Saucony Endorphin Pro 3. Te buty aż rwą się do ścigania [TEST]
Mówisz karbonowe startówki – myślisz adidas Adizero adios Pro, Nike Vaporfly Next%, ASICS METASPEED. Ale czy ta lista jest zamknięta? Na pewno nie! Na równi z tymi modelami stawiam buty Saucony Endorphin Pro 3, które miałem okazję testować w ostatnich tygodniach. Jakie są? Ultralekkie, piekielnie dynamiczne i sprężyste. Połączenie pianki PWRRUN PB, technologii Speedroll i karbonowej płytki naprawdę potrafi wyzwolić endorfiny.
Lżejszy, a lepiej amortyzowany
Saucony Endorphin Pro 3 to najbardziej zaawansowany technologicznie but w linii produktów Endorphin przeznaczonych do szybkiego biegania. Startówka stworzona z myślą o półmaratonie i maratonie, ale moim zdaniem z powodzeniem można ubrać je na zawody na dystansie 5 i 10 km.
Podobną charaktersytkę ma jego młodszy brat, model Endorphin Speed, który również testowaliśmy na łamach biegowe.pl. Warto jednak pamiętać, że to but treningowo-startowy bez karbonowej płytki w podeszwie i z mniejszą amortyzacją, dlatego lepiej sprawdzi się na krótszych dystansach. Rodzinę Saucony Endorphin uzupełniają trochę mniej popularne modele – asfaltowy Endorphin Shift i przełajowy Endorphin Trail.
Testowany przeze mnie Saucony Endorphin Pro 3 to ultralekki but, waży zaledwie 204 g (w rozmiarze 8,5 UK). Wyróżnia go niski 8 mm drop, chociaż podeszwa jak to w takich nowoczesnych startówkach jest wysoka i mierzy 39,5/31,5 mm. Wyższy but oznacza dłuższy krok, a to z kolei przekłada się na lepsze prędkości osiągane przez biegacza. Nie bez powodu światowa federacja World Athletics wprowadziła limit grubości podeszwy dla buta maratońskiego wynoszący 40 mm.
W porównaniu z „dwójką” nowy Endorphin jest lżejszy o 9 gramów, mimo że ma o 3 mm więcej amortyzującej pianki PWRRUN PB stworzonej na bazie zastrzeżonej mieszanki polimerów PeBa. Zapewnia ona blisko 90% większy zwrot energii i jest o połowę lżejsza od standardowej pianki EVA. To najbardziej sprężyste tworzywo wykorzystywane przez Saucony. Zadaniem tej lekkiej pianki jest zapewnienie biegaczowi bezpieczeństwa na najdłuższych dystansach, z maratonem włącznie, a także aktywowanie karbonowej płytki.
Co napędza biegacza?
Jeśli już o włóknie węglowym mowa, to w Saucony Endorphin Pro 3 ma ono postać płytki umieszczonej na całej długości buta. Podobno ma kształt zbliżony do litery S, ale w tej kwestii musimy uwierzyć producentowi na słowo, bowiem płytka niemal w całości zatopiona jest w piance PWRRUN. Widoczne są tylko jej fragmenty w przedniej i środkowej części podeszwy.
Opisując podeszwę trzeba również wspomnieć o technologii Speedroll, której but zawdzięcza łódeczkowaty kształt. Wspomaga pracę stopy i ułatwia jej przetoczenie minimalizując straty energii. Jej działanie można poczuć praktycznie od pierwszego kroku, chociaż pełnię możliwości pokazuje przy bieganiu w tempie poniżej 4 min/km.
No i wreszcie, cholewka. W Saucony Endorphin Pro 3 jest mega przewiewna, ażurowa, minimalistyczna. W zdecydowanej większości jest to po prostu cieniutka siateczka z na tyle dużymi dziurkami, że widać przez nie kolor skarpetek. Ciekawie wygląda język, bowiem producent umieścił na nim jeszcze trzy większe otwory nawiązujace wyglądem do logo amerykańskiej marki. Zapiętek w nowej startówce Saucony jest bardzo elastyczny, bez usztywniaczy i wzmocnień. Nic nie obciera i nie drapie.
