Piotr i Daria Zabiegaj: Dla nas najważniejsi są Husarze
Piotr i Daria Zabiegaj to twórcy zespołu Husaria Race Team, który skupia ponad tysiąc czynnych biegaczy przeszkodowych. Są wśród nich amatorzy, zawodnicy Elity ze zwycięstwami w wielu biegach OCR na koncie, mężczyźni i kobiety, w różnym wieku, mieszkający w różnych miastach w Polsce. To największa ekipa OCR w kraju. Zachęcamy do lektury naszej rozmowy z twórcami Husaria Race Team, z którego dowiecie się m.in. skąd wziął się pomysł na taką drużynę, po co została ona założona i jakie cele jej przyświecają.
Jak trafiliście do biegów OCR? Pamiętacie, kiedy się to zaczęło?
Piotr: Trafiliśmy do biegów OCR przypadkiem. Znajomi namówili mnie na start w Spartan Race w Krynicy w 2014 roku i tak się zaczęło. Pierwsze wrażenie było niesamowite. Rywalizacja, przeszkody, super zabawa. Namęczyłem się strasznie na tym Spartanie. Chyba odklepałem 150 burpees (śmiech). Lina wydawała się czymś praktycznie niemożliwym do pokonania. To wystarczyło, by złapać zajawkę na OCR.
Daria: Przede wszystkim ujęła nas atmosfera na tego typu zawodach. Grupki roześmianych ludzi, całe rodziny kibicujące zawodnikom. Wtedy pomyśleliśmy, że też byśmy tak chcieli. Zdawałam sobie sprawę, że aby stworzyć drużynę potrzeba czegoś więcej niż wspólny wyjazd na zawody organizowany od czasu do czasu. Nie spodziewałam się jednak, że wizja, która zakiełkowała wtedy w naszych głowach da takie owoce.
Co takiego Waszym zdaniem jest w biegach OCR, że przyciągają dziesiątki tysięcy osób?
Dla nas jest to właśnie społeczność złożona z tak różnych osób, które w tygodniu mają swoje życie, pracę, obowiązki i rodziny, a gdy przychodzi weekend ściągają ciasne krawaty, zostawiają za sobą pytania „co ludzie powiedzą?” i potrafią bawić się jak dzieci. Myślę, że w życiu każdego przychodzi taki czas, kiedy odkładamy przyjemności na rzecz obowiązków, lata lecą i nagle coraz ciężej spontanicznie wyrwać się z przyjaciółmi w góry, czy przeżyć coś ekscytującego. I nagle przychodzi myśl, czy to już tak będzie na zawsze? Ta społeczność jest dowodem na to, że nie musi tak być. Wielu zawodników traktuje biegi OCR jako oderwanie się od szarej codzienności. Jest to przygoda w zasięgu ręki prawie dla każdego. Można podjąć rywalizację, zmierzyć się ze swoimi słabościami.
Pierwsze zawody to zawsze spory stres, a potem kolejny start i pokonywanie tego, co nam nie wyszło poprzednim razem. I tak to się nakręca. Chce się ciągle przełamywać swoje granice. Większy dystans, trudniejsze zawody. Jednak zawsze apelujemy o zachowanie w tym wszystkim umiaru. W tym aspekcie można łatwo przeholować i obciążyć swój organizm ponad swoje siły. Trzeba do tego podejść z głową. Robienie trzech biegów w jeden weekend nie jest dobrym pomysłem, jeśli odpowiednio się do tego nie przygotowałeś. Wielkim magnesem jest jednak całe środowisko OCR, a w szczególności Husaria, ponieważ to rodzina i fajnie być jej częścią. Jesteśmy przekonani, że te znajomości zostaną na całe życie.
Jak narodziła się Husaria Race Team? Skąd pomysł, aby stworzyć zespół skupiający amatorów i zawodowców?
