Upał, przeszkody i hałdy, czyli Runmageddon Silesia. Na trasie czterokrotna mistrzyni Polski w półmaratonie

Prawie 3,8 tysiąca zawodników ukończyło biegi Rekrut i Classic w ramach weekendowego Runmageddonu Silesia, który odbył się na terenach kopalni w Knurowie. Mordercze podbiegi, wysoka temperatura i zagęszczenie przeszkód sprawiły, że śląska trasa została okrzyknięta jedną z najbardziej wymagających w tegorocznym sezonie biegów spod szyldu Runmageddon. 

Zawodnicy biegali m.in. po hałdach kopalni należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Na trasach o długości 6 i 12 kilometrów organizatorzy ustawili kilkadziesiąt przeszkód. 

Niegościnni gospodarze

Impreza rozpoczęła się w sobotni poranek od startu serii Elite. Jako pierwszy do mety dotarł Adam Kałużny z czasem 45:19 przed Krzysztofem Budziszem (46:32) oraz Damianem Mazurem (47:23).

Warto podkreślić, że wszyscy zawodnicy na podium Rekruta reprezentowali barwy jednego zespołu – Socios Silesia. Gospodarze śląskiej edycji Runmageddonu w ogóle okazali się mało gościnni dla przyjezdnych i zgarnęli połowę miejsc z pierwszej dziesiątki serii Elite.

Jedyną zawodniczką, która doniosła opaskę do mety była Alicja Jasińska z ekipy Gorący Potok Team. Trasę o długości 6 kilometrów pokonała w czasie 1:01:44.

Do mety sobotniego Rekruta dotarło łącznie 2385 zawodników.

Twardziel Brzoskwinia

W niedzielę o godzinie 7:00 w programie Runmageddonu zadebiutowała nowa formuła biegu dwunastogodzinnego, na starcie którego stanęło 122 zawodników.  W ciągu 12 godzin mieli za zadanie pokonać jak największą liczbę okrążeń dystansu Classic, czyli 12 kilometrów z 50 przeszkodami.

Najlepiej z tym zadaniem poradził sobie Wojciech Brzoskwinia z ekipy Husaria Race Team, który w zadanym czasie jako jedyny uporał się z 6 pętlami. Oznacza to, że w ciągu 12 godzin przebiegł 72 kilometry i pokonał kilkaset przeszkód.

– Miałem kryzys po trzecim okrążeniu, lecz wynikało to z faktu, że była to najgorętsza pora dnia. Wystarczyło ustabilizować tempo, odpowiednio dbać o nawodnienie oraz chłodzenie i dało radę skończyć sześć kółek – powiedział nam Wojciech Brzoskwinia.

Warto dodać, że to drugie w tym roku zwycięstwo Brzoskwini na biegu OCR w formule ultra. W lipcu wygrał Biegun Totalny, który odbył się na terenie Adventure Parku Kolibki w Gdyni. W czasie 07:51:15 zdołał pokonać 64 km i 120 przeszkód. Każda pętla Bieguna miała długość 8 kilometrów.

– Ciężko porównać oba biegi, ze względu na kierunek, w którym poszli organizatorzy. Runmageddon postawił wyżej poprzeczkę, lecz nie wiem czy w tym przypadku to lepiej, bo bieg był mniej dostępny dla zawodników i kończyli udział w zawodach znacznie przed czasem – zauważa Wojciech Brzoskwinia. –  Biegun był biegiem, w którym organizator postawił na średnią trudność przeszkód, ale dzięki temu rywalizacja była bardziej dynamiczna. Na Runmageddonie omijaliśmy tylko niektóre przeszkody, przez co mięśnie i skóra dłoni łatwiej się zdzierała – ocenił.

– Runmageddon był trudniejszy, po pierwsze że względu na długość biegu, po drugie trudności przeszkód, które pod koniec rywalizacji już były nieosiągalne dla większości zawodników. Ponadto zadanie znacznie komplikowały liczne hałdy  – dodał zawodnik Husarii Race Team.

Drugie miejsce w biegu dwunastogodzinnym w Knurowie zajął Sławomir Skrzeczyński, który w czasie 11:13:08 zaliczył 5 pętli równych długości 60km. Podium uzupełnił Viktor Bandurka, który również pokonał 60km w czasie 11:27:22.

