Tylko 220 Barbarian w Zielonej Górze. Frekwencyjna klapa na zakończenie sezonu

Na finale sezonu Barbarian Race było wszystko – atrakcyjne tereny, świetne przeszkody i ciekawe formuły, ale niestety zabrakło zawodników. Weekendowa impreza w Zielonej Górze przyciągnęła zaledwie 220 uczestników, co należy uznać za frekwencyjną porażkę. Zawodnicy, którzy przyjechali na bieg do stolicy Lubuskiego doceniali jednak dobrze przygotowaną trasę i trzy nowe przeszkody, które zadebiutowały właśnie podczas finału. 

Finał sezonu Barbarian Race w Zielonej Górze rozpoczął się w sobotę od zmagań w formule Rebelia na 6 kilometrowej trasie z co najmniej 20 przeszkodami. Zawodnicy startowali i finiszowali na terenie Kąpieliska Ochla, gdzie znajdowało się centrum imprezy. Wśród przeszkód  Rebelii znalazła się jedna nowość Ring Swing, czyli utrudniona wersja klasycznego riga z kółkami gimnastycznymi.

– Utrudnienie polegało na umieszczeniu przeszkody nad wodą, co mogło przysporzyć kłopotu wysokim zawodnikom. – mówi Beata Kuraś z ekipy xRunners, która z wynikiem 1:39:41 zdecydowanie wygrała rywalizację najlepszych kobiet. – Ring Swing spodobał mi się bardzo, nie sprawił mi kłopotu, bez dotknięcia wody przedostałam się na drugą stronę. Prawie wszystkie przeszkody pokonałam w pierwszej próbie, jedynie Egzekutor i Combo zatrzymały mnie na chwilę. Ukończyłam bieg z kompletem opasek Elite i to dla mnie najlepsza nagroda za pracę w tym sezonie – dodaje.

Druga na mecie Katarzyna Myalska straciła do liderki ponad 20 minut, a trzecia Katarzyna Czylok (obie z ekipy Do Porzygu Team) prawie 35 minut.

Znacznie więcej emocji przysporzyły zmagania wśród najlepszych mężczyzn. O zwycięstwie Teofila Deciuka nad Ukraińcem Eugene Sheretovem przesądziło zaledwie 8 sekund. Zwycięzca pokonał dystans 6km z 20 przeszkodami w 47:51. Trzeci na mecie zameldował się Jarosław Kalinin z drużyny xRunners z czasem 50:46.

We wszystkich falach Rebelii, włączając w to również fale Open wystartowało łącznie 145 osób. O wysokiej skali trudności trasy świadczyć może fakt, że opaski w fali Elite do mety doniosło tylko 28 zawodników z 58, którzy rozpoczęli zmagania. Wśród kobiet co najmniej jedną opaskę Elite do końca zachowały 4 zawodniczki, z 13 uczestniczek.

Dzień Sobierajskiego

Również w sobotę odbyły się niezwykle widowiskowe zawody Barbarian Arrow na 300 metrowym torze, na którym znalazło się ponad 8 przeszkód. W szranki stanęło łącznie 41 zawodników, z których do ścisłego finału awansowało 6 kobiet i 4 mężczyzn.

– Ostatni Arrow w tym roku okazał się bardzo wymagający. Trasa mocno biegowa, czyli coś dla mnie, oraz większa niż zawsze liczba przeszkód. Eliminacje poleciałem bez spiny, wygrałem z przewagą ośmiu sekund. – wspomina sobotnie zawody Wojciech Sobieraj. –  W finale na starcie stanęli obok siebie wszyscy dotychczasowi zwycięzcy tych zawodów: Kacper Gazurek, Jakub Zawistowski oraz ja. Poza tym w stawce znalazł się czarny koń, Mateusz Karczmarski. Jak się okazało, to właśnie Mateusz narzucił bardzo mocne tempo. Trzymałem się tuż za nim, w połowie wyszedłem na kilkunastosekundowe prowadzenie i nie oddałem go już do mety. Tym razem wszystko mi wyszło dokładnie tak jak chciałem, nie popełniłem żadnego błędu, a to jest klucz do sukcesu w Arrow. To był mój dzień. – podkreślił.

