Bez wsparcia samotnie obiegł dookoła Polskę. Dzisiaj dotrze do mety

Ultramaratończyk Artur Kujawiński kończy projekt Run Around Poland, w ramach którego pokonał dystans około 4 000 km wzdłuż polskich granic. Dzisiaj około godziny 13:00 powinien dotrzeć do mety wyzwania,  wyznaczonej na Molo w Sopocie. Z tego samego miejsca 25 lipca Kujawiński wyruszył w tę morderczą trasę.

Run Around Poland to bieg dookoła Polski bez wsparcia, bez supportu w kamperze, opierający się tylko na 7-kilogramowym plecaku noszonym przez cały dystans około 4 000 kilometrów.  Mimo, że oficjalne granice Polski mają 3511 kilometrów Artur Kujawiński podszedł do sprawy bardzo skrupulatnie. Pokonał trasę wiodącą ściśle wzdłuż granic kraju. Po drodze zaliczył sześć trójstyków, czyli punktów granicznych  z Niemcami, Czechami, Słowacją, Ukrainą, Białorusią, Litwą i Rosją.

Bieg rozpoczął się 25 lipca w kierunku zachodnim, czyli z Sopotu na Hel. Po jego obiegnięciu Kujawiński przebył trasę wzdłuż wybrzeża przez m.in. Łebę, Kołobrzeg, do Świnoujścia i dalej do Szczecina w dalszą drogę na południe Polski.

60 kilometrów dziennie

Łączny szacowany czas pokonania trasy wyniesie 69 dni i 4 godziny. Trasa okazała się trudniejsza do przebycia niż zakładały plany. Przewyższenia według wskazań GPS miały wynieść 33 tysiące metrów, a w realizacji osiągnęły poziom blisko 48 tysięcy metrów. Wiele trudności, warunki pogodowe i liczne przygody po drodze spowodowały utratę 8 kg wagi. Artur Kujawiński biegł codziennie bez dnia przerwy osiągając średnią około 60 km dziennie.

Kujawiński przejdzie do historii biegów ultra jako pierwszy Polak, który obiegł kraj po tak długim obwodzie wzdłuż granic, pasm górskich, zaliczając również Hel i Mierzeję Wiślaną. Wyczyn ten zgłoszony został do Księgi Rekordów Guinnessa. Do tej pory próbę obiegnięcia kraju po jego granicach podjęło dwóch Polaków, lecz wyznaczona przez nich trasa była krótsza i liczyła od 2200 do 2700 km.

Kujawiński wykorzystał swoje wyzwanie, aby nagłośnić akcję zbiórki środków na leczenie swojego przyjaciela, Przemysława Sieberta zmagającego się z glejakiem mózgu. Akcja prowadzona jest na portalu SiePomaga. 

Mógł liczyć tylko na siebie

Tego typu projekty m.in. biegowe, określane są na świecie jako FKT, czyli Fastest Known Time, najszybszy znany czas pokonania danej trasy. Wybrana przez Artura Kujawińskiego opcja pokonywania trasy tzw. self-supported, oznacza, iż trasę mógł pokonywać wyłącznie z podręcznym osprzętem.

Mógł za to bez ograniczeń korzystać z tego, co napotka na trasie (np. sklepy, stacje itp.). Nie mógł towarzyszyć mu natomiast żaden support, żaden kamper, ani fizjoterapeuta czy kucharz. To, co zabrał ze sobą na trasę musiało mu wystarczyć na cały czas trwania wyprawy (odzież, podręczne przybory, nadajniki, powerbanki itp).

Niezniszczalny Kujawiński

45-letni Artur Kujawiński to biegacz doskonale znany w środowisku ultramaratończyków. W sumie przebiegł już blisko 100 tysięcy kilometrów. Na koncie ma 124 maratonów, w tym 45 biegów ultra. Wśród najważniejszych startów ultra w karierze biegacza z Poznania należy wymienić biegi przez Anglię i Szkocję na dystansach 200 i 215 mil, które ukończył jako jedyny Polak.

Poza tym w 2015 roku uczestniczył w legendarnym Spartathlonie, najtrudniejszym biegu w Europie z Aten do Sparty o długości 246 kilometrów oraz w najbardziej wymagającym biegu ultra na świecie według National Geographic, czyli Badwater w Dolinie Śmierci (USA). Był szóstym Polakiem w ponad 40-letniej historii legendarnego biegu.

red

fot. archiwum prywatne