Cały świat patrzy na Berlin. Czy Kipchoge poprawi rekord świata?
Niewielkie zachmurzenie, temperatura maksymalna około 14 stopni Celsjusza i bardzo lekki wiatr z południowego wschodu – taka jest prognoza pogody na niedzielny BMW Berlin Marathon. W tych warunkach o czwarte zwycięstwo i nowy rekord świata będzie walczył Kenijczyk Eliud Kipchoge. Kroku będzie starał się dotrzymać mu ubiegłoroczny tryumfator Guye Adola z Etiopii.
Eliud Kipchoge jest już w stolicy Niemiec i jest gotowy na szybkie bieganie w niedzielę. To podwójny mistrz olimpijski, który cztery lata temu w Berlinie ustanowił obecny rekord świata wynoszący 2:01:39. W 2019 roku przeszedł do historii maratonu, gdy jako pierwszy człowiek złamał barierę dwóch godzin na dystansie 42,195 km uzyskując czas 1:59:40. Dokonał tego w Wiedniu w 2019 roku na nieregulaminowej trasie i przy wsparciu pacemakerów, którzy zmieniali się w locie. W niedzielę, 25 września wystąpi w roli zdecydowanego faworyta.
Spokojny Kipchoge
Na dzisiejszej konferencji prasowej 37-letni Kenijczyk powstrzymał się od składania jakichkolwiek obietnic.
– Chciałbym podziękować organizatorom za umożliwienie mi ponownego startu w Berlinie po czterech latach. Oczekuję bardzo dobrego wyścigu. Jak zwykle dobrze trenowałem, każdy dzień treningowy to wyzwanie – mówił Eliud Kipchoge.
Dziennikarze natychmiast zaczęli dopytywać, co dla niego oznacza „bardzo dobry wyścig”. Kipchoge odpowiedział im w swoim stylu. – Bardzo dobry wyścig to dobry wyścig. Chcę inspirować ludzi i jeśli na końcu wyjdzie z tego rekord trasy, będę zachwycony – dodał.
Należy zaznaczyć, że rekord trasy maratonu w Berlinie to oczywiście rekord świata, ale Eliud Kipchoge bardzo uważał, by nie wypowiedzieć tych słów. Kenijczyk ma imponujący bilans startów. Wygrał 16 z dotychczasowych 18 maratonów, w jakich startował. A warto pamiętać, że rekordzista świata ściga się w największych biegach maratońskich na świecie. Na rozkładzie ma zwycięstwa m.in. w Londynie (wygrywał czterokrotnie), Chicago i Tokio.
W niedzielę powalczy o swój czwarty tryumf w stolicy Niemiec. Poprzednie zwycięstwa odnosił w 2015, 2017 i 2018 roku. Jeśli ta sztuka mu się uda, wyrówna osiągnięcie legendarnego Etiopczyka Haile Gebreselassiego.
fot.SCC EVENTS/ Norbert Wilhelmi
Niecierpliwy Adola, debiutant Kaká
Szyki Kenijczykowi może pokrzyżować broniący tytułu sprzed roku Guye Adola z Etiopii, który pokonał wtedy inną etiopską gwiazdę, posiadacza drugiego wyniku na świecie w maratonie – Kenenisę Bekele. Uzyskał wtedy czas 2:05:45, ale trzeba przyznać, że bieg toczył się w wysokiej temperaturze. W 2017 roku Adola dobiegł do mety jako drugi, za plecami Eliuda Kipchoge i w debiucie cieszył się z aktualnego rekordu życiowego 2:03:46.
– Dobrze się przygotowałem i nie mogę się doczekać biegu – mówił 31-letni Guye Adola, który określił Kipchoge jako „swojego bohatera”.
Elita maratonu w Berlinie oczywiście jest dużo szersza. Na liście startowej jest aż 18 biegaczy, którzy legitymują się rekordami życiowymi poniżej 2:08. Wśród nich jest Ghirmay Ghebreslassie, który sprawił niespodziankę, zdobywając tytuł mistrza świata w 2015 roku, a także wygrał w Nowym Jorku w następnym roku. Najlepszy wynik Erytrejczyka to 2:05:34, który ustanowił zajmując trzecie miejsce w lutym w Sewilli.
Z optymistycznych prognoz pogody na niedzielę cieszy się Jürgen Lock, prezes firmy SCC EVENTS, która organizuje imprezę.
– To idealne warunki nie tylko dla czołowej elity, ale także dla wszystkich amatorów – stwierdził. Tych ostatnich w stolicy Niemiec brakować nie będzie, bo na liście startowej jest aż ponad 45 tysięcy biegaczy. Wśród nich jest także słynny, 40-letni dzisiaj piłkarz Kaká, który w 2002 roku z reprezentacją Brazylii sięgnął po Mistrzostwo Świata, a w 2005 i 2009 roku po Puchar Konfederacji.
Czy uczestnicy skorzystają z idealnych warunków, kibice w Berlinie będą mogli przekonać się w niedzielę z bliska. My również będziemy mogli zobaczyć zmagania maratończyków na antenie Polsat Sport Extra. Początek transmisji o godzinie 9:00.
red
fot. w nagłówku Depositphotos.com