Muszę również powiedzieć, że ta delikatna cholewka naprawdę idealnie współpracuje ze stopą. Zasługa w tym technologii Formfit, która sprawia, że podczas biegania materiał nie tworzy sztywnego korpusu, ale pracuje praktycznie w każdym kierunku. Skutkiem tego jest bardzo komfortowe dopasowanie.
Biorąc pod uwagę kształt buta, z modelu Endorphin Pro 3 bardziej zadowoleni będą posiadacze wąskich stóp. To startówka z mniejszą ilością miejsca na palce, chociaż ja z moją szerszą stopą nie narzekałem na komfort biegu.
Na koniec jeszcze rzut oka na podeszwę zewnętrzną. Pokryta jest standardową gumą XT-900, którą znamy z innych modeli Saucony. Jest jej dość dużo, najwięcej w przedniej części buta, która jak to w startówkach eksploatowana jest w największym stopniu.
Wrażenia
Moja testowa para Saucony Endorphin Pro 3 była w kolorze różowym (prospect quartz) ze złotymi wstawkami, na tyle nietypowym, że w mojej szerokiej kolekcji wcześniej nie zagościły buty tej barwy. Oryginalny kolor przypadł mi do gustu, jest energetyczny i wygląda ciekawie.
Buty dotarły do mnie na początku października, gdy rozpoczynałem ostatni tydzień treningów przed Maratonem Londyńskim. W planie rozpisanym przez trenera znalazła się tylko jedna jednostka, którą mogłem wykonać w startówce Saucony. Był to ostatni akcent przed maratonem, w ramach którego pokonałem 6 km w tempie 4:20-4:10 min/km.
Wrażenia z tego pierwszego biegania były bardzo pozytywne. Czułem, że dają tego samego „kopa”, który oferuje np. model METASPEED od ASICS. Lekkość, sprężystość, dynamika – wszystko na najwyższym poziomie. Uwielbiam szybko biegać, a ten but nie tylko w tym nie przeszkadzał, ale napędzał każdy ruch mojej stopy.
Wróciłem do domu i zacząłem rozważać… czy nie zabrać ze sobą startówek Saucony do Londynu. Był to dość szalony pomysł, zważywszy na to, że wykonałem w nich tylko jeden trening. Głowiłem się nad tym do ostatniej chwili, ale ostatecznie zwyciężył rozsądek i zapakowałem do walizki sprawdzone buty ASICS.
Maraton w stolicy Wielkiej Brytanii poszedł zgodnie z planem. Celem było złamanie 3 godzin po raz drugi od rozpoczęcia przygody z bieganiem. Na mecie zameldowałem się z czasem 2:59:57.
Z Saucony do Nowego Jorku
Po powrocie do Warszawy odpocząłem tydzień i rozpocząłem przygotowania do kolejnego biegu na królewskim dystansie, czyli New York City Marathon. Od razu zdecydowałem, że wszystkie szybkie jednostki wykonam właśnie w Saucony Endorphin Pro 3.
Przez trzy tygodnie w startówkach Saucony realizowałem biegi ciągłe, interwały i zabawy biegowe. Łącznie w okresie poprzedzjącym maraton pokonałem w nich ponad 80 km. Szczerze, to nie mogłem się doczekać treningów szybkościowych, żeby móc założyć moje Endorfiny Pro. W tych butach aż chce się biegać szybciej. Wyraźnie widać było to podczas rozgrzewkowych kilometrów, podczas których musiałem bardzo pilnować się, aby zbyt dynamicznie nie kręcić nogami.
Tak się złożyło, że w październiku mieliśmy w Warszawie wysokie jak na jesień temperatury, dlatego nie udało mi się sprawdzić, jak siateczkowa cholewka sprawuje się podczas chłodów. Dwa razy za to biegałem w czasie deszczu i nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń do przyczepności podeszwy. Mimo wysokich prędkości dużo poniżej 4:00 min/km but dobrze trzymał się nawierzchni.
