51. Maraton Nowojorski dla debiutantki. Brazylijczyk pobiegł na całość

Sensacyjna debiutantka Sharon Lokedi z Kenii i jej rodak Evans Chebet zwyciężyli rozegrany wczoraj 51. TCS New York City Marathon. Do mety biegu w nowojorskim Central Parku dotarło ponad 47 tysięcy zawodników. 

Mocna elita

Wsród elity mężczyzn, na liście startowej figurowało aż 19 maratończyków z życiówkami poniżej 2:10. W tym doborowym towarzystwie znaleźli się także uchodzący za jednego z faworytów, ubiegłoroczny tryumfator imprezy Albert Korir z Kenii, jego rodak Evans Chebet – tegoroczny zwycięzca Maratonu Bostońskiego, a także 26-letni Shura Kitata z Etiopii, który był najszybszy w 2020 roku w Londynie (2:04:49).

Na dokładkę możemy wymienić jeszcze reprezentującego Holandię maratońskiego wicemistrza olimpijskiego z Tokio Abdiego Nageeye z imponującym rekordem życiowym 2:04:56 oraz mocnego Mohameda Reda El Aaraby z Maroka (2:06:55). Gospodarze trzymali kciuki zwłaszcza za zawsze groźnego 36-letniego już Galena Ruppa, brązowego medalistę igrzysk olimpijskich z Rio de Janeiro (2:06:07).

Elita pań prezentowała się równie wyśmienicie. Głównymi faworytkami do zwycięstwa były trzy zawodniczki legitymujące się rekordami życiowymi poniżej 2:20. Reprezentująca Izrael, ale urodzona w Kenii Lonah Chemtai Salpeter (2:17:45), tegoroczna mistrzyni świata w maratonie Eugene Etiopka Gotytom Gebrselasse (2:18:11) i kolejna Kenijka Violah Cheptoo druga przed rokiem w Nowym Jorku z czasem 2:22:44.

W stawce znalazła się także już wiekowa (42 lata!), ale wciąż startująca  Edna Kiplagat.

Poza tym Nowy Jork na miejsce maratońskiego debiutu wybrała związana z grupą On Running niezwykle utytułowana Hellen Obiri.Tę biegaczkę do tej pory oglądaliśmy głównie na bieżni – to dwukrotna mistrzyni świata na 5000 m z Londynu (2017) i Dohy (2019) oraz mistrzyni świata w hali na 3000 m ze Stambułu (2012). Startując na tym dystansie Kenijka dwukrotnie zdobywała srebrne medale Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro (2016) i Tokio (2021). Z sukcesami startowała również w przełajach. W 2019 roku wywalczyła tytuł mistrzyni świata na długiej trasie – około 10 km. Tym samym Obiri jako pierwsza kobieta w historii wygrała mistrzostwa świata na stadionie, w hali oraz w przełajach. Wśród mężczyzn takim osiągnięciem może pochwalić się jedynie słynny Etiopczyk Kenenisa Bekele.

Wygrała debiutantka, ale nie ta, na którą wszyscy stawiali

Zaraz po wystrzale startera na uczestników maratonu czekał ponad kilometrowy podbieg na most Verazzano, a następnie kolejno bieg prowadził przez: Staten Island, Brooklyn, Queens, Bronx i Manhattan. Upragniona przez wszystkich meta znajdowała się w Central Parku.

Przed biegaczami, jako pierwsi na trasę ruszyli zawodnicy na wózkach, następnie o 8:40 lokalnego czasu wystartowały najszybsze kobiety, a o 9:05 zmagania rozpoczęli mężczyźni. Już na starcie panowały wymagające warunki atmosferyczne. Było słonecznie, a temperatura dochodziła do 19 stopni Celsjusza. Jeśli dołożymy do tego wysoką wilgotność powietrza, otrzymamy przepis na mocno nietypową jak na początek listopada aurę w Nowym Jorku.  Widok morza zawodniczek i zawodników wylewających się na szerokie ulice nowego Jorku robił fantastyczne wrażenie. Biegacze mogli liczyć na żywiołowy doping zgromadzonej wzdłuż trasy publiczności.

