Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc Ci w sprawnej nawigacji i realizacji określonych funkcji. Poniżej znajdziesz szczegółowe informacje o wszystkich plikach cookie w ramach każdej kategorii zgody.

Pliki cookie skategoryzowane jako "Niezbędne" są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do umożliwienia korzystania z podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie są wymagane do umożliwienia korzystania z podstawowych funkcji tej witryny, takich jak zapewnienie bezpiecznego logowania lub dostosowanie preferencji zgody. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację użytkownika.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają realizować określone funkcje, takie jak udostępnianie zawartości strony internetowej na platformach mediów społecznościowych, zbieranie opinii i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie są wykorzystywane do zrozumienia, w jaki sposób odwiedzający wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczyć informacji na temat metryk, takich jak liczba odwiedzających, współczynnik odrzuceń, źródło ruchu itp.

Pliki cookie dotyczące wydajności są wykorzystywane do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności strony internetowej, co pomaga w dostarczaniu lepszych doświadczeń użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie są wykorzystywane do dostarczania odwiedzającym spersonalizowanych reklam w oparciu o strony odwiedzane wcześniej oraz do analizy skuteczności kampanii reklamowych.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Z nieba do piekła. Ewa Swoboda najszybszą na świecie Europejką na 100 m!

Ewa Swoboda szósta w finale lekkoatletycznych mistrzostw świata w biegu na 100 metrów! Podopieczna Iwony Krupy po pełnych dramaturgii okolicznościach jako pierwsza Polka w historii wzięła udział w walce o medale. Na bieżni stadionu w Budapeszcie była najszybszą Europejką w finałowej stawce. Świetnie w półfinale biegu na 400 m spisała się Natalia Kaczmarek, która wygrała swoją serię z najlepszym czasem dnia.

Swoboda na emocjonalnym rollercoasterze

Z nieba do piekła podróżowała między półfinałem, a finałem sprintu Ewa Swoboda. Już w pierwszej serii półfinałowej Polka jak równa z równą walczyła z mistrzynią olimpijską Shelly Ann Fraser-Pryce oraz Amerykanką Tamarą Davis. Na metę wpadła za tą dwójką uzyskując czas 11.01. To oznaczało, że musiała czekać do ostatniego biegu na rozwój sytuacji.

Dina Asher-Smith, trzecia w trzeciej serii uzyskała również 11.01. O awansie do finałowej ósemki zadecydować miała analiza wyników Polki i Brytyjki. Po jej przeprowadzeniu wskazano, że rywalka była szybsza od Swobody o jedną tysięczną część sekundy. Wtedy zapłakana Polka zeszła do mediów, a do pracy ruszył Filip Moterski, kierownik techniczny reprezentacji, który złożył protest.

Polacy domagali się powtórnego przeanalizowania czasów i wzięcie pod uwagę, że Brytyjka miała wiatr przeciwny 0,1 m/s, a Polka 4 m/s. Sędziowie przyjrzeli się raz jeszcze wynikom i doszli do wniosku, że różnica wynosiła nawet mniej niż 0,001 sekundy, a takich różnic się nie uwzględnia. Uznali, że nasza sprinterka musi pobiec w finale.

O tym, że tysięczna część sekundy nie może decydować o braku awansu do finału Swoboda dowiedziała się od delegat technicznej, Holenderki Sylvii Barlag. Łzy smutku zamieniły się wtedy w łzy radości i Polka mogła ruszyć na start ostatecznej rozgrywki sprinterek.

fot. Tomasz Kasjaniuk

– Bardzo ciężko było mi się pozbierać po tej sytuacji, która miała miejsce w półfinale. W pokoju lucky loserów czekałam do końca. Gdy zobaczyłam czas Brytyjki pomyślałam, żeby to tylko nie była jedna tysięczna część sekundy – opowiadała już po wielkim finale Ewa Swoboda.

Otuchy między półfinałem, a finałem dodawała Swobodzie jej trenerka – Iwona Krupa.