Razem zapisaliśmy się na studia z Zarządzania Kulturą i Mediami na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na zaliczenie z jednego przedmiotu musieliśmy stworzyć projekt. Wpadliśmy na pomysł stworzenia drużyny, która miała reklamować portal internetowy o tematyce sportowej rtf.pl. W tych czasach nikt o tym nie słyszał. Postanowiliśmy to wdrożyć. Mieliśmy trochę oszczędności, więc zaczęliśmy działać. Gdy do tego wpadła nam do głowy nazwa Husaria, już wiedzieliśmy, że to jest to.
Czemu drużyna zawodowców i amatorów?
To był zdecydowanie przypadek. Nasza drużyna w założeniu od początku miała skupiać amatorów. Ludzi, którzy dopiero zaczynają swoja przygodę w biegach z przeszkodami. Zaczęło się od kilku znajomych, dla których organizowaliśmy cykliczne treningi w Krakowie pod okiem trenera.
W 2015 roku pierwszy start i sukces. Drugie miejsce Open na Spartan Race w Warszawie. Potem była Krynica i też drugie miejsce. To zaczęło przyciągać dobrych zawodników. A przecież wiadomo nie od dzisiaj, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na początku 2016 roku dołącza do nas Michał Jagieło, Wojtek Brzoskwinia, Przemek Senderski, a w maju Mateusz Krawiecki. Nagle wszystko zaczęliśmy wygrywać z wielką przewagą. Rok kończymy wygranym finałem Runmageddon w Poznaniu.
Ten finał był ostatnimi zawodami rangi mistrzowskiej, w którym bezsprzecznie triumfowała jedna drużyna. Potem to już słynne Mistrzostwa Polski Runmageddonu w Pabianicach i Mistrzostwa Polski w Gdyni, które skończyły się skandalami. Ten sport jest tak nieprzewidywalny i to w nim kochamy. To, że zawodnik w biega w strefę przy mecie pierwszy, nie znaczy, że wygra. Jeden błąd i traci zwycięstwo. Tutaj oprócz wszechstronności, trzeba mieć też mocną głowę.
Staramy się wypośrodkować te dwa różne światy – zawodowców i amatorów. Od tego roku powstaje w Husarii grupa Pretendenci. Coś pomiędzy Open, a Elitą. Tutaj osoby, które mają większe ambicje niż bieganie w Open, będą miały szansę zmierzyć się między sobą, A najlepsi awansują do grona husarskiej Elity. Zapowiada się świetna zabawa!
A tak w ogóle to nasz projekt został oceniony na 4.5. Ciekawe co teraz byśmy dostali? (śmiech)
W ostatnich tygodniach głośno było o transferach czołowych polskich zawodników OCR do Husaria Race Team. Sebastian Kasprzyk, Tomasz Oślizło, Wojciech Sobierajski to bardzo poważne wzmocnienie ekipy. Na co mogą liczyć jako zawodnicy Husarii? W jaki sposób ich wspieracie?
Wiemy, że krążą już legendy, jakie mają kontrakty. Cóż, nie zaprzeczamy, bo to walka z wiatrakami. Chcemy im zapewnić rozwój nie tylko jako zawodników, ale dajemy możliwość aby sprawdzili się też w roli trenerów, mentorów dla nowych pokoleń przeszkodowych świrów. Wierzymy, że nasza współpraca przyniesie obustronne korzyści. Dołączyły do nas osoby, które z pewnością podniosą nasz poziom sportowy. Mieliśmy około 30 zgłoszeń od zawodników z innych ekip, ale niestety nie mogli nam zagwarantować, że na ich wiedzy i doświadczeniu będą mogli skorzystać inni.
Wolimy stawiać na swoich zawodników, którzy przeszli z Open. Taką drogę pokonało dwie trzecie zawodników naszej Elity i swoimi wynikami oraz nienaganną postawą na zawodach, sobie na to zasłużyli. Dla nas gra fair i uczciwość jest na pierwszym miejscu i nie ma pobłażania w tym aspekcie. Trafi się jedna osoba w Husarii która oszukuje, a 1000 osób musi się wstydzić. Super, że Husarze sami patrzą na swoje ręce, a przestrzeganie regulaminu danych zawodów jest kluczowym punktem w regulaminie zawodnika Husaria Race Team.
