Holandia bez dwóch złotych medali Mistrzostw Świata. Dramat liderek kadry

Holenderscy kibice długo nie zapomną wieczoru pierwszego dnia lekkoatletycznych mistrzostw świata w Budapeszcie. Najpierw w biegu na 10 000 m Sifan Hassan miała złoty medal na wyciągnięcie ręki, ale upadła na kilkadziesiąt metrów przed metą. Na zakończenie dnia to samo spotkało Femke Bol, która prowadziła po zwycięstwo mieszaną sztafetę 4×400 metrów.

Sifan Hassan była żelazną faworytką biegu na 10 000 metrów podczas wieczornego finału na stadionie w Budapeszcie. Na tym dystansie dwa lata temu w Tokio zdobyła złoty medal igrzysk olimpijskich, a w 2019 roku w Katarze sięgnęła po tytuł mistrzyni świata.

Pechowy upadek

Finałowy bieg toczył się w dość spokojnym tempie. Holenderka po swojemu trzymała się z tyłu, ale było jasne, że wcześniej czy później włączy czwarty bieg i będzie starała się wykończyć rywalki szybkim finiszem. Dokładnie taki był scenariusz finału.

Hassan na ostatniej prostej mocno ruszyła do przodu i zdołała wbiec przed Etiopki Gudaf Tsegay i Letesenbet Gidey. Gdy już wydawało się, że zdobędzie swój drugi tytuł mistrzyni świata na 10 000 m, na kilka metrów przed metą popełniła błąd. Potknęła się i ku rozpaczy holenderskich kibiców upadła na bieżnię.

fot. Stephen Pond/Getty Images for World Athletics

Błąd Hassan skrzętnie wykorzystała Tsegay, która z czasem 31:27.18 wywalczyła swój pierwszy złoty medal mistrzostw świata na dystansie 10 000 m. Rok temu w Eugene Etiopka była najlepsza na dystansie 5000 m.

Jako druga na metę wpadła Letesenbet Gidey (31:28.16), a podium uzupełniła kolejna z Etiopek Ejgayehu Taye (31:28.31).

Sifan Hassan pozbierała się po upadku i ostatecznie ukończyła zawody jako jedenasta z wynikiem 31:53.35.

Holenderskie deja vu

Holendrzy z pewnością liczyli, że humory poprawi im finał sztafet mieszanych 4×400 metrów, który był ostatnią konkurencją pierwszego dnia mistrzostw. Niestety przeżyli deja vu, bowiem biegnąca po zwycięstwo Femke Bol niespodziewanie wywróciła się przed metą i dała się wyprzedzić Amerykance i Brytyjce.

Zwycięska ekipa USA w składzie Matthew Boling, Justin Robinson, Rosey Effiong i Alexis Holmes cieszyła się nie tylko ze złotych medali, ale również z pobicia rekordu świata, który od wczoraj wynosi 3:08.80.

fot. Stephen Pond/Getty Images for World Athletics

Holenderka szybko się podniosła i ostatecznie ukończyła bieg na trzeciej pozycji, ale bez pałeczki w ręce. W konsekwencji jej zespół został zdyskwalifikowany, a brązowe medale powędrowały do Czechów.

Na wykluczeniu Holandii skorzystali również biało-czerwoni, którzy zostali przesunięci z dziewiątej na ósmą lokatę.

red

fot.  w nagłówku Stephen Pond/Getty Images for World Athletics