Edyta Lewandowska: Kogo w Polsce interesuje zdrowa aktywność fizyczna?
Jako czynny sportowiec, pomimo już kategorii Masters, a może przede wszystkim z powodu tej kategorii, obserwuję uczestników zawodów zaawansowanych wiekiem. I zastanawiam się dlaczego w Polsce, kraju nie innym od czołowych ekonomicznie, gospodarczo państw europejskich, nie dba się o kondycję fizyczną seniorów tak, jak w zachodniej Europie, Japonii czy Stanach Zjednoczonych? – pisze Edyta Lewandowska, która w weekend w irlandzkim Clonmel Town wywalczyła srebrny medal na dystansie 10 km w kategorii K40.
Startując w zawodach takich jak Mistrzostwa Świata Masters w Biegach Górskich (WMMCH2022) patrzę szerzej, na organizację, frekwencję, rozreklamowanie imprezy, ale przede wszystkim patrzę na uczestników. Na tej imprezie zwycięzcami właściwie byli wszyscy.
Prywatna reprezentacja
Do Irlandii zjechało mnóstwo reprezentacji w składach pozwalających na start drużynowy. Niejednokrotnie skład ten pozwalał na wystawienie podwójnych ekip. Dlaczego ja, nie dostając od PZLA absolutnie niczego poza zgodą na start po opłaceniu licencji, dostrzegłam tak mało biało-czerwonych? Chyba tylko w M40 można było wystawić skład do drużynówki, bo było tam kilka osób z Polski.
Podsumowując, PZLA nie wysłał na MŚ żadnej reprezentacji. Ktokolwiek tu był, był prywatnie. Czy ktokolwiek wspomniał wczoraj w social mediach o Barbarze Prymakowskiej, legendzie polskich biegów, która w kategorii 75+ lat została Mistrzynią Świata w Biegach Górskich? Jestem święcie przekonana, że Pani Basi w PZLA nawet nikt nie zna. Odnoszę wrażenie, że bardziej fascynujemy się piłkarzami Rzęsawki Staroźreby niż osobami, które mogłyby stać się wzorem dla całych pokoleń.
Nie sprawdzałam list startowych, więc mogę się mylić, ale skala niebycia Polski na tych mistrzostwach była tak jaskrawa jak moje czerwone spodenki na tle irlandzkich łąk. Powie ktoś, że niszowa konkurencja – biegi górskie. Ok, niech spojrzy więc na UTMB czy biegi hiszpańskie, gdzie kibiców liczy się w dziesiątkach tysięcy.
Tu nie chodzi o pieniądze
Tu nie o pieniądze chodzi, bo nikt nikomu nie zwraca kosztów podróży, czy tym bardziej niczego nie finansuje, przynajmniej w PZLA. Z tym PZLA w biegach górskich ma już spokój od kilku lat, kiedy reprezentacja poleciała na MŚ za własne pieniądze z obietnicą zwrotu za bilety lotnicze. Zwrotu nie było i tak już zostało. PZLA przestał nawet informować kogokolwiek z zainteresowanych o istnieniu jakichkolwiek mistrzostw w biegach górskich. Cóż, mają nas z głowy, zbędny balast.
Skoro jednak mają gdzieś maratończyków, chodziarzy, biegaczy górskich, większość dyscyplin wytrzymałościowych, a głośno zaczęli narzekać także olimpijczycy, to przepraszam, ale skoro nie dla wyżej wymienionych jest ta organizacja to może beneficjentem składek, podatków i kosztów licencji są żużlowcy, piłkarze, skoczkowie narciarscy? Odpowiem, że dyscypliny te mają już swoje związki i federacje. Informuję więc PZLA, iż tu niszy nie będzie.
Kogo w Polsce interesuje zdrowa aktywność fizyczna?
Marzyłam sobie kiedyś, że będąc 27 lat w sporcie wyczynowym dożyję normalności, gdzie związki sportowe finansować będą wespół ze sponsorami wyczynowców, ale jednocześnie wspierać aktywność fizyczną dzieci, młodzież i seniorów.
Dziś, gdy wbiegając na Skrzyczne, Babią Górę czy Turbacz widzę zasapanych, ledwo robiących krok za krokiem w górę 20 czy 30-letnich amatorów górskich wycieczek z tętnem dochodzącym do maksymalnego, gdy otyłość dzieci i młodzieży staje się chorobą cywilizacyjną, zastanawiam się jak to jest, że w Polsce nikogo nie interesuje zdrowa aktywność fizyczna? Nie wspiera się seniorów, nie zaleca się im ruchu na świeżym powietrzu, nie pokazuje, nie promuje zawodów takich, jak choćby Mistrzostwa Świata Masters w Biegach Górskich w Irlandii.
Przecież zdrowy dziadek i babcia to zdrowe dzieci i wnuki, bo przykład zawsze bierzemy najpierw od najbliższych. Czy naprawdę nie możemy z tym nic zrobić, Panie i Panowie – działacze PZLA? Podpisałam petycję Iwona Bernardelli o zapoczątkowanie zmian i transparentności działań w PZLA. Będę tej petycji kibicować.
Edyta Lewandowska – profil zawodniczki na Facebooku
Śródtytuły pochodzą od redakcji.