Zbudowaliście największy team OCR w Polsce. Czy jest to przedsięwzięcie o charakterze ambicjonalnym czy biznesowym?
Przez pierwsze dwa lata to było hobby. Bawiliśmy się tym, co robimy. Tworzenie czegoś nowego, coś czego większość znajomych, a nawet rodzina nie rozumieją jest ekscytujące. Wciągnęło nas to do końca. Budziliśmy się i od razu zajmowały nam głowę husarskie sprawy. I tak do późnych godzin nocnych. Dodajmy do tego małe dziecko, naszą kochaną Lilę, która urodziła się w tym samym roku co Husaria. Mamy niezły kocioł, prawda?
Nagle zdaliśmy sobie sprawę, że Husaria zajmuje nam cały czas. Należymy do osób, które albo robią coś dobrze, albo wcale, więc postanowiliśmy tak przemodelować system i stworzyć podwalinę do tego, aby chociaż mieć za co żyć. Pracujemy po 14 godzin dziennie w tym weekendy, ale to stało się już nie tylko hobby, ale również naszą pracą. Niestety nie mamy takiej sytuacji, że możemy sobie pozwolić na wolontariat. Nadal wszystkie zarobione pieniądze inwestujemy w dalszy rozwój Husarii. Dla nas to całe życie. Mamy poczucie, że dzięki nam ludzie zmieniają swoje życie. Wstają z kanapy, uprawiają sport. Znajdują wartościowe przyjaźnie, dobierają się w pary. Były już husarskie wesela i rodzą się husarskie dzieci.
Co najważniejsze Husaria jest tworzona dla ludzi i przez ludzi. Od początku każdy, kto do nas dołącza, w jakiś sposób ma wpływ na kształt drużyny. Sami znaleźliśmy w Husarii wspaniałe przyjaźnie i razem z tymi ludźmi na co dzień pracujemy nad każdym krokiem. Nie byłoby tego, gdyby nie zaangażowanie i praca tak wielu osób, których nie sposób tu wszystkich wymienić, ale którym ogromnie dziękujemy.
Gdy ci ludzie będą kiedyś opowiadać swoim dzieciom, jak poznali się w Husarii i znaleźli szczęście, to dla nas będzie największa nagroda za trud, jaki nas to kosztowało.
Jesteście oficjalnym partnerem Runmageddonu. Na czym polega ta współpraca?
Współpraca z Runmageddonem będzie się odbywała na wielu płaszczyznach. Zdecydowanie w tym roku będzie to można zaobserwować. Jaro Bieniecki obdarzył nas zaufaniem, tak jak my jego. Uwierzył w nas jako pierwszy, kiedy wszyscy inni kiwali z politowaniem głowami. Nie zawiedliśmy i staramy się, żeby współpraca była dobra dla obu stron. Największym projektem na rok 2019 będzie Akademia Runmageddon Husaria Kids. Chcemy wspólnie szkolić najmłodszych i sprawić, że odłożą telefony, a zaczną uprawiać sport. A OCR jest bardzo ciekawy dla dzieci. Jesteśmy pod względem usportowienia dzieci na przedostatnim miejscu w Unii Europejskiej. Czas to zmienić, a najlepiej robić to poprzez zabawę.
Czy współpracujecie jako Husaria Race Team ze Stowarzyszeniem OCR Polska? Jesteście zaangażowani w organizację Mistrzostw Europy OCR, które odbędą się w Gdyni?
Nie jesteśmy drużyną partnerską w stosunku do Stowarzyszenia OCR Polska. Nasz zespół głównie składa się z amatorów i nie chcemy ich mieszać w politykę. Wolimy pozostać neutralni. Nie do końca zgadzamy się ze wszystkimi działaniami Stowarzyszenia OCR Polska, a jakbyśmy dołączyli do drużyn partnerskich, musielibyśmy to firmować własną twarzą, nie mając żadnego wpływu na decyzje. Nie zgadzamy się np. z certyfikowaniem biegu partnerskiego bez wysłania żadnego obserwatora na zawody. Na jakiej podstawie przyznawane są te certyfikaty? Nie wykluczamy jednak, że dołączymy jako partner stowarzyszenia w którymś momencie. Dla nas najważniejsi są Husarze i liczy się ich dobro. Uważamy, że neutralność w sporze pomiędzy organizacjami wokół tego kto może robić mistrzostwa, kto może używać znak OCR, jest najlepsza dla naszych członków.
