NB FuelCell Rebel v4. Wszechstronna treningówka z zakusami na but startowy [TEST]

FuelCell Rebel to obok New Balance 1080 jeden z moich ulubionych butów treningowych marki z Bostonu. Pierwszy raz zetknąłem się z nimi przy okazji wejścia na rynek ich drugiej odsłony. Zachwyciły mnie wtedy świetnym połączeniem dynamiki i amortyzacji. Tak bardzo przypadły mi do gustu, że w kilka miesięcy po zakupie pierwszej pary, nabyłem drugą. Tych samych cech, tylko w podkręconej wersji, spodziewałem się testując New Balance FuelCell Rebel v4. Jak spisały się nowe buty? Zapraszam do lektury tej recenzji.

But, który cieszy oko

Żeby tylko za szybko ich nie ubrudzić – to pierwsze, o czym pomyślałem  po wyjęciu mojej z pary z pudełka. To postanowienie towarzyszyło mi na przynajmniej kilku pierwszych treningach. Czwarta wersja New Balance FuelCell Rebel naprawdę cieszy oko swoim wyglądem. Dostępna jest w trzech wersjach kolorystycznych. Ja testowałem buty, gdzie dominującym kolorem jest biały, przez który przenika seledynowy, a wszystko dopełnione jest nutą pomarańczy i dla kontrastu ozdobione czarnymi elementami.

Po nacieszeniu się widokiem nowej pary Rebeli mogłem na spokojnie sprawdzić, z czym mam tu do czynienia. Na jeden z pierwszych planów wybija się ich niska waga. Testowy model w rozmiarze 44,5 to raptem 224 gramy. But ma 6 mm drop (33 mm pięta, 27 mm przodostopie). Przeznaczony jest dla osób ze stopą neutralną lub supinującą i zalecany jest do biegania po asfalcie oraz innych twardych nawierzchniach.

Oddychająca bezszwowa cholewka wykonana jest z tekstylnej siateczki. Dla dodatkowego wsparcia wykorzystuje technologię FantomFit. Jej działanie da się odczuć podczas treningów. But jest bardzo przewiewny i dobrze dopasowany, a stopa ma cały czas dostęp do świeżego powietrza, które delikatnie wnika do wnętrza i daje przyjemne uczucie chłodu. Na obu bokach cholewki  znajdziemy charakterystyczne N.

Zapiętek jest usztywniony w swojej dolnej części oraz bardzo elastyczny w górnej, co pozwala wsuwać łatwo stopę do wnętrza, które jest wygodne i dość elastyczne.

Projektanci New Balance ulepszyli podeszwę środkową. Ma ona teraz geometryczny kształt, została wykonana z nowej mieszanki PEBA/EVA, która zapewnia wyższą (33 m) i szerszą warstwę lekkiej amortyzacji, zachowując jednocześnie dynamiczne odczucia. Ultralekka, miękka i innowacyjna pianka FuelCell sprawia, że obuwie charakteryzuje się bardzo wysokim poziomem amortyzacji. To technologia, która gwarantuje absorpcję wstrząsów na maksymalnym poziomie, bez straty dla szybkości biegacza.

Wszystko od spodu zwieńczone zostało odporną na ścieranie gumą. Na pewno w oczy rzuca się zewnętrzna część podeszwy, która ma liczne załamania krawędzi, co nadaje temu modelowi bardzo futurystyczny wyglądu, sportowy sznyt i nutkę zadziorności.

Jak się biega w nowych Rebelach?

New Balance reklamuje model Rebel jako jeden z najbardziej wszechstronnych w swoim portfolio. Postanowiłem to zweryfikować używając tych butów podczas spokojnych wybiegań, treningów tempowych, szybkich przebieżek, zabaw biegowych, a także sesji na bieżni wykonując szybkie setki i dynamiczne skipy. Testowałem te treningówki przez bite cztery tygodnie wykonując w nich w sumie 15 jednostek treningowych, co złożyło się na blisko 200 pokonanych kilometrów.

Na dzień dobry, a raczej dobry wieczór, bo taka była już pora dnia, wybrałem się na 16-kilometrowe wybieganie wokół miasta. Był to bieg z kategorii lekkich, łatwych i przyjemnych. Dostałem od mojej testowej pary to, czego się spodziewałem, czyli  komfort, super amortyzację i wygodę. Żadnych obtarć, pęcherzy, niedogodności. Przez grubo ponad godzinę mogłem cieszyć się biegiem w średnim tempie 4:42/km. Kolejny trening to równie lekkie i przyjemne 10-kilometrowe truchtanie.

