Chudy Wawrzyniec wyłonił najlepszych ultrasów w kraju

W sobotę (10 sierpnia) na 80-kilometrowej trasie z Rajczy do Ujsoł w Beskidzie Żywieckim odbył się Ultramaraton Chudy Wawrzyniec w randze 10. PZLA Mistrzostw Polski w Biegu Górskim na Ultra Dystansie. Złote medale wywalczyli Marcin Rzeszótko i Dominika Stelmach. W programie imprezy były zmagania na pięciu dystansach, do mety których dotarło prawie 1,2 tys. osób.

Faworyt nie zawiódł

Biegi o randzie mistrzowskiej to zazwyczaj okazja do oglądania rywalizacji na wysokim poziomie. Nie inaczej było w sobotę.

Na linii startu Chudego Wawrzyńca 80 km (82 km, +3825 m) stanęło kilku zawodników, którzy mieli realne szanse na zdobycie tytułu najlepszego ultrasa. Jak się okazało, od początku tempo dyktował Marcin Rzeszótko, który może pochwalić się największą liczbą punktów ITRA (International Trail Running Association) spośród biegaczy biorących udział w sobotnich zawodach.

Faworyt stanął na wysokości zadania i dotarł do mety jako pierwszy w czasie 7 godzin, 27 minut i 11 sekund.

fot. Paweł Zając

– Muszę przyznać, że fakt rozgrywania mistrzostw Polski był dla mnie drugorzędny, choć oczywiście nie był bez znaczenia. Od dawna podobała mi się ta impreza. Byłem dwa razy jako kibic, dużo zawodników, których prowadzę tutaj startuje i sam też chciałem się sprawdzić. Co więcej, mam blisko – mówi Marcin Rzeszótko, zwycięzca Chudego Wawrzyńca i Mistrz Polski na Ultra Dystansie.  – Choć na co dzień trenuję w Tatrach, to nie jestem dobry na bardzo stromych podejściach, zwyczajnie jestem za ciężki. Natomiast w terenie umiarkowanym, urozmaiconym – takim jaki mamy na trasach Chudego Wawrzyńca radzę sobie dość dobrze. Można powiedzieć, że jestem uniwersalnym zawodnikiem. Wydaje mi się, że na takich biegach trzeba złapać swoje tempo, takie optymalne – żwawe, ale też nieprzesadnie szybkie. To mi się udało i dlatego wygrałem – dodaje.

Rzeszótko podkreśla, że na trasie popełnił sporo błędów, które chciałby poprawić w przyszłym roku. Jeden z nich polegał na zbyt szybkich zbiegach na początkowych kilometrach, co miało zemścić się na wypłaszczeniach. Największy kryzys zwycięzcę dopadł na odcinku między Schroniskiem na Przegibku i Przełęczą Glinka.

– Liczę na to, że za rok będzie możliwość pościgania się tutaj z mocną ekipą, a ja powalczę o lepszy wynik, bo na pewno jestem w stanie „urwać” ponad 15 minut z czasu, jaki uzyskałem – deklaruje zwycięzca Chudego Wawrzyńca.

„Wszyscy cierpią, ja chcę medal”

Drugie miejsce zajął Florian Pyszel – z wynikiem 7 godzin, 50 minut i 34 sekundy. Warto podkreślić, że to zawodnik mający jak dotąd niewielkie doświadczenie w zawodach ultra. Najdłuższy dystans, jaki pokonał podczas biegu górskiego to 55 km. Świetnie radzi sobie za to na dystansie ulicznego maratonu, na którym zadebiutował w grudniu ubiegłego roku. Do mety w Walencji dobiegł z wynikiem 2:19:21.

W sobotę Pyszel wywalczył pierwszy w karierze medal mistrzostw Polski.

fot. Katarzyna Gogler

Jak sam relacjonuje, będąc na półmetku zawodów nawet przez myśl mu nie przeszło, że może skończyć zmagania na drugim miejscu.

– Byłem wtedy na dziesiątym miejscu, powoli zaczynało mi się dobrze biec i moim celem było spokojne dotarcie do Ujsoł. Coś, co potem się stało, wykracza poza to, czego się spodziewałem, bo przez następne 25 km cały czas wyprzedzałem, a to bardzo mocno motywowało mnie, aby trzymać to tempo – czytamy we wpisie Floriana Pyszela w mediach społecznościowych. – Gdy do mety zostało 10 km, nadal nie byłem pewny, że dam radę tam dobiec. Wszystko bolało mnie niemiłosiernie i wtedy zacząłem sobie powtarzać “wszyscy cierpią, ja chcę medal”.  Brzmi głupio, ale powiedziałem to koło stu razy i chyba w to uwierzyłem. Dopiero gdy wbiegłem na asfalt i zobaczyłem, że zostało mi kilkaset metrów, to uwierzyłem, że rzeczywiście tego dokonałem! – napisał w relacji z zawodów wicemistrz Polski w Biegu Górskim na Ultra Dystansie.

Brązowym medalistą MP został – drugi rok z rzędu – Tomasz Skupień, który na metę w Ujsołach dotarł po 7 godzinach, 53 minutach i 17 sekundach.

Niecałe dwie minuty przewagi

Tegoroczna rywalizacja o złoty medal wśród kobiet okazała się być wyrównana. Choć od startu do mety na prowadzeniu była Dominika Stelmach, to ostatecznie jej przewaga nad drugą na mecie – Aliną Wyleżałek – wyniosła zaledwie 1 minutę i 38 sekund. Czas zwyciężczyni to 8 godzin, 55 minut i 49 sekund, a drugiej zawodniczki na mecie – 8 godzin, 57 minut i 27 sekund.

fot. Karolina Krawczyk

Jako trzecia po upływie 9 godzina, 9 minut i 51 sekund finiszowała Magdalena Bednarczyk.

