej samej trasie, bardzo szybko sprowadziły mnie do Barcelony ponownie. Czas poprawiłem, ale jak sam wiesz apetyt rośnie w miarę jedzenia, efektem czego za dwa miesiące ponownie stanę na linii startu w stolicy Katalonii. Idąc tym tropem, nie będę oryginalny jak powiem, że pewnie za rok pojawię się tutaj znowu. Tym bardziej, że zostałem oficjalnym ambasadorem Zurich Marató de Barcelona. Odkąd pamiętam, od zawsze zarażałem ludzi Barceloną, a od kilku lat staram się zarażać znajomych także bieganiem. Misja ambasadora takiego biegu, to nic innego jak połączenie tych dwóch pasji. Nie ukrywam, że do tego zadania podchodzę bardzo ambicjonalnie i mam nawet kilka pomysłów, jak jeszcze bardziej wypromować barceloński maraton w Polsce.
Jakie są Twoje obowiązki jako ambasadora? Mówiąc wprost – co można u Ciebie załatwić?
Moim celem jest szeroko pojęta promocja Zurich Marató de Barcelona w naszym kraju. Brzmi to może nieco sztampowo, ale mam nadzieję nie będzie tak odbierane. Tak jak do tej pory chciałbym pomagać rodzimym biegaczom we wszystkich sprawach związanych z maratonem. Od zapisów, przez wszystkie informacje dotyczące pakietów czy eventów towarzyszących maratonowi, aż po pomoc w organizacji noclegów czy podpowiedź jak najlepiej do Barcelony dolecieć.
Bardzo dobrze znasz Barcelonę – pewnie masz w tym mieście masę ulubionych miejsc?
Oj, mam! Ale nie każ mi ich wymieniać, bo mógłbym tutaj zacytować średniej wielkości przewodnik! Barcelona to cudowne miasto, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Na własnym i nie tylko na własnym przykładzie przekonałem się, że nie da się w niej nie zakochać, albo przynajmniej nie chcieć tu wrócić. Kto raz tutaj przyleci, nie będzie chciał wracać. Mogę dać gwarancję na piśmie!
Będziesz umiał podpowiedzieć maratończykom z Polski lokal na idealne pasta-party przed biegiem?
Co do pasta-party, to najłatwiejszym rozwiązaniem jest skorzystanie z tradycyjnego, makaronowego posiłku z pakietu startowego. Natomiast z uwagi na fakt, że Barcelona to jedno z najbardziej turystycznych miast na świecie, liczba restauracji jest odpowiednia, by każdy turysta mógł zjeść tam, gdzie ma ochotę. Sam mam kilka swoich ulubionych miejsc, w tym restauracje serwujące głównie makarony z całego świata, czy prawdziwy, polski bar, gdzie można zjeść pierogi czy żurek.
Masz informację jak wielu Polaków startuje w barcelońskim maratonie? Pewnie chciałbyś, żeby było ich jeszcze więcej. Stawiasz sobie tutaj jakiś cel?
Z roku na rok w Zurich Marató de Barcelona staruje coraz więcej Polaków. W 2016 roku było to niespełna 300 osób, w roku ubiegłym już ponad 350 polskich biegaczy. Tendencja jest jak widać wzrostowa i z pewnością taka się utrzyma. Ja chciałbym się skupić raczej na przybliżeniu maratonu tym, którzy wcześniej nie biegali za granicą, być może nie wiedzą jak się do tego odpowiednio przygotować, czy jak odnaleźć na miejscu. Turystyka biegowa staje się coraz bardziej popularna także i w Polsce. W 2017 roku w Barcelonie Polacy byli piątą najliczniejszą grupą obcokrajowców. Potencjał mamy ogromny, chciałbym go wykorzystać.
Czy Zurich Marató de Barcelona ma ambasadorów również w innych krajach?
Z tego co się orientuję, na razie nie ma. Mogę chyba zdradzić, że przede mną bardzo ambitne zadanie, ponieważ od sukcesu mojej pracy może zależeć powołanie ambasadorów w innych krajach. To z kolei mogę chyba potraktować jako wyzwanie! Przecieranie szlaków w tego rodzaju przedsięwzięciach to coś, co motywuje mnie do pracy. Oby tak się stało! Zobaczymy za rok, dwa, choć jestem dobrej myśli.
Jakbyś przekonał do startu w Barcelonie biegaczy, którzy jeszcze się wahają?
Zadanie mam w zasadzie ułatwione, ponieważ Barcelona świetnie broni się sama. Piękne miasto, wyjątkowa trasa biegu, profesjonalna organizacja, świetne expo z miasteczkiem ASICS, partnera biegu – to wszystko jest na absolutnie najwyższym, światowym poziomie i potwierdzi to każdy, kto w Barcelonie pobiegł choć raz.
Jak polscy biegacze mogą się z Tobą skontaktować?
Staram się być aktywny w social mediach – prowadzę blog na Facebooku o nazwie „Mój Cel”, można mnie także znaleźć na Instagramie. Dodatkowo, przy okazji właśnie 40. edycji Maratonu w Barcelonie zostało utworzone specjalne wydarzenie na Facebooku, gdzie każdy, kto wybiera się do stolicy Katalonii będzie mógł zapytać się o wszystko, co związane z wyjazdem, a także poznać innych biegaczy i zintegrować się. Postaram się zadbać o to także na miejscu, w Barcelonie.
Dziękuję za rozmowę!
Marcin Dulnik
Fot. Radosław Piasecki