Natalia Tomasiak zostanie zwyciężczynią cyklu Golden Trail National Series CZ-SK?
Czy znak zapytania w tytule zamiast wykrzyknika to błąd interpunkcyjny autora tekstu? Niestety nie. Do niecodziennej sytuacji doszło w cyklu Golden Trail National Series CZ-SK podczas sobotnich, finałowych zawodów serii, co może doprowadzić do zmiany regulaminu Golden Trail World Series w kolejnych latach – pisze Przemysław Ząbecki.
Tomasiak czy Horka?
Zawodniczka Salomon Suunto Team – Natalia Tomasiak mimo sobotniego zwycięstwa w Jesenickim Maratonie – finałowych zawodach cyklu GTNS CZ-SK oraz dwukrotnym pokonaniu najgroźniejszej rywalki, zajmie najprawdopodobniej drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, mimo, że figuruje wraz z Magdaleną Horką z Czech jako zwyciężczyni cyklu.
Wyjaśnijmy po kolei. Golden Trail National Series CZ-SK to jedna z czterech serii narodowych, towarzyszących w tym roku prestiżowemu Golden Trail World Series. Cykl znanych biegów górskich na całym świecie rozpoczął się, 2 czerwca w hiszpańskim Kraju Basków, słynnym Zegama-Aizkorri.
W tym momencie jesteśmy po czterech edycjach zawodów (ostatnie zawody odbyły się tydzień temu w ramach Sierre-Zinal), a tymczasem we Włoszech, we Francji, Hiszpanii oraz właśnie Czechach i Słowacji (zawody w dwóch krajach) kończy się powoli rywalizacja w cyklach narodowych.
W czesko-słowackim cyklu wystartowała z końcem kwietnia Natalia Tomasiak, gdzie w inauguracyjnych zawodach serii – Baba Kamzik (26km/+800), zajęła drugie miejsce.
Tydzień później zajęła trzecią lokatę w Perun Skymarathon, jednych z najtrudniejszych zawodach górskich rozgrywanych u naszych południowych sąsiadów. Następnie zawodniczka Salomon Suunto Team startowała już w imprezach docelowych dla swojego kalendarza, odnosząc zwycięstwa w Monte Rosa Skymarathon (wraz z Katarzyną Solińską) oraz Pierra-Menta (wraz z Iwoną Januszyk).
– Tak naprawdę nie planowałam startować w cyklu GTNS CZ-SK, to raczej kwestia tego jak potoczyły się sprawy. Szukałam mocnego przetarcia w okresie przygotowawczym na przełomie kwietnia i maja, które pozwoliłyby pobiec zawody w bardzo krótkim dystansie po sobie, aby sprawdzić jak zareaguje mój organizm. To miała być taka namiastka etapowego biegania, które miało zaprocentować w sezonie. Idealne na te okazję wydawały się zawody GTNS CZ-SK – mówi Natalia Tomasiak. – W ostatni weekend kwietnia pobiegłam Baba Kamzik na szybkim i krótkim dystansie 26km/+800, po czym miałam poczuć w nogach dystans Peruna, gdzie na 41 km było aż +3400 metrów. Tak też się stało. Zawody kończyłam odpowiednio na drugim i trzecim miejscu, z czego byłam zadowolona. Wydawało się, że kwestia cyklu była zamknięta i zapomniana – dodaje.
Okazało się, jednak, że Natalia Tomasiak po kolejnych dwóch edycjach cyklu ciągle zajmowała wysokie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej po czterech biegach. Kiedy organizatorzy cyklu GTNS CZ-wysłali zaproszenia wraz ze wsparciem finansowym na finałowe zawody, zawodniczka Salomona zdecydowała się na start.
– Tak to prawda, czołowa piątka zawodników i zawodniczek dostała zaproszenia na finałowe zawody wraz ze zwrotem kosztów. Ponieważ szukałam jakiegoś sprawdzianu przed drugą częścią sezonu, zdecydowałam się na start w Jesenickim Maratonie. Troszkę, nie mój profil, bo 42 km i tylko +1600, ale skoro nadarzyła się okazja, wystartowałam – wspomina zawodniczka.
I tutaj powoli dochodzimy do wspomnianej wcześniej, nietypowej sytuacji. Przed startem okazało się, że w zawodach nie wystartuje liderka cyklu, Słowaczka – Katarina Lovrantova. Tym samym dla Natalii najgroźniejszą rywalką była wiceliderka klasyfikacji generalnej – Magdalena Horka, do której Natalia traciła 12 punktów. Oczywiście z tyłu były inne rywalki, ale zawodniczka Salomona myślała przede wszystkim o odrabianiu strat.
Która zawodniczka powinna być pierwsza?
I rzeczywiście tak się stało. Natalia wygrała rywalizację na trasie Jesenickiego Maratonu w czasie 3h55 minut, a 8 minut za Natalią finiszowała Magdalena Horka. Dziewczyny zrównały się więc punktami i ex aequo znalazły się na szczycie tabeli końcowej cyklu. Co więcej obie zawodniczki wystartowały w cyklu w trzech z pięciu zawodów i obie były po jednym razie na pierwszym, drugim i trzecim miejscu.
Pierwotnie wydawało się, że zwycięstwo przypadnie Natalii, która wygrała przecież zawody finałowe – wydawałoby się mające największą rangę. Co więcej Polka spotkała się ze swoją konkurentką na trasach GTNS CZ-SK dwukrotnie (Baba Kamzik i Jesenicky Marathon) i dwukrotnie okazywała się szybsza.
Tymczasem regulamin, który jest kopią regulaminu światowego GTS zdaje się mówić co innego. W oryginale brzmi tak jak prezentujemy poniżej i wydaje się, że stawia zwycięstwo biegów kwalifikacyjnych wyżej niż biegu finałowego, a bezpośrednia rywalizacja zawodników czy zawodniczek nie ma znaczenia.
The GTNS Cz-SK Champions will be the one with maximum numbers of points with his / her best two results plus the final @ in a case of a tie
1 the best place on one of the qualifying race of the GTNS Cz-SK2019
2.the second best place on one of the qualifying race of the GTNS CZ-SK 2019
3. By their date of birth (the youngest will get a better place) – tutaj również statystyki są na korzyść Natalii.
Sytuacja jest bardzo ciekawa bo przecież mogłaby się zdarzyć również w światowym GTS, gdzie prestiż czy gratyfikacje finansowe mają bardzo duże znaczenie dla zawodników.
– Oczywiście nie dyskutuje z regulaminem. Sami organizatorzy biegu wpadli w konsternację, bo również myśleli, że zawody finałowe są nadrzędne nad innymi. W końcu finał to finał. Kiedy zerknęliśmy do regulaminu, zapanowało lekkie zdziwienie i sporo śmiechu – komentuje Tomasiak.
Organizatorzy postanowili na wszelki wypadek wysłać zapytanie do światowego GTS czy decyzja o przyznaniu zwycięstwa Magdalenie Horce jest zgodna z regulaminem.
Z pewnością dowiemy się o wszystkim w kolejnych dniach. Z jednej strony dobrze, że taka sytuacja zdarzyła się podczas serii National a nie World, z drugiej strony, szkoda, że niecodzienne sytuację i ewentualne korekty regulaminu cyklów będą miały miejsce za sprawą i szkodą Polki.
Wśród mężczyzn zwyciężył Jiri Cipa, który został również zwycięzcą całego cyklu.
Tekst: Przemysław Ząbecki