Tomasz Krawczyk wygrywa błotnisty Runmageddon Kraków. Czy trasa Classica była dobrze oznakowana?

Do mety biegów Runmageddon w formule Rekrut i Classic, które w ubiegły weekend odbyły się nad zalewem Kryspinów koło Krakowa dotarło nieco ponad 5 tysięcy uczestników. Dobrą formą błysnął Tomasz Krawczyk z Husarii Race Team, który zwyciężył w obu biegach. Jego drużyna musiała jednak po raz pierwszy w sezonie uznać wyższość innej ekipy. Pogromcami Husarii w zmaganiach w formule Classic okazał się Gorący Potok Team. 

Rekrut: Krawczyk pokazuje klasę

Pierwszego dnia Runmageddonu Kraków biegacze zmierzyli się z formułą Rekrut, czyli 6-kilometrową trasą z ponad 30 przeszkodami. W zawodach wystarowało ponad 3,3 tysiąca uczestników, w tym ponad 100 osób rywalizowało w fali Elite.

Jako pierwszy do mety sobotniego biegu z czasem 49:03 dotarł Tomasz Krawczyk, który we wrześniu ubiegłego roku w Gdyni wywalczył tytuł Mistrza Polski w Biegach Przeszkodowych na dystansie 15km.

– Nie spodziewałem się zwycięstwa w Rekrucie, bo na krakowski Runmageddon przyjechało wielu świetnych zawodników – zaczyna Tomasz Krawczyk. – Zdziwiłem się, że od drugiego kilometra, gdy objąłem prowadzenie, tak łatwo zacząłem zwiększać przewagę, która do przeszkody Multiring wynosiła już przeszło trzy minuty. Pokonałem ją dopiero w trzeciej próbie. Była położona tuż za Lodową, która skutecznie mroziła dłonie. Cieszę się z wygranej. To bardzo podnosi na duchu, że ogromny wysiłek podczas treningów przynosi wreszcie skutek – zaznaczył zwycięzca biegu.

Zawodnik Husarii Race Team na mecie o niecałą minutę wyprzedził swojego kolegę z drużyny Sebastiana Kasprzyka.

– Nie miałem w sobotę szans na zwycięstwo. Tomek ruszył mocno i wypracował sobie bezpieczną przewagę – powiedział po biegu. – Trasa bardzo fajnie przygotowana. Krótkie odcinki biegowe i przeprawy wodne. Jak zwykle znalazło się dużo fajnych przeszkód technicznych i nowości jak np. UFO. Widać, że Runmageddon idzie mocno do przodu – ocenił biegacz, który powrócił do biegania po kontuzji stopy.

Podium wśród mężczyzn uzupełnił Dmytro Selianin z Socios Silesia, który uzyskał wynik 50:21.

Błoto i woda kobietom nie straszne 

Najlepsza na dystansie Rekrut okazała się Edyta Baluta z xRunners, która w ten sposób odniosła swoje pierwsze zwycięstwo w Runmageddonie. Na pokonanie dystansu 6km i 30 przeszkód potrzebowała 1:11:18.

– Wcześniej brałam udział w Runmageddonie 3-4 razy z różnym powodzeniem. Biegało mi się bardzo na luzie, zwłaszcza że na samym początku zatrzymała mnie na dłuższą chwilę prosta przeszkoda w postaci poziomej belki.  Bardzo wiele zawodniczek mnie tam wyprzedziło, a więc resztę trasy biegłam na spokojnie, bez nadziei na miejsce w czołówce. Reszta przeszkód niespodziewanie gładko weszła i dzięki temu na metę wbiegłam pierwsza – opisuje zmagania Edyta Baluta. – A jeśli chodzi o samą trasę, to jej typ był bardzo charakterystyczny dla Runmageddonu. Na szczęście pogoda dopisała i duża ilość wody i błota nie była tak uciążliwa – podsumowała zwyciężczyni Rekruta.

Jako druga z czasem 1:13:03 bieg ukończyła Alicja Jasińska z ekipy OCR Team Dębica, a trzecia była Izabela Wysłuch z xRunners. Po zawodach podkreślała, że na trasie było sporo wody i błota.

– Była mega błotnista, a do tego był na niej ogrom wody, czego można się było spodziewać po lokalizacji. Chodzenia w wodzie lub w przypadku mojego wzrostu – pływania, było niemal tyle samo co biegania. Przeszkody bardzo fajnie rozłożone i do tego to, co bardzo lubię i co zapewnia Runmageddon – wszystko rozstrzyga się na sam koniec. Tym razem podium wyklarowało się na Multirigu i Wariacie. Jestem bardzo zadowolona, bo wszystkie te przeszkody zrobiłam za pierwszym razem – zaznaczyła.

Rywalizację drużynową na zawodach w formule Rekrut wygrała ekipa Husarii Race Team przed Gorący Potok Team oraz xRunners.

