Emocjonujący Barbarian Arrow przed Spodkiem. Dogrywka w finale kobiet

W weekend przed katowickim Spodkiem odbyły się zawody Barbarian Arrow na około 200 metrowym torze z 9 wymagającymi przeszkodami. Imprezę wygrał Jakub Zawistowski, który w finałowej serii wyprzedził zaledwie 16-letniego Bolesława Sobierajskiego oraz Mistrza Europy OCR, Leona Koefed Andersena z Danii. Wśród kobiet na najwyższym stopniu podium stanęły ex aequo Małgorzata Szaruga i Klaudia Szuba-Łata, druga była Aleksandra Hanslik a trzecia Izabela Wysłuch, która w finale walczyła z wielkim poświęceniem. W dwudniowych zawodach wystartowało prawie 100 osób, a zmagania zawodników śledziła liczna grupa kibiców. 

– To była bardzo udana impreza z olbrzymimi emocjami, ależ się to oglądało! Każdy na spokojnie mógł śledzić przebieg całej rywalizacji. Jeszcze raz potwierdziło się, że Arrow jest wręcz idealny dla kibiców. – mówi Grzegorz Szczechla, szef Barbarian Race. –  W ich pamięci na pewno głęboko zapadną fascynujące półfinały i finały kobiet z nierozstrzygniętą dogrywką, a także pełne ryzyka półfinały i finał Panów. I na deser niesamowite zmagania sztafet w deszczu. – wylicza twórca marki Barbarian Race. 

W katowickim Barbarian Arrow zawodnicy startowali czwórkami, w 5 minutowych odstępach. Zawody odbywały się na około 200 metrowym torze, na którym organizatorzy ustawili 9 przeszkód dobrze znanych z regularnych edycji Barbarian Race: Low Rig 2, Egzekutor, Combos, Akwedukt, Dragon Tail, Stairway to Heaven, Hybryda, Hot Wheels i Fatality. W przypadku niepokonania przeszkody uczestnik udawał się do strefy kar, po jej wykonaniu powracał do przeszkody, której nie pokonał. Potem wystarczyło ją dotknąć i można było biec dalej.  Od serii półfinałowych pokonanie wszystkich przeszkód było obowiązkowe. 

Zawody rozpoczęły się w sobotę o godzinie 16:00 od rund eliminacyjnych. Najlepszych 40 mężczyzn i 12 kobiet awansowało do niedzielnych rund półfinałów, a w finale zmierzyły się najlepsze czwórki męskie i żeńskie. 

Wygrał ten, kto nie popełnił błędu

W rywalizacji mężczyzn walka o finał była bardzo zacięta. – Każdy ryzykował, żeby urwać choć jedną sekundę, bo do finałów przechodziły tylko 4 osoby. Kandydatów do finału było moim zdaniem minimum dziesięciu. – komentuje Grzegorz Szczechla.  Ostatecznie do ostatniej rundy zmagań zakwalifikowali się Leon Kofoed Andersen, Jakub Zawistowski, Adam Lisowski i Bolesław Sobierajski. Największą niespodzianką był brak w tej stawce Wojciecha Sobierajskiego, który przed imprezą zapowiadał walkę o zwycięstwo.

– Myślałem, że limit pecha na ten sezon już wyczerpałem, ale jak widać jednak nie. Formę miałem super, wszystko szło po mojej myśli, aż do momentu, gdy w półfinale nie trafiłem w dzwonek. No nic, nie poddaję się i 18 sierpnia spróbuje przełamać zła passę podczas kolejnej edycji Barbarian Arrow. – powiedział Wojciech Sobierajski.  Walkę o finał przegrał również Kacper Gazurek, który od kwietnia wygrał wszystkie kolejne edycji Barbarian Arrow. 


W finale najszybszy był Jakub Zawistowski, który w rozmowie z nami przed imprezą podkreślał, że zwycięstwo w Barbarian Arrow odniesie ten, kto popełni najmniej błędów. – Najbardziej stresowałem się przed startem półfinałowym, bo to tam trzeba było pobiec jak najszybciej, żeby spośród 40 startujących dostać się do finałowej czwórki. Było wielu dobrych zawodników, którzy mieli ten sam plan i naprawdę trzeba było się spiąć i wykręcić dobry czas. I tak jak mówiłem przed finałem, ten który nie popełni błędów na przeszkodach – wygra. Na szczęście to ja pobiegłem bezbłędnie i zwyciężyłem Barbarian Arrow – pierwszy raz w swojej karierze.– cieszył się zawodnik ekipy Husaria Race Team. – Dodatkowym atutem imprezy było to, że mogłem stanąć w blokach startowych razem z Leonem, który jest naprawdę bardzo dobrym zawodnikiem przeszkodowym i mogliśmy rywalizować jak równy z równym. To był dobry weekend i dobry start. – podsumował zwycięzca. 

Jako drugi na mecie zameldował się niespełna 16-letni Bolesław Sobierajski z OCRA Poland, którego sukces bardzo ucieszył jego brata Wojciecha. – Jestem bardzo szczęśliwy z sukcesu mojego brata, Bolka! Zajął drugie miejsce pokazując naprawdę świetne umiejętności i pokonując wielu utytułowanych rywali. Mimo 16 lat nie czuł się od nich gorszy i walczył jak równy z równym Już jadąc na zawody groził, że nas rozwali, ale taka gadka jest między nami za każdym razem. Tym razem jednak nie żartował i naprawdę to zrobił. – z uśmiechem podsumował zawodnik OCRA Poland.