Dopiero na trzeci dzień mogłem po raz pierwszy poczuć, jaką mocą dysponuję pod postacią tej treningówki. Realizowałem trening bazujący na skipach połączonych z dynamicznymi wybiegami. Całość wykonałem na bieżni i efekt był ,,Wow’’! Podczas skipu A oraz skipu C buty świetnie oddawały energię z podłoża, a krótkie wybiegi mogłem zrobić w iście sprinterskim stylu. Po tej jednostce wprost przebierałem nogami, żeby zrobić coś szybszego na asfalcie, ale na to musiałem czekać cały długi weekend. Jak się okazało było warto. Na trening złożyły się 4 km rozruchu, po których realizowałem 8 x 500 m na przerwie trwającej półtorej minuty. Pięćsetki leciałem w przedziale 1:36-1:39, co daje prędkości na poziomie 3:12 do 3:18/km.

Po sesji zrobionej na bieżni byłem raczej pewien, że na asfalcie będzie równie efektywnie i tak faktycznie było. Stosunek włożonej pracy podczas szybkiego biegu, do energii jaką oddaje ten but jest na bardzo wysokim poziomie. Do domu wróciłem bardzo zadowolony, zarówno z siebie, bo trening wyszedł lepiej niż założenia, ale też z butów FuelCell Rebel v4, bo mi w tym wydatnie pomogły.

Sesji, na których rozwijałem większe prędkości było jeszcze kilka. Wszystkie wykonywałem na asfalcie, czasami na utwardzonych ścieżkach parkowych. Podczas tych treningów, które przecież nie należą do najłatwiejszych bardzo fajnie i płynnie wchodziło mi się na wysokie obroty, czasami wręcz musiałem lekko zaciągnąć hamulec ręczny, żeby nie przedobrzyć. Rosnąca forma w połączeniu z dobrym sprzętem na nogach to mieszanka, która powodowała, że uśmiech nie schodził z mojej twarzy podczas treningów.

Wspomnę o jeszcze jednym treningu, który zrealizowałem już na sam koniec testów. Na ten bieg złożyło się 15 minut truchtu, po których przyszło danie główne w postaci 6 kilometrów ciągłego, które zaplanowane były po 3:40/km, a skończyło się na średniej 3:34/km i nie będzie przesadą, jeśli powiem, że jakoś specjalnie nie walczyłem o ten wynik, wyszedł sam, ot tak. Złapaliśmy rytm: ja i moje Rebele i zrobiliśmy, co było do zrobienia. Na deser po chwili truchtu jeszcze dwa razy po kilometrze, odpowiednio w 3:13 i 3:23, które przedzielone były 2 minutową przerwą i zasadniczo było po robocie. Ten trening tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że Rebel to naprawdę szybka treningówka z zakusami na but startowy, która równie dobrze sprawdzi się podczas spokojnych biegów w tempie konwersacyjnym.

Podsumowanie

Pod postacią modelu FuelCell Rebel v4 otrzymujemy od New Balance lekki but, który za sprawą energicznej podeszwy środkowej doskonale sprawdzi się podczas biegów w szybkim tempie. Tempowe treningi, które w nich wykonacie będą czystą przyjemnością za sprawą responsywności na bardzo wysokim poziomie.  Moim zdaniem w tym modelu spokojnie można startować na zawodach.

FuelCell Rebel v4 równoważy wysoki zwrot energii i amortyzację z bezpieczeństwem, a te cechy docenimy podczas codziennych spokojnych kilometrów. Dominującym uczuciem, które towarzyszyło mi podczas pokonanych kilometrów, kiedy na stopach miałem moje Rebele było łatwe wpadanie w rytm biegu, który ten but pozwalał mi utrzymywać przez długi czas.  Najwięcej frajdy czeka na was jednak, kiedy postanowicie dodać trochę gazu i uwolnić całą moc drzemiącą w ukrytej w tym bucie technologii. But najlepiej sprawdza się na asfaltowych bądź innych utwardzonych nawierzchniach. W moim osobistym rankingu umieszczam ten model tylko pół półki poniżej butów wyposażonych w karbonową płytkę.

Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to jak chodzi o moją testową parę, ten but średnio nadaje się, aby trenować w nim podczas złej pogody. Nie dlatego, że podeszwa nie trzyma się nawierzchni, czy przemaka, bo z tym nie ma problemów, ale z uwagi na jasny kolor cholewki po zabłoceniu, czy zachlapaniu ciężko usunąć do końca brud z jej wierzchniej części. To samo tyczy się wycieczek w bardziej wymagający teren typu las, czy piaszczyste ścieżki. Najzwyczajniej szkoda te buty tam zabierać. Ale jest na to rozwiązanie – model New Balance FuelCell Rebel v4 dostępny jest również w kolorach niebieskim i czarnym.

Buty można kupić na stronie internetowej nbsklep.pl. Kosztują 699,99 zł.

Autor tekstu i zdjęć: Szymon Brzozowski

Niniejszy test ma charakter komercyjny i jest efektem współpracy reklamowej naszego portalu i marki New Balance w Polsce. Podkreślamy jednak, że materiał powstał o w oparciu o odczucia i wrażenia testera, a partner tej publikacji nie ingerował w treść artykułu.