Linię mety trasy 80 km minęło 260 osób.

Nie tylko mistrzowska rywalizacja

Chudy Wawrzyniec to nie tylko 82 km, ale także 52 i 102 km – wszystkie dystansie startują jednocześnie – o godz. 4:00, w Rajczy. Formuła Chudego Wawrzyńca umożliwia podjęcie decyzji o dystansie już na trasie biegu, co niezwykle urozmaica zawody – dopiero po 40. km wiadomo, kto skręcił w kierunku mety, a kto planuje pokonać jeden z dłuższych dystansów.

I tak najkrótsza z tras to 52 km i 2525 m w górę. To właśnie ten dystans cieszy się największą popularnością – do mety dotarło w tym roku 480 osób, a zwycięstwo odniósł Krzysztof Komraus (z czasem 4 godziny, 54 minuty i 11 sekund). Drugie miejsce zajął Michał Kaszuba (wynik 4 godziny, 56 minut 33 sekundy), a trzeci był Kamil Kubaszczyk (4 godziny, 58 minut i 34 sekundy).

Wśród pań najszybsza okazała się Agnieszka Tatarek-Konik (5 godzin, 29 minut i 30 sekund), drugie miejsce zajęła Angelika Noga (5 godzin, 55 minut i 42 sekundy), a trzecią lokatę wywalczyła Klaudia Petters (5 godzin, 58 minut i 53 sekundy).

fot. Karolina Krawczyk

Najdłuższa z tras Chudego Wawrzyńca to ponad 102 km, na których uzbierało się 5115 m w górę. Tegoroczną edycję wygrał zawodnik z Czech – Tomas Kubicik, z czasem 11 godzin, 28 minut i 24 sekundy. Drugie miejsce zajął Dominik Grządziel (czas 12 godzin, 3 minuty i 36 sekund), a trzeci był Radosław Śląski (12 godzin, 44 minuty i 7 sekund).

Wśród pań najlepsza była Ekaterina Fetisova – zwyciężczyni poprzedniej edycji – rozegranej w 2022 roku, ponieważ Chudy Wawrzyniec 100 km jest rozgrywany co 2 lata. Jej wynik – 14 godzin, 23 minuty i 10 sekund to rekord trasy kobiet tej niezwykle wymagającej pętli. Drugie miejsce zajęła Anna Gierak (14 godzin, 51 minut i 33 sekundy), a trzecią lokatę wywalczyła Kamila Zalewska (15 godzin, 50 minut i 10 sekund). O trudności tego biegu najlepiej świadczy fakt, że w limicie 16h do mety dotarły zaledwie 34 osoby, w tym 4 kobiety.

Krótsze dystanse

Biegami towarzyszącymi Chudemu Wawrzyńcowi w edycji 2024 były rozegrane w niedzielę, 11 sierpnia: Mała Rycerzowa (20,7 km i 1150 m up), inov-8 Muńcuł Vertical (2,9 km i 360 m up) oraz Chudy Hulajnik – zawody dla dzieci i młodzieży.

W zawodach Mała Rycerzowa zwycięstwo odniósł Cezary Baliga (1 godzina, 45 minut i 25 sekund), drugi był Kamil Wojnicki (1 godzina, 46 minut i 46 sekund), a trzecie miejsce zajął Łukasz Guzik (1 godzina, 47 minut i 4 sekundy). W rywalizacji pań najlepszą okazała się Izabela Wysłuch (2 godziny, 2 minuty i 26 sekund), jako druga na mecie zameldowała się Karolina Góral (2 godziny. 4 minuty i 10 sekund), a trzecia była Marta Chilicka (2 godziny, 15 minut i 16 sekund).

fot. Katarzyna Gogler

Choć Vertical na Muńcuł to kameralny bieg, wśród startujących pojawił się zajmujący aktualnie ósmą pozycję w ogólnym rankingu Golden Trail World Series – Marcin Kubica. Doświadczony biegacz przetarł się przed sobotnim startem w Tatra Sky Marathon i wygrał zawody z czasem 15 minut i 41 sekund. Drugie miejsce zajął Gabriel Kuropatwa – 17 minut i 7 sekund, a trzeci był Piotr Książkiewicz – 19 minut i 9 sekund. Wśród pań wygrała Aleksandra Tkaczyk (22 minuty i 10 sekund), drugie miejsce zajęła Kamila Feret (23 minuty 29 sekund), a trzecia była Marta Drzazga (24 minuty 1 sekunda).

Nie tylko bieganie

Chudy Wawrzyniec to impreza, której towarzyszy góralska muzyka na żywo. Na mecie oraz trasach zawodów grają kapele, które tworzą niezwykły klimat. Dudy, skrzypce i trombity, a do tego piękne, mocne głosy – to naprawdę niezwykłe doświadczenie usłyszeć je na trasie biegu! Co więcej, na mecie zawodów, przez dwa dni trwały Warsztaty Fundacji Górom oraz organizatorów akcji Czyste Beskidy. Było m.in. malowanie etno wzorów, malowanie akwarelami, wykonywanie wełnianych owiec metodą filcowania na sucho oraz eko warsztaty.

Źródło: Fundacja Krok do Natury, red

fot. w nagłówku Katarzyna Gogler