– Towarzyszyły mi bardzo dziwne uczucia. Myślałam, że wrócę na stadion rozgrzewkowy, a potem po prostu pobiegnę w finale. Miałam na szczęście opiekę trenerki i mojego chłopaka Krzysztofa. Trenerka powiedziała mi, że muszę wykorzystać taką szasnę, bo ona może się nie powtórzyć – powiedziała Swoboda.

Mimo huśtawki nastrojów polska sprinterka w finale pobiegła wspaniale. Z czasem 10.97 była szósta, wyprzedziła trzy zawodniczki – Amerykanki Tamari Davis i Brittany Brown oraz Brytyjkę Dinę Asher-Smith. Oceniła, że to wynik znacznie powyżej jej oczekiwań.

Postawiałam sobie za cel przybiec chociaż ósma. Żebym była taką legalną finalistką mistrzostw świata. Na starcie odcięłam wszystkie emocje i przybiegłam szósta! – cieszyła się.

Niespodziewanie mistrzynią świata została 23-letnia Sha’Carri Richardsson, która uzyskała wynik 10.65 będący jej nowym rekordem życiowym i jednocześnie rekordem mistrzostw. Amerykanka wyprzedziła Jamajki – Sherickę Jackson (10.72) i utytułowaną Shelly-Ann Fraser-Pryce (10.77).

fot. Christian Petersen/Getty Images for World Athletics

Na mecie Richardsson była wyraźnie zaskoczona tryumfem finale, chociaż trzeba przyznać, że w półfinale miała najlepszy czas – 10.79 wspólnie z Iworyjką Marie-Josée Ta Lou.

Swoboda miała w Budapeszcie trzy równe i szybkie biegi. Potwierdziła tym samym dobre przygotowanie do tego sezonu.

– Przygotowałyśmy się dobrze. Bardzo się z tego cieszę. Tak naprawdę regularnie biegamy poniżej 11 sekund, albo w granicy 11 sekund. Jest to niesamowite. Rok temu bym o tym marzyła. Myślę, że to super prognostyk przed igrzyskami w Paryżu i mistrzostwami Europy w Rzymie – podkreśliła zawodniczka reprezentacji Polski.

fot. Tomasz Kasjaniuk

Kaczmarek teraz będzie leżeć i odpoczywać

Kolejny świetny bieg w Budapeszcie ma za sobą Natalia Kaczmarek. Polka wygrała trzecią serię półfinałową i z pierwszym czasem dnia – 49.50 pewnie awansowała do finału. Na końcowych metrach w biegu półfinałowym o wygraną rywalizowała z Sadą Williams.

– Spodziewałam się, że zawodniczka z Barbadosu jest mocna. Było to widać już we wczorajszych eliminacjach. Walczyłyśmy do końca, ja chciałam też mieć w finale jak najlepszy tor – zaznaczyła Natalia Kaczmarek.

Finał rywalizacji kobiet na dystansie 400 metrów zaplanowano na środę 23 sierpnia. – Mam nadzieję, że zdążę wypocząć. Będę musiała teraz poleżeć i odpocząć. Nogi są OK, ale tutaj jest naprawdę bardzo duszno i ciężko się oddycha – przyznała Polka.

fot. Tomasz Kasjaniuk

W półfinałowym biegu na 110 metrów przez płotki błędu nie ustrzegł się Damian Czykier, który z czasem 13.97 zajął ostatnie miejsce w stawce. Polak po zawodach ocenił, że zabrakło mu treningu na wysokich prędkościach.

– Na moje prędkości wszedłem dopiero tydzień temu, a poprzednie pół roku wygrzebywałem się z różnych urazów – powiedział Damian Czykier. – Wydaje mi się, że miałem dziś szansę na poprawienie wyniku z eliminacji. Natomiast zły był już start z bloków. Falstart Senegalczyka mnie rozproszył i to drugie wyjście nie było już tak dobre jak za pierwszym razem. Później doszedł ten błąd na siódmym płotku – analizował swój start polski płotkarz.

Generalnym sponsorem polskiej reprezentacji jest Grupa Orlen.

Źródło: PZLA, red

fot. w nagłówku Tomasz Kasjaniuk