Jeśli sprawa dotyczy mistrzostw Europy to wspieramy i trzymamy kciuki za ich najlepsza organizację. Uważamy, że polska społeczność OCR jest najlepsza w Europie. Pokażmy się jak z najlepszej strony. Husaria zaoferowała bezpłatną pomoc w organizacji mistrzostw. Czy Stowarzyszenie OCR Polska z niej skorzysta, to już decyzja nie należy do nas.
Poza tym bardzo nam zależy na skonstruowaniu sztafet ze wszystkich drużyn, aby zwiększyć szansę na medal. Wierzę, że organizatorzy dadzą siebie wszystko i stworzą przepiękne święto naszego sportu.
Zauważyliśmy, że biegi OCR w Polsce rozwijają się dwutorowo. Część imprez, jak np. Runmageddon czy Tough Mudder oferują więcej biegania, błota, zabawy, a inne jak np. Barbarian Race czy Runawawy stawiają na bardziej techniczne trasy, gdzie trzeba się wykazać siłą i umiejętnościami. Która z tych ścieżek wydaje Wam się lepsza?
To już jest kwestia gustu poszczególnych zawodników, jakie preferują biegi. My im nie narzucamy, gdzie mają startować. Naszym zadaniem jest takie wyszkolenie zawodników, aby odnosili sukcesy na różnych typach zawodów. Staramy się i rok 2019 w Husarii będzie przełomowym w podejściu do szkolenia drużyny. Przez cztery lata zebraliśmy mnóstwo doświadczenia prowadząc około 50 treningów w miesiącu w różnych miastach.
Husarskie treningi w Warszawie są najlepszymi w Polsce. Pod okiem Kuby Zawistowskiego, Darka Stokowskiego, Vanii Kohuta, Aleksandry Kluczki uzyskuje się taki progres, że sama warszawska husaria odnosiłaby sukcesy w Lidze i mogłaby podejść z uniesioną głową do rywalizacji z najlepszymi drużynami. Chcemy, aby we wszystkich oddziałach treningi wyglądały podobnie i żeby każdy Husarz miał takie same szansę awansować do elity. W 2019 nadal stawiamy na szkolenia dla naszych trenerów u najlepszego specjalisty od treningu OCR – Miłosza Jarczoka.
Czy jest coś, co chcielibyście jeszcze dodać?
Na koniec tego wywiadu chcielibyśmy rozpocząć dyskusje na temat rywalizacji kobiet. Dla nas jest to przykre, jak na starcie elity kobiet jest po 6 pań. Wiele wspaniałych dziewczyn rezygnuje z tego sportu, bo nie daje rady z przeszkodami dla mężczyzn. Nie trafia do nas argument, że jeśli dwóm dziewczynom w Polsce udaje się pokonać przeszkody, to nic nie trzeba zmieniać. To tak, jakby przeszkody dla mężczyzn podciągnąć do poziomu Kuby Zawistowskiego czy Wojtka Sobierajskiego, gdzie większość mężczyzn nie dałaby rady. Chyba nie o to chodzi. Zabija to rywalizację i kobiet, a nam coraz ciężej przez to zmotywować nasze dziewczyny do startów w Elicie. Czas na zmiany, dopasowanie trudności do płci, by wróciła piękna rywalizacja kobieca.
Czego życzycie osobom zaangażowanym w rozwój OCR?
Chcielibyśmy na koniec życzyć jedności w naszym ukochanym sporcie. Czas zasypać wszystkie spory i działać wspólnie w imię wspólnego dobra, a rywalizować tylko na trasie.
Dziękuję za rozmowę.
Marcin Dulnik