18. Krakowski Półmaraton Marzanny o wiele za długi. Organizator się tłumaczy i przeprasza
Uczestnicy wczorajszego 18. Krakowski Półmaraton Marzanny pokonali dystans nawet o 300 metrów dłuższy niż 21,097 km. Organizator już przyznał się do złego wytyczenia trasy biegu i zapowiedział, że postara się ustalić dla każdego z zawodników właściwy wynik. Problem w tym, że przepisy lekkoatletyczne nie zezwalają na weryfikowanie rezultatów w zaproponowany przez niego sposób.
Za daleko do mety
Do mety 18. Krakowskiego Półmaratonu Marzanny dotarło dokładnie 2433 biegaczy. Bieg wygrali Kamil Walczyk i Beata Popadiak, którzy uzyskali odpowiednio czasy 1:09:43 i 1:19:53. Okazuje się, że wyniki te faktycznie powinny być sporo lepsze, bo trasa, którą pokonali była o wiele dłuższa. Z relacji uczestników wnioskujemy, że w grę wchodzi nawet 300 metrów. Organizatorzy z Fundacji Vena Sport i Krakowskiego Klubu Biegacza „Dystans” szybko wydali komunikat, w którym potwierdzili, że z ich winy doszło do błędnego skierowania biegaczy na pochylnię przy zbieganiu na Bulwar Wiślany.
– Ten ogromny błąd kładzie się cieniem na imprezie, która miała być wielkim świętem biegania, wyrażeniem wsparcia dla Fundacji Schola Cordis i dla walczącej Ukrainy. To zdarzenie nie może spowodować, że praca kilkuset wolontariuszy, zespołu organizacyjnego, służb zabezpieczenia i wspaniałych pacemakerów nie zostanie przez Państwa dostrzeżona i doceniona. Te kilkaset osób nie jest winne temu co się wydarzyło na trasie , dlatego jako koordynator imprezy biorę całkowitą odpowiedzialność za ten ogromny błąd na siebie – napisał w oświadczeniu Paweł Żyła, koordynator organizacji imprezy.
Zweryfikują wyniki. Życiówek z tego nie będzie
Organizator poinformował, że jeszcze wczoraj zwrócił się do zapewniającej pomiar czasu na imprezie firmy STS Timing o pomoc w zweryfikowaniu wyników. Zapytał, czy po dokładnym pomiarze dodatkowego odcinka możliwe jest przeliczenie każdemu uczestnikowi biegu indywidualnie wyniku o dodatkowo ponadprogramowo pokonany dystans.
– Zapewniono mnie, że da się to zrobić, jak otrzymają dystans, który należy odliczyć. Takie działanie spowoduje, że z bardzo dużym prawdopodobieństwem podamy wyniki uzyskane przez Państwa na dystansie półmaratonu. Pragnę szczerze przeprosić za zaistniała sytuację i oświadczyć , że uczynię wszystko, żeby taka sytuacja więcej się nie zdarzyła – dodał Paweł Żyła.
Jarosław Żórawski, sędzia lekkoatletyczny PZLA zwraca jednak uwagę, że zawodnicy nie mają szans na uzyskanie oficjalnych wyników w drodze obliczeń, które zamierza przeprowadzić organizator wspólnie z firmą odpowiedzialną za pomiar czasu.
– Przepisy rozgrywania zawodów lekkoatletycznych jednoznacznie stanowią, że nie można weryfikować wyników biegów ulicznych, w szczególności w takiej sytuacji, jaką nastąpiła podczas Półmaratonu Marzanny. Zawodnicy powinni mieć wynik taki, jaki osiągnęli na linii mety. Przebiegli dystans półmaratonu plus dodatkowe metry. Nie da się dokonać pomiaru, w jakim tempie każdy z uczestników pokonał te dodatkowe kilkaset metrów. Nie można wyliczyć tego ze średniego tempa biegu. Bo przykładowo jeden z zawodników mógł na tym fragmencie trasy akurat przyspieszyć tempo swojego biegu, a drugi zawodnik mógł w tym czasie zwolnić w celu chociażby spożycia żelu energetycznego. Pomyłki zdarzały się, zdarzają i będą się zdarzać nawet na najważniejszych zawodach lekkoatletycznych – podkreśla.
fot. facebook.com/polmaratonmarzanny