Wśród kobiet najlepsza okazała się Tatiana Młynarczyk, która zaliczyła cztery pętle Classica (48km) w czasie 11:35:04. Druga była Laura Bagińska z taką samą liczbą okrążeń, ale gorszym wynikiem 11:53:23. Trzecie miejsce wywalczyła Jola Palowska z z trzema pętlami na koncie (36km), które pokonała w czasie 09:58:05.

Maratonka na Classicu

W niedzielę na trasę Classic jako pierwsi wyruszyli zawodnicy Elite. Najszybciej z dystansem 12 kilometrów i około 50 przeszkodami uporał się Kamil Oprawczak z Denisteam, który uzyskał czas 1:21:28. Drugi był Bartosz Filip z ekipy Socios Silesia (1:22:22) a trzeci Dawid Kowalczyk (1:23:26).

Podobnie jak w sobotę trasa okazała się zbyt wymagająca dla większości zawodniczek. Do mety z opaską dotarła tylko Ewelina Markowicz z Husarii Race Team z czasem 2:49:51.

W biegu Classic w fali Open wystartowała znana dotychczas z tras biegów długich Agnieszka Gortel-Maciuk. Ma na koncie m.in. cztery tytuły mistrzyni Polski w półmaratonie, które wywalczyła w latach 2008-20011. W 2013 roku w Dębnie została mistrzynią kraju w biegu maratońskim.

W niedzielę w Knurowie zadebiutowała na trasie biegu OCR. Od razu trafiła na głęboką wodę, bo zmierzyła się z wymagającą trasą Classic, w trudnych warunkach pogodowych.

– Rzuciłam poważne bieganie pod koniec kwietnia. Trenowałam dobrze, a wyniki miałam coraz gorsze. To obraziłam się i odpuściłam wszystko – zaczyna Agnieszka Gortel-Maciuk.

Po dwóch miesiącach wystartowałam rozrywkowo w sztafecie godzinnej i zaczęłam chodzić na CrossFit. Tam jakoś padł pomysł na start w Runmageddonie i na początku lipca, w chwili niepoczytalności, dokonałam zgłoszenia i co gorsza, płatności. Okres siedmiu tygodni wydawał się doskonale długi dla przygotowań. W rzeczywistości zdążyłam się jednak tylko przekonać, że kompletnie nic nie umiem i ukrytych talentów brak – krytycznie oceniła swój niedzielny start czterokrotna Mistrzyni Polski w półmaratonie.

Gortel-Maciuk na trasie wykorzystała swój atut, czyli bieganie, natomiast gorzej radziła sobie na przeszkodach.

– Wystartowałam w fali Open, bo mam problemy z pokonywaniem niektórych przeszkód. Oparłam się na bieganiu, a właściwie wspomnieniach. Biegłam cały czas, wyprzedzałam hurtem. Ruszałam w czwartej serii, a wyprzedzałam tych z pierwszej – wspomina. – Wydolność mam satysfakcjonującą, ale np. z uwagi na problemy z błędnikiem nie umiem przejść po równoważni. Poza tym nie mam predyspozycji wspinaczkowo-wisielczych. Moje dłonie same otwierają po 20 sekundach zwisu – dodaje.

Ostatecznie Agnieszka Gortel-Maciuk w niedzielnym Runmageddonie Classic z czasem 1:49:31 zajęła drugie miejsce wśród zawodniczek z fali Open.

– Muszę przyznać, że jestem pełna podziwu dla zawodników walczących w Elite.  Każdy biorący udział w seriach Open walczy ze swoimi słabościami a do tego się bawi, zaś zawodnik Elite pokonuje przeszkody bez ułatwień, zastępstw i do skutku. Widziałam dziewczyny, które na końcowym etapie musiały oddać opaskę. Podjęły kilka lub kilkanaście prób i do pokonania przeszkody brakowało dosłownie centymetra – kończy mistrzyni Polski w maratonie z 2013 roku.

Biegi Classic i Rekrut w ramach Runmageddonu Silesia w Knurowie ukończyło łącznie prawie 3,8 tysiąca zawodników. Organizatorzy poinformowali, że przez weekend dodatkowo w biegach KIDS i Junior wzięło udział około 1,1 tysiąca najmłodszych adeptów biegów przeszkodowych.

Następny bieg z cyklu odbędzie się w dniach 14-15 września w oddalonym od stolicy o około 30 kilometrów Karczewie.

red