Classic: zdecydowały przeszkody

W niedzielę w ramach Runmageddonu Kraków odbył się bieg w formule Classic. Na 12-kilometrową trasę z ponad 50 przeszkodami ruszyło ponad 1,4 tysiąca osób, w tym około 100 zawodników w falach Elite. Podobnie jak dzień wcześniej rywalizację mężczyzn wygrał Tomasz Krawczyk, ale jak sam potem przyznał, zwycięstwo nie przyszło mu łatwo.

– Drugiego dnia nogi już tak nie niosły, do tego trasa po wczorajszym Rekrucie była zryta i grząska od błota. Pierwsze kilometry zmuszałem się do wysiłku – relacjonuje Tomasz Krawczyk. – Próbowałem gonić Dawida Hajnosa, który prowadził cały bieg. Z kolei za sobą czułem oddech Mateusza Salomona. Tego dnia nie mogłem pozwolić sobie na błędy. Multiring, który dzień wcześniej sprawił mi tyle problemu udało pokonać się za pierwszym razem. Tuż przed samą metą wyprzedziłem Dawida, którego zatrzymał Wariat. To zwycięstwo było wydarte, nie zwyciężył najszybszy a ten który pokonał przeszkody bezbłędnie – uważa Krawczyk.

Zwycięzca na mecie osiągnął czas 1:18:54, drugi Mateusz Salamon z Power Training uzyskał wynik 1:20:34, a trzeci Dawid Hajnos z Gorący Potok Team zanotował czas 1:21:02.

Baranowska znów najlepsza. Co z tym oznakowaniem trasy?

W rywalizacji kobiet żadnych szans rywalkom nie dała jego koleżanka z drużyny Katarzyna Baranowska. Finiszowała z wynikiem 1:42:29. To jej drugie zwycięstwo pod rząd w Runmageddonie tym sezonie, wygrała również na początku maja w Ełku.

Zawodniczkę Gorący Potok Team goniła Paulina Gawroniuk z ekipy Wataha, ale ostatecznie na mecie została zdyskwalifikowana na pomylenie trasy. W rozmowie zaznacza, że zrobiła to całkiem nieświadomie.

– W trakcie zawodów, przy zbiegu zabrakło kawałka taśmy bądź już była zerwana i akurat źle skręciłam. Dobiegłam ponownie do przeszkody, którą już pokonywałam – mówi Paulina Gawroniuk. – Wolontariusz krzyczał, że nie tędy prowadzi trasa, ale mnie nie cofnął tylko wskazał, gdzie mam pobiec. Później w miasteczku dowiedziałam się, że podobno ominęłam Firemana i punkt Rege. Nieświadomie. Cóż przyznałam się, do zaistniałej sytuacji i oddałam nagrodę – kwituje.

Punkt, w którym zawodniczka Watahy zgubiła się na trasie dobrze pamięta zwyciężczyni biegu.  – Sama się zawahałam tam – mówi Katarzyna Baranowska.Wiem, że takie są zasady, ale myślę, że to nie jej wina ze taśma była zerwana – dodaje.

O komentarz do wydarzeń na trasie niedzielnego biegu poprosiliśmy Biuro Prasowe Runmageddonu.

– Trasy Runmageddonu zawsze oznakowane są dwustronnie, w sensie po jednej i po drugiej stronie trasy, na całej jej długości. Tak, żeby startujący był pewien drogi jaką ma przebyć. Nawet jeśli w wyjątkowych sytuacjach dochodzi do zerwania jednej z taśmy to wówczas z drugiej strony trasy, taśma jest przymocowana. W niektórych miejscach dla lepszej widoczności, stosujemy nawet potrójne taśmy – informuje Karina Cywińska z Biura Prasowego Runmageddonu. – Codziennie rano przed startem ekipa Runmageddonu sprawdza oznakowania trasy. Jeśli chodzi o sytuację w Liszkach ustalamy, co dokładnie się stało. O szczegółach będziemy informować na bieżąco – dodała.

– Nie przypominam sobie chyba czy kiedyś się zgubiłam na Runmageddonie, pierwszy raz mi się to zdarzyło, a mam na koncie już co najmniej 10 startów, zawsze w Elite – kończy Gawroniuk.

Dwa kolejne miejsca na podium biegu Classic zajęły dwie zawodniczki Husarii Race Team – Kinga Bielec (2:24:16) oraz Marta Sprawka z czasem 2:36:32.

W klasyfikacji drużynowej Elite w biegu w formule Classic wygrała drużyna Gorący Potok Team przed Husarią Race Team oraz Socios Silesia. Husaria przegrała tym samym pierwszy raz od początku sezonu.

Warto zaznaczyć, że w sobotni wieczór, przy świetle pochodni wystartowało ponad 450 uczestników Nocnego Rekruta.

Poza tym podczas weekendu w podkrakowskich Liszkach dzieci i młodzież mierzyli się z formułami dopasowanymi do ich możliwości i przygotowania fizycznego, czyli Runmageddon Kids i Junior. Jak poinformował organizator, biegi te zgromadziły 1,4 tysiąca uczestników.

md