Byliśmy z kamerą na charytatywnym biegu Provident Run w Łodzi

W sobotę, 14 maja w Lesie Łagiewnickim w Łodzi odbyła się piąta edycja charytatywnego biegu Provident Run. Na starcie przełajowych zawodów stanęło prawie 500 biegaczy. Do pokonania mieli dystans 5,5 km. Cały dochód z rejestracji uczestników zostanie przekazany na konto Fundacji Gajusz, która prowadzi m.in. hospicja dla nieuleczalnie chorych dzieci.

Byliśmy z kamerą na tym wydarzeniu. Zobaczcie sami, co naszemu reporterowi Damianowi Bąbolowi opowiedzieli organizatorzy i uczestnicy Provident Run. Swoje „trzy grosze” dorzucił nawet… koń!

Wygrał niechcący

Jako pierwszy z czasem 18:18 do mety Provident Run dotarł Tomasz Osmólski, który w 2019 wygrał polską edycję biegu Wings For Life. Na papierze zawodnik Rudzkiego Klubu Sportowego był faworytem sobotniego biegu, ale do Lasu Łagiewnickiego dotarł bez apetytu na walkę o podium. Z czasem jednak nabrał chęci na ściganie się.

– Przybiegłem tutaj spokojnie potruchtać, ale koledzy na początku mocno tempo nadali, które wytrzymałem. Później oni stanęli w miejscu, a ja leciałem dalej. I tak wygrałem bieg. Niechcący, przepraszam wszystkich – relacjonował z uśmiechem zwycięzca na mecie.

Na kolejnych miejscach uplasowali się Grzegorz Petrusiewicz (19:04) i Michał Witkowski (19:16). Wśród kobiet zwyciężyła Dominika Wiecha (21:13) przed Agatą Pskit (22:35) i Martą Bukowską (22:50).

Przed biegiem głównym wystartował Bieg Superbohaterów, w którym wzięły udział dzieci uczestników. Na wielbicieli marszów i nordic walking’u czekała sekcja chodząca.

Od biegaczy dla chorych dzieci

W biegu Provident Run wzięło udział prawie 500 uczestników. Na konto Fundacji Gajusz trafi kwota ponad 36 tysięcy złotych, która stanowiła dochód z wszystkich wniesionych przez nich opłat startowych.

red