Pierwsze 5 km panie pokonały w 17:15. Już na tym etapie biegu było kilka prób oderwania się od grupy, ale ucieczki były szybko kasowane. Na dziesiątym kilometrze biegaczki pojawiły się po 34 minutach i 24 sekundach. Druga „piątka” była minimalnie szybsza od pierwszej, średnio o 1 sekundę na każdym kilometrze.

Przez kolejne 5 km samotnie z przewagą kilkudziesięciu metrów prowadziła zawodniczka gospodarzy Desiree Linden, ale została wchłonięta przez grupę tuż przed znacznikiem piętnastego kilometra, które liderki minęły w 51:23. Ten odcinek zawodniczki pokonały w 16:59. Połówkę elita kobiet pokonała w czasie 1:12:17, a po 25 km czołówka składała się już tylko z ośmiu zawodniczek.

Tutaj zaczęło robić się coraz ciekawiej, na czoło wysforowały się Gebreselase, Obiri oraz Chepto. Po 30 pokonanych kilometrach miały kilkanaście sekund przewagi nad kolejnymi pięcioma zawodniczkami ,wśród których była jedna z faworytek Lonah Chemtai Salpeter.

Im bliżej było do mety, sytuacja na trasie stawała się coraz bardziej zagmatwana, bo do prowadzącej trójki dołączyła 28-letnia Kenijka Sharon Lokedi, która tak jak Obiri debiutowała w maratonie. Nie była to zawodniczka znikąd, ale próżno było szukać jej nazwiska wśród faworytek biegu. Do tej pory specjalizowała się głównie w zawodach na dystansach od 1500 m do 10 000 m. Wybierała przede wszystkim imprezy na amerykańskiej ziemi. W półmaratonie ma życiówkę z marcowego półmaratonu w Nowym Jorku  – 1:08:14. W 2018 roku wygrała mistrzostwach USA w Eugene na dystansie 10 000 m z wynikiem 32:09.20.

Fot. jenaragon94 – Flickr, CC BY 2.0,

Liderki na 7 kilometrów przed metą zameldowały się w czasie 1:59:12. Goniąca prowadzącą grupę Violah Chepto miała tylko siedem sekund straty, a Edna Kiplagat jedenaście. Jako pierwsza z czołówki odpadła Helen Obiri, a o zwycięstwie miały zdecydować ostatnie kilometry rozgrywane na pagórkach Central Parku. Kolejna odpadła Gotytom Gebreselase, a na trzy kilometry do końca biegu prowadzenie objęła Sharon Lokedi.

Goniąca ją reprezentantka Izraela nie była w stanie dorównać kroku zachowującej bezpieczną przewagę Kenijce, która została niespodziewaną, aczkolwiek całkowicie zasłużoną zwyciężczynią tegorocznego maratonu w Nowym Jorku. Czas Sharon Lokedi to 2:23:23. Została tym samym ósmą biegaczką w historii, która w maratońskim debiucie wygrała bieg.

Salpeter dobiegła siedem sekund po Lokedi, a trzecie miejsce przypadło Etiopce Gebreselase z czasem 2:23:39. Debiutująca Helen Obiri ukończyła jako szósta z czasem 2:25:49. Pierwsza z Amerykanek, Aliphine Tuliamuk zajęła siódme miejsce w klasyfikacji generalnej z wynikiem 2:26:18. Wśród uczestniczek maratonu znalazła się również multimedalistka biegów na nartach, odwieczna rywalka Justyny Kowalczyk – Marit Bjoergen. Zapowiadała złamanie 3 godzin, ostatecznie zatrzymała zegar na 3:08:52.

