Ojciec z niepełnosprawnym synem wystartuje w zawodach IRONMAN Gdynia
Przemysław Jurczak oraz jego syn Jakub chcą w Gdyni spełnić swoje największe sportowe marzenie. W pierwszych w historii zawodach na pełnym dystansie IRONMAN w Polsce, wystartuje tandem ojciec i syn z mózgowym porażeniem dziecięcym. To jedyny taki duet w kraju, który podejmie wyzwanie pokonania 3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze oraz 42,2 km biegu.
„Anything is possible” – to hasło, który przyświeca wszystkim startującym w legendarnych zawodach triathlonowych spod szyldu IRONMAN. Chodzi o walkę ze swoim słabościami, ograniczeniami, ale również przekraczanie barier tkwiących w społeczeństwie.
– Zawody IRONMAN, które już 8 sierpnia po raz pierwszy odbędą się w Gdyni, to szansa dla wielu osób, by zmierzyć się z tym legendarnym dystansem – mówi Michał Drelich, dyrektor zawodów. – Potrzeba wielkiej determinacji, hartu ducha i wielu godzin treningów, by ukończyć trasę. Tym większe słowa uznania należą się osobom takim jak Przemek i Kuba Jurczak, którzy pomimo wielu przeciwności postawili sobie za cel pokonać wspólnie tak wymagającą trasę – podsumowuje.
Wszystko zaczyna się od marzenia
Jakub Jurczak urodził się już w 6 miesiącu, jako wcześniak z mózgowym porażeniem dziecięcym czterokończynowym spastycznym. Od samego początku wymaga nieustannej opieki i rehabilitacji. Porusza się na wózku i jest uczniem drugiej klasy Liceum Ogólnokształcącego w Zespole Szkół Integracyjnych w Legnicy. Bardzo dobrze się uczy, a jego wielką pasją jest sport. Jest zagorzałym kibicem piłkarskiej Miedzi Legnica i nie opuszcza żadnego meczu swojej ukochanej drużyny.
Pomysł na start w zawodach IRONMAN powstał po obejrzeniu filmu poświęconego Dickowi i Rickowi Hoytom. To historia ojca i syna poruszającego się na wózku, którzy startowali w zawodach IRONMAN.
– Przygoda ze sportem zaczęła się od biegania, Przemek pchał wózek z Kubą i w ten sposób wspólnie brali udział w zawodach – wspomina Patrycja Narewska-Jurczak, mama Kuby. – Jesteśmy z mężem rękami i nogami naszego syna. Chcemy dać mu tyle, ile możemy, masę frajdy i powodów do uśmiechu oraz zadowolenia. Nikt z nas nie myślał o triathlonie, aż któregoś dnia znajomy pokazał nam film inspirowany historią Hoytów. Tak zrodziło się szaleństwo na punkcie IRONMAN i wielkie marzenie. Kuba powiedział wtedy „Tato, jakbyśmy my zrobili takiego IRONMANA, to dopiero był by szok”. Kuba żyje tymi zawodami, marzy o ukończeniu pełnego dystansu IRONMAN – zdradza Patrycja Narewska-Jurczak.
Rodzice nie mogli odmówić synowi i gdy tylko dowiedzieli się, że w 2021 roku w Gdyni odbędzie się pierwsza polska edycja pełnego dystansu IRONMAN, postanowili, że zrobią wszystko, by wziąć w niej udział.
Jak wygląda wyzwanie?
W trakcie zawodów IRONMAN Gdynia tandem ojca z synem będzie musiał przepłynąć 3,8 km w Zatoce Gdańskiej, przejechać na rowerze 180 km, a na koniec przebiec ponad 42 kilometry. Już raz udało im się pokonać powyższy dystans podczas rywalizacji w Malborku, dlatego trudy i wyzwania stojące przed nimi są im dobrze znane. Jednak w przypadku IRONMAN Gdynia będą musieli nie tylko pokonać trasę, ale też zmieścić się w limicie 16 godzin.
Wymaga to setek godzin treningów i perfekcyjnego przygotowania pod kątem fizycznym zwłaszcza Przemysława Jurczaka. W pierwszej kolejności będzie płynął obciążony pontonem z Kubą, następnie jechał na rowerze ciągnąc syna w specjalnym wózku, a na koniec biec, pchając wózek przed sobą.
– Na co dzień jestem kierowcą, zwykle jestem w trasie przez dwa tygodnie, a potem kolejny tydzień w domu – mówi Przemysław Jurczak. – Treningi podczas pracy to spore wyzwanie. Zwykle jest tak, że podczas obowiązkowej przerwy biegam, czy jeżdżę na rowerze lub wykonuję ćwiczenia fizyczne. Znam już większość tras i wiem, w którym miejscu są dobre warunki do treningu. O wiele wygodniej jest oczywiście, gdy jestem w domu, bo zawsze trenuję z Kubą. Wtedy też motywacja jest większa, bo dla Kuby zawsze jest za wolno i muszę przyspieszać. To jest nasz czas, spędzamy go razem, czy na treningu, czy już w trakcie samych zawodów. Kuba powiedział mi kiedyś, że jak startujemy wspólnie, to on nie czuje się jak osoba z niepełnosprawnością. Dla mnie to jest najcenniejsza rzecz, widzieć jego uśmiech i sprawić, by on nigdy nie znikał – podkreśla tata Kuby.
Jedyny taki team
Wyjątkowością drużyny Jurczaki TMTeam jest fakt, że stanowią rodzinę. Tata startuje z synem, a za całą logistykę i pomoc na trasie odpowiada mama. Opiekę trenerską oraz wsparcie przy organizacji startów zapewnia całej rodzinie Jurczak klub TMTeam z Wrocławia.
– Na świecie jest zaledwie kilka rodzinnych par, które startują na pełnym dystansie IRONMAN, a w Europie oprócz Przemka i Kuby jest tylko jeden taki duet – mówi Tomasz Sakuta, prezes klubu TMTeam. – Niedocenianą postacią w tym zespole jest mama, która wykonuje bardzo dużo niewidocznej pracy. Patrycja też na co dzień opiekuje się Kubą, a dodatkowo podczas zawodów pomaga na trasie, dostarcza wszystkie potrzebne rzeczy, jak jedzenie, czy napoje – dodaje.
Jurczaki TMTeam czyli Kubę, Patrycję i Przemka zobaczymy już 8 sierpnia podczas IRONMAN Gdynia.
mat. pras