METASPEED+ Sky od jutra na sklepowych półkach. Czy warto je kupić? [TEST]

Już jutro (14.06) do sprzedaży trafi karbonowa startówka ASICS METASPEED+ Sky. To druga odsłona ultralekkich butów, które wprowadziły japońską markę do czołówki producentów w kategorii szybkość. W Polsce dostępne będą tylko na ASICS.com oraz w Sklepie Biegacza i na sklepbiegacza.pl. Mam nadzieję, że moja recenzja pomoże Wam w podjęciu decyzji o zakupie tych butów. 

Rewolucyjna startówka

Portfolio butów startowych ASICS znam bardzo dobrze. W ciągu ostatnich 10 lat zdarłem kilka par klasycznych startówek takich jak DS Racer czy Tartheredge. Kto w nich biegał ten wie, że to nie były najbardziej komfortowe buty na świecie. Minimalistyczne, z symboliczną amortyzacją, za to były lekkie. Z całą pewnością wymagające, nie dla każdego biegacza. Lubiłem w nich startować, ale skłamałbym, gdybym napisał, że było to wspaniałe doświadczenie. Niewygody rekompensował czas uzyskany na mecie. Biegałem również w modelu METARACER, czyli pierwszych butach z karbonem japońskiej marki. Jednak trzeba przyznać, że ten model nie miał w sobie tej dynamiki, tego czegoś, co odczuwalnie poprawiłoby ekonomikę ruchu i w efekcie osiągane wyniki.

Prawdziwą rewolucję wywołało dopiero ubiegłoroczne wprowadzenie na rynek startówek METASPEED. Trafiły do sprzedaży w dwóch wersjach – Sky i Edge. Te pierwsze były przeznaczone dla biegaczy zwiększających prędkość poprzez wydłużanie kroku, a drugie dla tych, którzy wolą szybciej przebierać nogami, czyli bazujących na wysokiej kadencji. Oba modele zostały wyposażone w płytkę z włókna węglowego na całej długości podeszwy oraz zlokalizowaną w podeszwie środkowej ultralekką piankę FF Blast Turtbo stworzoną na bazie nylonu. Różnica tkwiła w kształcie podeszwy, ta w wersji Edge miała za zadanie wspierać mocne przetaczanie stopy, a w Sky dynamikę wybicia z palców.

Do mnie trafił model METASPEED Sky. Jego miękkość, dynamika i lekkość były uzależniające. Byłem gotów ubierać te buty na każdy trening, gdzie tylko spodziewałem się mocniej pokręcić nogą. Nawet po najcięższym bieganiu moje łydki nie były obolałe, czas potrzebny na regenerację uległ znacznemu skróceniu. Dużą zaletą tych startówek była przyczepność. Guma ASICSGRIP, którą pokryto podeszwę zewnętrzną zapewniała pełną kontrolę bez względu na warunki pogodowe. Na miękkiej nawierzchni trzymały się równie pewnie jak na suchej. Moim zdaniem to nawet nie osławiona płytka węglowa, ala pianka FF Blast Turbo i ergonomiczny kształt buta zrobiły największą różnicę. Karbonowa wkładka oczywiście wpłynęła na sprężystość tej startówki, ale decydujące znaczenie miały pozostałe elementy jej konstrukcji. Jeśli coś mnie w tym modelu uwierało, to dopasowanie.  Jak na mój gust oraz szerokość stopy te startówki były troszkę za wąskie.

W ciągu 10 miesięcy w modelu METASPEED Sky pokonałem 378 kilometrów. Dystans ten obejmował masę treningów i kilka startów na bieżni oraz na ulicy na dystansach od 5 km (PB 18:00) do półmaratonu (1:22:59). Nie było mi dane sprawdzić, jak METASPEED Sky sprawuje się na maratonie, ale wrażenia ze startu w Półmaratonie Warszawskim były bardzo obiecujące. Co ważne, buty są wciąż w dobrym stanie. Nie czuję, żeby podeszwa straciła wiele ze swojej sprężystości, cholewka jest nienaruszona. Myślę, że okazjonalnie będę jeszcze w nich biegał na treningach.