Zawodnik OCRA Poland w finale pokonał trasę Arrow w 5 minut i 13 sekund, drugi na mecie Jakub Zawistowski z Husaria Race Team stracił do lidera 3 sekundy. Wygląda na to, że Mateusz Karczmarski nie wytrzymał bardzo mocnego tempa do końca zawodów. Zajął trzecie miejsce z czasem 5:34.

W rywalizacji kobiet bezkonkurencyjna była Czeszka Tereza Lomnická, która uzyskała czas 12:48. Druga była Emilia Łopińska z wynikiem 27:54, a trzeci Katarzyna Myalska z czasem 28:38.

Mistrz Polski wygrywa Furię

W niedzielę odbyły się zawody w formule Furia na dystansie około 13 kilometrów z ponad 30 przeszkodami. Wśród nich znalazły się trzy nowe przeszkody, oprócz wspomnianej już  Ring Swing, zadebiutowały również Netpun – konstrukcja umieszczona w całości w wodze oraz Fuzja, czyli zestaw złożony z kołowrotów połączony z drabinką i liną.

Bieg wygrał Tomasz Krawczyk z ekipy Husaria Race Team, który na początku września w Gdyni wywalczył tytuł Mistrza Polski OCR na dystansie 15 km. Czas, jaki uzyskał w Zielonej Górze to 1:14:20.

– W ten sam dzień w całej Polsce były organizowane jeszcze inne biegi OCR więc tak na prawdę nie miałem z kim się ścigać, bo główni rywale wystartowali gdzie indziej. Było to łatwe zwycięstwo, choć kilka przeszkód mogło pokrzyżować plany. – powiedział w rozmowie z biegowe.pl Tomasz Krawczyk. –  Fajna, ciekawa trasa ze sporą ilością podbiegów i zbiegów. Sporo wody plus dość niska temperatura powodowały lekkie wyziębienie. Na trzech przeszkodach miałem poprawkę, bo spadłem za pierwszym podejściem, były to Latający Barbarzyńca, Egzekutor i Combo. Co do biegu to prowadziłem od drugiego kilometra i już go nie oddałem do mety. Wodzu Grzesiek przygotował bardzo ciekawą trasę, kilka przeszkód rozmieścił na wodzie, kilka poprzeinaczał, więc było inaczej niż na wcześniejszych Barbarianach. W porównaniu do MP, gdzie pojawiło się kilka nowych trudnych przeszkód, jednak zielonogórski Barbarian był łatwiejszy. – podsumował.

Na drugim i trzecim miejscu tak samo jak w sobotę znów zameldowali się Eugene Sheretov z Ukrainy (1:16:05) oraz Jarosław Kalinin (1:19:43).

W fali kobiet z Furią zmierzyło się zaledwie 6 zawodniczek, ale co najmniej jedną opaskę Elite do mety doniosły tylko dwie z nich – Czeszka Tereza Lomnická (2:06:56) oraz Izabela Frontczak z wynikiem 2:26:38.

Prawie 5 tysięcy Barbarian w 2018 roku

Weekendowe zawody w Zielonej Górze zamknęły cykl Barbarian Race w tym roku. Z danych zgromadzonych w serwisie zmierzymyczas.pl, który zajmuje się pomiarem czasu na barbariańskich biegach we wszystkich 6 tegorocznych imprezach wzięło udział prawie 5 tysięcy osób. Oczywiście ta liczba dotyczy osobostartów, a nie pojedynczych uczestników.

Najwyższą frekwencję miały zawody w Wieliszewie k. Warszawy oraz w Wiśle. Najmniej uczestników natomiast przyciągnęły ostatnie biegi w Zielonej Górze. Na niskie zainteresowanie imprezą wpływ mogło mieć to, że w miniony weekend w całej Polsce odbyło się kilka biegów OCR m.in. Runmageddon w Lesznowoli, Runaway OCR w Ostrowie Wielkopolskim, Commando Race w Krakowie czy Terenowa Masakra w Bydgoszczy.

– Generalnie jesteśmy zadowoleni z całego sezonu. Na 2019 rok oczywiście też planujemy nowe przeszkody i spore zmiany. Myślimy o nowych formułach oraz lokalizacjach. – powiedział Grzegorz Szczechla, szef Barbarian Race.

md

fot. Magdalena Podolańczyk