Dla kogo triathlon? Jak zacząć go uprawiać?

Początek roku to dla wielu osób czas podejmowania nowych wyzwań. Również tych sportowych. Często poprzeczka ląduje wysoko, bo w końcu na realizację celu mamy dwanaście miesięcy, więc nie ma się co ograniczać. Jedni chcą zacząć biegać, inni przejechać dłuższy dystans na rowerze, a jeszcze inni popracować nad techniką pływania. Są też tacy, którzy pragną to wszystko zrobić na raz.

– Triathlon na pierwszy rzut oka może nieco odstraszać, ale to naprawdę sport dla każdego – przekonuje Filip Szołowski, dyrektor sportowy Polskiego Związku Triathlonu.

I choć to stwierdzenie jak najbardziej prawdziwe, to jednak z gwiazdką – triathlon, owszem, jest dyscypliną dla każdego, ale z wyłączeniem osób, które mają przeciwskazania medyczne.

Bezpieczeństwo to priorytet

Na triathlonowych trasach też jest bezpiecznie. Jeśli ktoś boi się startu, nie musi. Ostatnio związek rozpoczął współpracę z firmą Balcia, specjalizującą się w ubezpieczeniach.

–  Triathlon na pewno można wpisać na listę sportów, będących wyzwaniem. Dlatego chcemy pomóc w rozwoju dyscypliny i pokazać, że to sport, który naprawdę jest dla każdego, a przy okazji zrobić to, w czym czujemy się najlepiej: dać uczestnikom komfort i zadbać o ich bezpieczeństwo – mówi Jan Pijewski, dyrektor polskiego oddziału Balcii.

fot. Diego Moreno Delgado/ Shutterstock

Skoro jedynym ograniczeniem jest negatywna opinia lekarza, kolejne są już tylko w naszych głowach. Teoretycznie wystarczy tylko, a właściwie aż, wstać z kanapy.

– Na starcie przygody z triathlonem sprzętem też bym się nie przejmował – przekonuje dyrektor sportowy PZTri. Choć na zdjęciach czy relacjach z zawodów roi się od drogich rowerów, żeby po raz pierwszy zasmakować triathlonu, wcale nie musimy mieć od razu profesjonalnego sprzętu.

Tak naprawdę najlepiej zabawę zacząć od krótkich dystansów, żeby zobaczyć z czym to się w ogóle je. A tam nie potrzebujemy drogiego ekwipunku – mówi Szołowski.

Najpierw złap triathlonowego bakcyla

Bo triathlon to niekoniecznie Ironman (3,8 km pływania, 180 km jazdy rowerem i 42 km biegu). Zacząć można od znacznie krótszych, mniej przerażających odległości. Na przykład dystans super sprinterski (400 metrów pływania, 10 km rowerem i 2,5 km biegu) nie wygląda już tak strasznie. I to od niego najlepiej zacząć.

– Odległość 600 metrów spokojnie można pokonać bez pianki. A rower? Widziałem kilka przypadków, gdy uczestnik pokonywał dystans na rowerze miejskim – wspomina Filip Szołowski. – A nawet jeśli ktoś chce korzystać z lepszej jakości ekwipunku, spokojnie można go wypożyczyć. Najpierw lepiej sprawdzić, czy złapiemy traithlonowego bakcyla, a potem inwestować w sprzęt – dodaje.

Przyda się za to kondycja. I to nawet na tych najkrótszych dystansach. Przygotowania do startu wymagają nie tylko samodyscypliny, ale też umiejętnego ułożenia treningu. Co prawda w internecie można znaleźć wiele poradników, mówiących o tym, jak rozpocząć przygodę z triathlonem, ale każdy z nas jest inny, dlatego warto skonsultować plan treningów ze specjalistą.

Nie taki triathlon straszny 

Jak długo powinny trwać przygotowania do pierwszego startu? Tu też nie ma uniwersalnej odpowiedzi. Wszystko zależy od stopnia zaawansowania treningowego, z jakiego startujemy. Jeśli wcześniej nie mieliśmy wiele wspólnego ze sportem, nie powinniśmy się zrażać. Za pół roku start na najkrótszym dystansie triathlonu powinien być w naszym zasięgu.

– To naprawdę nie jest takie straszne, jak się wydaje. Triathlon może nie tylko poprawić nasze zdrowie i kondycję, ale też nauczyć dyscypliny – zachęca na koniec Szołowski.

Źródło: Arskom

fot. w nagłówku Andrii Kvasov/ Shutterstock