Do gry wchodzi METASPEED+

Pod koniec kwietnia na zaproszenie marki ASICS uczestniczyłem w imprezie META: TIME: TRIALS, światowej premierze drugiej generacji karbonowych startówek METASPEED+. Miejscem wydarzenia była hiszpańska Malaga. Japońska marka ponownie zdecydowała się wypuścić buty w wersji Sky i Edge. To właśnie tam otrzymałem swoją parę modelu Sky do redakcyjnych testów.

Na początek kilka danych technicznych. W podeszwie testowanej pary ponownie znalazła się pianka FF Blast Turbo. Producent zapewnia, że jest jej o 4% więcej niż w butach poprzedniej generacji. Niezmiennie zapewniać ma ponad 70-procentowy zwrot energii w trakcie kontaktu z podłożem. Zmieniła się geometria podeszwy, co ma związek z korektą lokalizacji pozycji płytki węglowej. Została ona umieszczona w podeszwie wyżej, aby umożliwić mocniejszą kompresję pianki podczas wybijania z palców i tym samym uwolnić większą energię przy odbiciu. Wysokość podeszwy w METASPEED Sky+ wynosi 39/34 mm (pięta-palce), a zatem drop to dokładnie 5mm.  Gołym okiem widać, że nowa startówka ASICS ma mocniej zadarty przód buta.

Zmiany nie ominęły również cholewki, w której zwiększona została przewiewność, a także sznurowadeł. Te w modelu Sky+ są karbowane, co praktycznie uniemożliwia rozwiązanie się buta podczas biegu. Jak chodzi o podeszwę zewnętrzną, to niezmiennie za przyczepność odpowiada guma ASICSGRIP. W Sky+ w środkowej części buta jest jej nieco mniej, za to więcej tego materiału jest pod śródstopiem, czyli tam gdzie najczęściej występuje kontakt buta z podłożem.

O gustach się nie dyskutuje, o kolorach tym bardziej, ale jasnozielona barwa cholewki szybko przypadła mi do gustu. To świeży, dynamiczny kolor, który potrafi dodać animuszu tak potrzebnego przed ważnymi startami i kluczowymi treningami.

No to biegamy!

Pierwsza okazja do sprawdzenia a butów nadarzyła się już na miejscu, w Hiszpanii. Imprezie META: TIME: TRIALS towarzyszyła impreza biegowa, podczas której czołowi zawodnicy ASICS ścigali się na dystansach od 5 do 21 km. Oczywiście każdy z nich miał na nogach nowe METASPEED+. Padło kilka wartościowych wyników m.in. Eilish McColgan ustanowiła rekord Wielkiej Brytanii na 5 km – 14:45, a Adam Nowicki wyśrubował swój rekord życiowy finiszując na dystansie 10km z czasem 28:44.

Na starcie w Maladze stanąłem mocno pod formą, po prawie dwutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją. Byłem bardzo ciekawy, czy nowy METASPEED+ zachował wszystkie zalety z pierwszej odsłony. Zastanawiałem się również, jaki wpływ na komfort korzystania i dynamikę biegu będą mały zmiany dokonane przez inżynierów i projektantów z Instytutu Sportu ASICS (ISS) w Kobe.

Od samego początku biegło mi się naprawdę dobrze, czułem moc pod nogą i znane mi z pierwszej edycji wsparcie. Od razu zauważyłem, że nowy METASPEED jest szerszy od poprzednika. Nie oznacza to wcale, że stopa lata w bucie, trzymanie jest bez zarzutu. W przypadku mojej pary powiedziałbym, że jest w punkt, czyli nigdzie nie ściska i nie uwiera, a jednocześnie w środku mam więcej miejsca na palce. To przekłada się na komfort biegania, zwłaszcza na dłuższych dystansach. Wróćmy jednak do samego biegu. Podczas przetaczania stopy, na wysokości śródstopia czułem, że mogę się z niego mocniej wybić. Efekt ten odczuwalny jest jeszcze mocniej niż w pierwszej odsłonie, co zapewne wynika z większej ilości pianki FF Blast Turbo i zmienionej geometrii podeszwy. Mój krok biegowy był zauważalnie dłuższy, bez wkładania w ten ruch większego wysiłku. Na mecie zameldowałem się z wynikiem 19:21, przed startem taki rezultat brałbym „w ciemno”.