Brazylijczyk pobiegł na całość

U mężczyzn bardzo szybko na czoło wysforował się Daniel do Nascimento pokonując  pierwsze 5 km w 14:31.Goniąca grupa była na tym etapie biegu aż 29 sekund za nim. 24-letni Brazylijczyk znany jest z odważnego, bezpardonowego biegania. Po 10 kilometrach  status quo był zachowany, Do Nascimento z czasem 28:42 miał blisko 30 sekund przewagi nad podążającą jego śladem grupą. Na półmetku lider zameldował się z czasem 1:01:22 i miał już 2 minuty i 13 sekund przewagi nad goniącą go siódemką zawodników.

Po 25 kilometrach przewaga wciąż wynosiła ponad 2 minuty, ale Brazylijczyk zaczynał wyglądać na coraz bardziej zmęczonego. Wtedy w pogoń za nim ruszył Kenijczyk Evans Chebet. Chwilę przed 30 kilometrem Brazylijczyk musiał skorzystać z toalety, co mogło oznaczać problemy żołądkowe, przerwa nie trwała jednak długo i już po chwili ponownie ruszył na trasę.

Na tym etapie biegu jego przewaga nad drugim zawodnikiem wynosiła  1 minutę i 8 sekund.  Dalej podążała grupa trzech zawodników ze stratą 1:32 w skład której wchodzili: Negeeye, El Aaraby i Kitata. Taktyka wszystko, albo nic, którą obrał Do Nascimento wystarczyła na 33 kilometry, po których Brazylijczyka po prostu ścięło z nóg i upadł pół przytomny na trasę. Od razu zajęli się nim ludzie z obsługi. Tym samym liderem został Evans Chebet zmierzający po drugie w tym roku zwycięstwo w maratonie na amerykańskiej ziemi. W kwietniu nie miał sobie równych na maratonie w Bostonie.

Jego przewaga nad drugim Kitatą wynosiła 17 sekund po pokonaniu 35 kilometrów, trzeci był Nageeye ze stratą ponad pół minuty. Na trochę ponad 2 kilometry przed końcową kreską przewaga Chebeta wciąż wynosiła 11 sekund. Obaj wyglądali na bardzo zmęczonych i żadnego z nich nie było już stać na jakieś szarpnięcie tempa. Czas zwycięzcy to 2:08:41.

Drugi na mecie Etiopczyk Shura Kitata stracił do prowadzącego 13 sekund. Podium uzupełnił Abdi Nageeye z wynikiem 2:10,31. Piąte i szóste miejsce padło łupem Japończyków Suguru Osaki i Testuyi Yoroizaki. Ósmy był Włoch Danielle Meuci, a tuż za nim uplasował się pierwszy z Amerykanów Scott Fauble.

Ten maraton ma rozmach

Do mety 51. TCS New York City Marathon dotarło dokładnie 47743 zawodników. Wśród nich aż 289 Polaków. Najszybszy był Marcin Soszka, który z czasem 2:42:13 zajął 131. miejsce. Wśród kobiet najlepsza była Zofia Wawrzyniak-Wacko (3:14:12).

Jakże inna jest otoczka i rozmach w porównaniu do pierwszej edycji z 1970 roku, w której wystartowało niespełna 200 osób. Tegoroczny TCS Maraton był ostatnim z biegów na królewskim dystansie w 2022 zaliczanym do serii Majors, czyli sześciu największych i najbardziej prestiżowych maratonów na świecie. Bieg odbywał się tradycyjnie bez udziału pacemakerów, co zawsze dodaje kolorytu rywalizacji na trasie, która przebiegała przez pięć dzielnic Wielkiego Jabłka.

Na koniec trochę prywaty ze strony redakcji. Nasz naczelny Marcin Dulnik ukończył 51. Maraton Nowojorski z czasem 3:26:23. Był to zarazem ostatni z brakujących w jego kolekcji maratonów z serii Abbott World Marathon Majors. Tym samym Marcin należy do elitarnego grona osób, które mogą się pochwalić ukończeniem wszystkich biegów z wielkiej szóstki: Berlin, Boston, Chicago, Londyn, Nowy Jork i Tokio. Gratulujemy!

Autor: Szymon Brzozowski

fot. w nagłówku Depositphotos.com