Trzecie miejsce zajął gość specjalny imprezy, Duńczyk Leon Kofoed Andersen, Mistrz Europy OCR. – Weekendowy Barbarian Arrow był wszystkim, o czym do tej pory mogłem marzyć. Do atutów trzeba zaliczyć świetnie zbudowaną trasę, której pokonywanie sprawiało masę frajdy. Poza tym tor był wymagający i wymagał super intensywnego wysiłku. Konkurencja była bardzo ostra, ale skrzydeł dodawał wspaniały doping publiczności, który sprawił, że cały weekend był dla mnie jeszcze bardziej niesamowitym doświadczeniem. – powiedział Leon Koefed Andersen. – Już teraz czekam, aby powrócić na Barbarian Arrow i inne biegi z cyklu Barbarian Race. Jeszcze nic konkretnego nie zaplanowałem, ale chciałbym powrócić do Polski jeszcze przed Mistrzostwami Europy, które w przyszłym roku odbędą się w Gdyni. Mam nadzieję, że w ślad za mną na polskie imprezy OCR przyjedzie wielu duńskich zawodników, którzy pokażą Polakom na co ich stać. – podsumował Mistrz Europy OCR.

Nie pomogła nawet dogrywka

Wśród kobiet zgodnie z przewidywaniami w finale pobiegła Klaudia Szuba-Łata, Aleksandra Hanslik, Małgorzata Szaruga oraz Izabela Wysłuch. Rozgrywka była bardzo emocjonująca, zawodniczki zaciekle walczyły o zwycięstwo do tego stopnia, że w pierwszym finałowym biegu nie udało się od razu wyłonić zwyciężczyni. – Dogrywka była konieczna bo Gosia i Klaudia doszły do tego samego miejsca na ostatniej przeszkodzie. Takie były ustalenia na finały i półfinały – liczyło się, kto pokona więcej przeszkód lub kto na danej przeszkodzie dojdzie dalej.  Klaudia i Gosia zarówno w finale jak i dogrywce doszły do tego samego otworu na kołkownicy. Dlatego nie mieliśmy innego wyjścia jak sklasyfikować obie dziewczyny na pierwszym miejscu – wyjaśnia Grzegorz Szczechla.

– Zawody organizacyjnie były na dobrym i europejskim poziomie. Tyle technicznych przeszkód na takim krótkim odcinku, do tego upał, palące dłonie spowodowało, że było naprawdę ciężko. – powiedziała Małgorzata Szaruga (Socios Silesia). – Przez eliminacje przebrnąć u kobiet nie było problemu. W półfinałach bezpiecznie dochodząc do Fatality można było sobie zapewnić miejsce w finale. W samym biegu finałowym, gdzie na takim zmęczeniu, “bez dłoni”, trzeba było zagryźć zęby i dojść jak najdalej, a tam już było bardzo ciężko. Rywalizacja toczyła się do samego końca, z dogrywką i do tego nierozstrzygniętą. Ogólnie zawody bardzo mi się podobały, mnóstwo znajomych twarzy, rodzina i przeszkody które uwielbiam i które pokazują jak wiele jeszcze pracy przede mną.

Już tradycyjnie Izabela Wysłuch z ekipy xRunners wygrała eliminacje, ale w finale musiała uznać wyższość rywalek.  – Po eliminacjach zajmowałam pierwsze miejsce, jednak tytuł największego pechowca polskiego OCR-u chyba wciąż należy do mnie.  Do finału wystarczył jeden przeskok na Stairway to Heaven. Mimo zerwanej połowy dłoni na w połowie Dragon Taila, postanowiłam zawalczyć. Od razu powiedziałam, że sama z trasy nie zejdę. Zagryzłam zęby i z tryskającymi krwią dłońmi pokonałam jeszcze trzy przeszkody. W ten sposób zakwalifikowałam się do finału.Izabela Wysłuch opisuje swój start w półfinale Barbarian Arrow.  – Przed startem w ostatniej serii miałam otejpowane dłonie, ale niestety w trakcie finału tejpy się poluzowały i na Egzekutorze jeszcze bardziej targały skórę. Z bólu robiło mi się ciemno przed oczami…Po raz kolejny przegrałam w finale.  Taki jest sport, tym bardziej biegi przeszkodowe. – kończy Iza.

Deszczowe sztafety

Dramaturgii zmaganiom sztafet dodał padający deszcz, który dodatkowo podniósł stopień trudności trasy.  W zawodach nie obowiązywał podział na sztafety męskie, żeńskie i mieszane. Zespół można było zbudować dowolnie, ale oczywiście dominowały sztafety złożone z mężczyzn. W każdej z ekip znalazło się 3 uczestników, którzy pokonywali po 3 przeszkody.

Najlepsza okazała się drużyna, w składzie której był zwycięzca katowickiej edycji Barbarian Arrow. Oprócz Jakuba Zawistowskiego ekipę  „Ponad Podziałami” tworzył również Kacper Gazurek i Hubert Przytuła. Drugie miejsce zajęła sztafeta braci Sobierajskich w składzie Wojtek, Marian i Bolek, a podium uzupełniła drużyna Socios Silesia. 

Marcin Dulnik

fot. Marek Krakowski
Autor filmu: Dawid Herda