Wings For Life z aplikacją: Stelmach druga, Nożyński trzeci na świecie

Siódma edycja Światowego Biegu Wings for Life odbyła się dzięki aplikacji mobilnej. Dokładnie 77103 biegaczy ze 104 krajów wystartowało 3 maja dla tych, którzy biegać nie mogą. Globalnym zwycięzcą został Michael Taylor (69,9 km) z Wielkiej Brytanii, a globalną zwyciężczynią Rosjanka Nina Zarina (54,2 km). Na badania nad przerwanym rdzeniem kręgowym uzbierano 2,8 miliona euro.

Przed wirtualnym Samochodem Pościgowym najdłużej w Polsce uciekał Dariusz Nożyński, zwycięzca z Poznania z 2018 roku i z ubiegłego roku w Sunrise na Florydzie. Wczoraj w Warszawie pokonał odległość 67,1 km i  zajął trzecią lokatę na świecie.

– Biegłem bez założeń co do wyniku. Postanowiłem, że po prostu lecimy i po drodze zobaczę, jak będzie. Oczywiście warunek był jeden – nie biegnę dla samego uczestnictwa, tylko tak żeby trochę się zmęczyć. Na początku miałem lekki problem z aplikacją, ale w końcu się odpaliła, wcisnąłem start i pobiegłem. Połówkę zrobiłem w 1 godzinę i 16 minut, wtedy lekko przyspieszyłem. Maraton machnąłem w 2 godziny i 31 minut, 50 km w 3 godziny i zostało już tylko pobić rekord Wings z poprzedniego roku Ivana Motorina (64,37km). Docisnąłem z zamiarem 65km – ostatecznie wyszło 67km – relacjonował po biegu.

Dariusz Nożyński podkreślił, że z aplikacją biegło mu się równie dobrze, jak przed samochodem.

– Na Florydzie w tamtym roku od startu biegłem sam – tutaj dodatkowo aplikacja mi kibicowała co 1 km i miałem częściej picie – biegłem na własnej pętli 2,4km. Poza tym towarzyszyli mi koledzy Dariusz Korzeniowski, Piotr Żubiński, Łukasz Rutkowski i Paweł Łoczewski – duble mi chyba pomagały. Niestety porywisty wiatr nie dał mocniej pobiegać ale miejmy umiar – jestem zadowolony – podsumował Nożyński.

Druga wśród kobiet rywalizujących niemal na całej kuli ziemskiej była Dominika Stelmach. W stołecznym Lesie Kabackim pokonała aż 51,2 km, przegrywając w korespondencyjnej rywalizacji jedynie z globalną zwyciężczynią.

 – To był fajny bieg, 50-tka zaliczona. Sił starczyło do końca. Jeszcze bym pobiegła, gdyby samochód mnie nie dogonił – komentowała wielokrotna zwyciężczyni imprezy.

W Łodzi, w Parku na Zdrowiu, startował Tomasz Osmulski. Ubiegłoroczny zwycięzca z Poznania przebiegł 57,1 km prowadząc przy tym transmisję na żywo na swoim Facebooku. – Dziękuję za doping, za wsparcie. Wynik się nie liczy, chociaż jestem zaskoczony, że tak dużo udało mi się przebiec – podsumował Tomasz Osmulski.

– To było duże wyzwanie, ale udało się. Choć każdy biegł osobno, dzięki aplikacji mógł czuć się częścią tego samego wydarzenia. Mógł porównywać czasy, sprawdzić, jak poszło znajomym i poczuć atmosferę – mówił o tej edycji Adam Małysz.

Adam Małysz pokonał 12,4 km w górskim terenie. Kierowca Samochodu Pościgowego tak dobrze znany startującym przez ostatnie lata w Poznaniu, po raz drugi wziął udział w Wings for Life World Run jako biegacz. W górach biegł też skialpinista Andrzej Bargiel (8,7 km).

Na indywidualnych miejskich trasach sprawdziło się pokaźne grono ambasadorów Wings for Life m.in.: Iga Świątek (5,9 km), Monika Pyrek (9 km), Kuba Przygoński (10,2 km), Alan Andersz (13,1 km) Maciej Janowski (10 km) i pilot Łukasz Czepiela (19,8 km), który przed startem wirtualnie pozdrowił biegaczy z podniebnej trasy.

Wyjątkowy Wings for Life

Wings for Life World Run 2020 przeszedł do historii z dwóch powodów. Pierwszym było to, że po raz pierwszy w Światowym Biegu można było wziąć udział wyłącznie dzięki aplikacji mobilnej.

Drugim, że uczestnicy odwołanych biegów flagowych, jak i odwołanych grupowych biegów z aplikacją, w 2/3 postanowili pozostawić swoje wpisowe na kontach fundacji Wings for Life i wystartowali indywidualnie na wybranych przez siebie trasach na całym świcie: na ulicach, w parkach, lasach, a nawet w przydomowych ogródkach. W Polsce łącznie pobiegło i pojechało na wózkach ponad 9 tysięcy osób.

Kolejna edycja Wings for Life World Run zaplanowana jest na 9 maja 2021 roku.

red