Nie potrafię wskazać, która z części podeszwy Saucony Endorphin Pro 3 odpowiada za niezwykłą dynamikę i sprężystość tego buta. Słynna karbonowa płytka? Pianka PWRRUN PB? Technologia Speedroll? Najprawdopodobniej to kombinacja każdego z tych elementów. Muszę przyznać, że ten but niesamowicie dobrze współpracuje ze stopą. Czuć energię w momencie jej kontaktu z nawierzchnią. Przetoczenie jest bardzo płynne a wybicie przez palce sprężyste. W Endorfinach łatwo złapać flow!
Jak już wspomniałem Endorphin Pro w wersji trzeciej to but o wąskiej konstrukcji podeszwy. Nie doświadczyłem jednak żadnych problemów ze stabilnością, również trzymanie stopy w tym modelu jest bez zarzutu.
fot. archiwum prywatne/MarathonPhoto
Pod koniec października postanowiłem, że pobiegnę w Saucony Endorphin Pro 3 w Nowym Jorku. Taktyka na ten start zakładała wolniejszą pierwszą część dystansu i dynamiczne przyspieszenie po półmetku. Przekładając to na liczby – średnie tempo początkowych 21 km miało wynieść około 4:40 min/km, potem miałem pobiec w oparciu o samopoczucie. Z treningów wychodziło, że powinienem być w stanie zakręcić się w okolicach 4:10-4:15 min/km.
W realizacji planu przeszkodziła nietypowa jak na początek listopada pogoda. Było parno i gorąco – na starcie 18 stopni Celsjusza a na mecie 6 stopni więcej. Do półmetka bieg układał się dobrze, ale w drugiej części dystansu niestety nie byłem w stanie przyspieszyć.
Jednak cały maraton w Nowym Jorku pokonałem w Saucony Endorphin Pro 3 i jak na startówkę w takim wolnym bieganiu ten but spisał się naprawdę dobrze. Duża tutaj zasługa pianki PWRRUN PB, która zapewnia duży komfort i bezpieczeństwo. Jednak nie ulega wątpliwości, że szkoda takich ścigaczy na bieganie maratonu w tempie w okolicach 5:00 min/km. Aktualny przebieg mojej testowej pary to 135 km. Już niecierpliwie czekam na wiosnę, aby móc wystartować w nich w zawodach.
Podsumowanie
Dopóki nie sprawdziłem na własnych stopach możliwości Saucony Endorphin Pro 3 myślałem, że krótka lista topowych karbonowych startówek ogranicza się do modeli takich producentów jak ASICS, Nike i adidas. Dzisiaj już wiem, że Saucony ma w swoim portfolio buty, które w żadnym stopniu nie odstają od tych modeli. Ba! Endorphin Pro 3 może nawet przewyższać niektórych konkurentów w takich aspektach jak komfort czy dynamika. Jestem fanem rozwiązania Speedroll i sprężystej pianki PWRRUN PB, lubię tę moc, którą generuje każde uderzenie mojej stopy o asfalt.
Widać, że nowy Saucony Endorphin to model dopracowany w każdym szczególe. Uwagę zwraca minimalistyczna, ale wygodna cholewka, a także podeszwa, w której projektanci zdołali upakować więcej pianki jednocześnie redukując wagę buta. To są naprawdę imponujące osiągnięcia.
Myślę, że Saucony Endorphin Pro 3 sprawdzi się jako startowy but również dla biegaczy o mniejszych umiejętnościach technicznych. Mam wrażenie, że jego konstrukcja wybaczy więcej błędów niż np. wymagający Nike Vaporfly Next%. Moje doświadczenie z Nowego Jorku pokazuje, że w Endorfinie Pro można biegać wolno i nie ryzykować urazu lub kontuzji.
Osobiście bardzo polecam startówkę Saucony wszystkim, którzy lubią szybkie bieganie. Pozwala uwolnić energię i moc. Bieganie w tych butach daje masę radości, frajdy i…endorfin.
Buty Saucony Endorphin Pro 3 można kupić na stronie www.studio-sport.pl. Kosztują 1099 złotych.
Autor: Marcin Dulnik
Materiał powstał przy współpracy z marką Saucony