Sifan Hassan w debiucie wygrywa Maraton Londyński! Rekord świata był blisko

Sifan Hassan i Kelvin Kiptum zwyciężyli tegoroczny Maraton Londyński. W odniesieniu wygranej Holenderce nie przeszkodziły ramadanowy post, kryzysy oraz ból biodra, z którym zmagała się w pierwszej części dystansu. Z kolei turbo przyspieszenie Kenijczyka przejdzie do historii maratonu, bo mogło dać nawet nowy rekord świata!

Waleczna Hassan

Jako pierwsze wystartowały kobiety i po chwili było jasne, że to nie jest dzień Kenijki Brigid Kosgei, która zeszła z trasy już po kilometrze. Trudno uwierzyć, że rekordzistka świata (2:14:04) stanęła do rywalizacji całkiem zdrowa. Startowe jednak prawdopodobnie trafi na jej konto.

Tempo biegu było bardzo mocne, bo i w czołówce nie brakowało szybkich zawodniczek z trzecią przed rokiem w Londynie Etiopką Alemu Megertu (2:18:32) i Kenijką Peres Jepchirchir, mistrzynią olimpijską (2:17:16) na czele.

Debiutująca w maratonie Sifan Hassan od początku biegła z tyłu i widać było, że ma trudności z trzymaniem się liderek. Być może wpłynął na to ramadan, którego zasad przestrzega Holenderka. Z pewnością 30-dniowy post zakończony zaledwie dwa dni przed zawodami mógł zaburzyć jej przygotowania do startu w Londynie.

Na 12 kilometrze wydawało się, że dla Hassan jest już po biegu, bo dwukrotnie zatrzymała się próbując rozciągnąć biodro. Ruszyła dalej, ale na jej twarzy rysował się grymas bólu, poza tym najszybsze biegaczki uciekły na odległości około 50 metrów.

Mimo tych przeciwności 30-letnia zawodniczka wykazała się ogromną determinacją i w drugiej części dystansu zdołała zniwelować 30-sekundową stratę do prowadzącej grupy. Po drodze wykruszały się z niej kolejne biegaczki m.in. Etiopka Yalemzerf Yehualaw (2:17:23) oraz Kenijka Sheila Chepkirui, rewelacja ubiegłorocznego maratonu w Walencji (2:17:29).

Na finałowe kilometry liderki dotarły we trzy, z Holenderką w składzie, która na ostatnim punkcie żywieniowym nie zdołała złapać swojego bidonu. Wydawało się, że ten błąd drastycznie zmniejszy jej szanse na zwycięstwo.

Jednak na finiszowej prostej rekordzistka Europy w półmaratonie (1:05:15) wykorzystała zapas prędkości z bieżni i „ograła” bardziej doświadczone koleżanki. Hassan wygrała z czasem 2:18:34, druga była Alemu Megertu (2:18:37), a trzecia Peres Jepchirchir (2:18:38).

Turbo przyspieszenie!

W rywalizacji mężczyzn do 30 kilometra na trasie w zasadzie niewiele się działo, bo zawodnicy biegli w grupie. Kolejne kilometry pokonywali w tempie, które wskazywało na solidny wynik, ale bez fajerwerków.

Wtedy do pracy zabrał się Kenijczyk Kelvin Kiptum, który wystrzelił jak z procy i urwał się rywalom. Mimo, że do mety było ponad 10 kilometrów Kenijczyk biegł jak natchniony. Imponująco wyglądają międzyczasy Kiptuma – między 25 a 30 kilometrem zegar pokazał 14:30. Kolejną „piątkę” Kenijczyk pokonał w 13:49 i następną w 14:01.

Szybki bieg Kelvina Kiptuma przełożył się na potężną przewagę nad resztą stawki i niesamowity wynik na mecie – 2:01:25!  W swoim zaledwie drugim starcie na królewskim dystansie ustanowił nowy rekord trasy Maratonu Londyńskiego i drugi najlepszy wynik w światowych tabelach. W historii maratonu szybszy był jedynie Eliud Kipchoge, który w 2022 roku w Berlinie uzyskał czas 2:01:09.

Warto podkreślić, że Kiptum przyjechał do Londynu z uzyskanym w debiucie rekordem życiowym 2:01:53, trzecim wynikiem na liście all-time. Dzisiaj przeskoczył w tej klasyfikacji Etiopczyka Kenenisę Bekele, który zszedł z trasy po 25 kilometrze. Kiptum może być godnym następcą legend maratonu. Ma 24 lata i jest młodszy od Kipchoge i Bekele odpowiednio o 14 i 17 lat.

Drugie miejsce dzisiaj w Londynie zajął Kenijczyk Goeffrey Kamworor (2:04:23), a trzecie mistrz świata w maratonie Etiopczyk Tamirat Tola (2:04:59).

Do swoistej zmiany warty doszło u gospodarzy. Legenda brytyjskiej lekkiej atletyki, 40-letni Mo Farah w swoim ostatnim starcie na królewskim dystansie uzyskał wynik 2:10:28 i okazał się wolniejszy niż debiutant Emile Caires. 26- latek z czasem 2:08:07 uplasował się na wysokiej szóstej pozycji.

red

fot. w nagłówku Filip Bossuyt, flickr, CC BY 2.0, via Wikimedia Commons (cropped)