Od razu z głowy mam odpowiedź na pytanie, czy buty METASPEED są tylko dla szybkich biegaczy. Biegnąc w tempie około 3:50 min/km czułem korzyść z tego, że mam na nogach te startówki. Oczywiście warto pamiętać, że im szybszy bieg tym większe benefity.

Po powrocie z Hiszpanii zabierałem nowe METASPEED-y na szybkościowe treningi. Tak na marginiesie jest to model, w którym trudno sobie w ogóle wyobrazić wolne bieganie. Sposób, w jaki został skonstruowany oraz materiały, jakich użyto do produkcji sprawiają, że mamy do czynienia z mocno wyspecjalizowanym butem. Trenowałem w METASPEED w różnych warunkach pogodowych – zarówno w deszczu, jak i w mocnym słońcu, głównie na nawierzchniach asfaltowych i trochę na bieżni. Nie mam zastrzeżeń do jego przyczepności, w dalszym ciągu jest na wysokim poziomie. Komfort biegania oceniam nawet wyżej, niż w wersji bez „+”. Korzystanie z nowych startówek ASICS pozostało neutralne dla moich stóp. Nie odnotowałem żadnych odparzeń i odcisków. Paznokcie również ocalały.

Na początku czerwca w METASPEED+ Sky wystartowałem na zawodach 1MILA w Warszawie. Tempo biegu było szybsze niż w Maladze (około 3:30min/km), ale i dystans krótszy. Czułem wyraźnie, że efekt „sprężyny” jest większy, niż przy wolniejszym biegu.

Od końca kwietnia do dzisiaj pokonałem w nich już 78 kilometrów. Trochę martwię się, że te kilometry w nich tak szybko lecą. Wygląda na to, że będę musiał „przeprosić się” z innymi butami do szybszego biegania, żeby zbyt szybko ich nie zadeptać.

METASPEED+ Sky i Garmin Fenix7

Podsumowanie

Nowy METASPEED+ Sky nie stracił swoich uzależniających właściwości. Wciąż mam ochotę ubierać te buty na każdy trening szybkości. Lubię je za miękkość oraz dynamikę, której dostarczają. Myślę, że już podczas przymiarki w Sklepie Biegacza zauważycie o co mi chodzi. Wystarczy kilka kroków, aby poczuć sprężystość pianki i różnicę między taką nowoczesną startówką, a klasycznymi modelami startowymi.

Dla tych z Was, którzy dotychczas biegali w tradycyjnych butach przesiadka do METASPEED+ może być sporym szokiem. Niemniej jednak mocno polecam spróbować. Świat idzie, a w zasadzie biegnie do przodu, warto korzystać z technologicznych nowinek. Rewolucja w produkcji butów biegowych trwa w najlepsze i trudno wyobrazić sobie siłę, która by ten proces zatrzymała. Osobiście już cieszę się na myśl o kolejnych treningach i startach w nowych butach ASICS. Jestem bardzo ciekawy, jak będzie się biegało w nich maraton.

METASPEED+ Sky trafi do Sklepu Biegacza i do sklepu ASICS.com już jutro (14.06). Jak udało nam się ustalić, w momencie premiery dostępnych będzie około 100 par. Buty kosztować będą 1139 złotych.

Ocena produktu (w skali od 1-10)

Ocena ogólna – 9,5/10

Amortyzacja: 10

Komfort: 10

Stabilizacja: 9

Przyczepność: 9,5

Dynamika: 10

Lekkość: 10

Autor: Marcin Dulnik