Ekspert o rynku biegowym w 2023 roku [POLEMIKA]

W biznesie jest takie powiedzenie, że nie można dobrze czymś zarządzać, jeśli nie można tego zmierzyć. Dlatego cieszę się, że powstają takie analizy jak ta w artykule Marcina Dulnika pt. „Wraca moda na polskie biegi uliczne? Tak wyglądał rynek największych imprez w 2023 roku”. Zostałem poproszony o komentarz, co niniejszym czynię. I pozwolę sobie nie zgodzić się w kilku kwestiach, podniesionych w tej publikacji. A że znamy się dobrze z Marcinem, to wiem, że się na mnie nie obrazi – pisze prof. Zygmunt Waśkowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

To nie moda, ale trend

Po pierwsze, jako fachowcy od rynku biegowego, nie mówmy o „modzie” na bieganie. Popularność biegania w Polsce i na świecie jest tak duża i tak trwała, że należy raczej mówić o długofalowym trendzie wśród sportowych aktywności osób dorosłych. Moda to zjawisko, które z definicji jest krótkotrwałe i szybko przemija.

Po drugie. Już na przedostatniej konferencji biegowej w Poznaniu, tej organizowanej przeze mnie w 2021 roku, czyli pierwszej po pandemicznej przerwie, doszliśmy wspólnie z jej uczestnikami do wniosku, że odbudowa frekwencji sprzed pandemii zajmie nam około 5-6 lat. I to się właśnie dzieje. Tegoroczna konferencja nie przebiegała w tak pesymistycznej atmosferze, co sugeruje autor artykułu. Organizatorzy przyjechali z nastawieniem na działanie i pracę u podstaw, by ten rynek odbudowywać, krok po kroku.

Przy okazji zapraszam na kolejną jubileuszową edycję naszej konferencji w Poznaniu, która odbędzie się 28-29 lutego 2024 roku. Takich okazji, by wspólnie merytorycznie rozmawiać o bieganiu nie mamy w Polsce zbyt dużo.

fot. Depositphotos.com

Czas skończyć z rutyną i nudą

Wszystkie analizowane w artykule biegi odnotowały wzrost frekwencji. I to jest bardzo dobra wiadomość. To naprawdę świadczy o tym, że biegacze wracają na trasy biegów. Strach przed zarażeniem się wirusem od innego biegacza, obawa, że organizator odwoła imprezę nie oddając wpisowego, że brakuje formy, już minęły. Obecnie największym zmartwieniem biegaczy są rosnące opłaty startowe, ale jak widać wielu z nich sobie z tym radzi, być może bardziej racjonalnie planując swoje kalendarze startów.

Na dziś nie ma podstaw, by sądzić, aby rok 2024 był gorszy od mijającego, natomiast można zakładać, że będzie lepszy. Czy tak się stanie okaże się za 12 miesięcy, ale największy wpływ na to będzie miała organiczna praca ekip organizujących imprezy biegowe, innowacyjne rozwiązania, budowanie atmosfery święta sportu, a nie tylko święta biegania.

Jak widać z danych, niektóre biegi odbudowują się lepiej, inne gorzej. To naturalne, tak zawsze będzie, a co jest tego powodem? Moim zdaniem na słabnącą popularność biegu wcale nie wpływa tak bardzo cena pakietu, ale zbyt duża powtarzalność, powielanie tych samych rozwiązań przez lata, rutyna i wreszcie nuda. Jeśli komuś jakaś impreza się znudzi to już więcej na nią nie wróci, nie poleci jej też innym.

Koncepcja imprezy ważniejsza niż wsparcie sponsora

Jeszcze raz będę polemizował z autorem artykułu. Maraton Warszawski. To nie sponsor Nationale-Nederlanden ożywił tę imprezę, lecz pomysł na nią i heroiczna wręcz praca teamu Fundacji „Maraton Warszawski” z jej liderem na czele. Stolica naszego kraju zasługuje na to, by odbywały się właśnie w niej największe imprezy biegowe, takie biegowe wizytówki na arenie międzynarodowej. Tak jak dzieje się to w większości stolic krajów europejskich. Sponsor, a właściwie zastrzyk finansowy jaki zaaplikował organizatorowi był niewątpliwie wsparciem, ale to koncepcja imprezy i wprowadzone w niej zmiany bezpośrednio przyczyniły się do tego sukcesu. Sukcesu przez małe „s”, i ten komentarz dotyczy wszystkich pokazanych w artykule frekwencji.

Nie mamy powodów do dumy, osiągając w około 37-milionowym kraju rekordowe frekwencje topowych imprez biegowych na poziomie kilku tysięcy biegaczy. To są wciąż mizerne wyniki.

Wszyscy budujemy ten rynek

Dużo pracy przed nami. Wszyscy możemy się przyczynić do tego, aby było coraz lepiej, rok po roku budujmy ten nasz rynek biegowy. Mówię, nasz, bo sam się z nim mocno identyfikuję. Jeśli każdy z nas będzie robił coś na rzecz naszego wspólnego dobra, tj. jedni będą organizować świetne biegi, inni będą je szeroko popularyzować w mediach, jeszcze inni prowadzić badania i analizy, czy organizować konferencje, to razem możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość. Popularność biegania w Polsce i rosnące frekwencje na biegach zależą od nas wszystkich.

Autor: dr hab. Zygmunt Waśkowski, prof. UEP, Kierownik Katedry Strategii Marketingowych, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu

Śródtytuły pochodzą od redakcji

fot. w nagłówku Depositphotos.com