Ładowanie węglowodanami – czy warto i jak to zrobić?

Odpowiedź jest prosta – TAK. Jednak warto wiedzieć co pod pojęciem ładowanie się kryje. Nie chodzi tutaj absolutnie o opychanie się węglowodanami w postaci kilogramów makaronu, pizzy i słodyczy. Ładowanie powinno być zaplanowane wcześniej i odpowiednio rozłożone w czasie. Pamiętajcie też, że ładowanie nie sprawi, że będziecie szybsi i nie zwalnia z dostarczania składników odżywczych w czasie samego biegu.

Wypłukiwać węglowodany czy nie?

Osobiście nie jestem zwolennikiem etapu tak zwanego wypłukiwania węglowodanów i obserwując swoich podopiecznych stwierdzam, że nie daje to lepszych wyników a niesie ze sobą sporo konsekwencji i zagrożeń.

W skrócie wypłukiwanie polega na tym, że na trzy dni odstawia się węglowodany w diecie bazując na produktach białkowych i tłuszczowych połączonych z warzywami. Dodatkowo wdraża się odpowiednie jednostki treningowe.

Ma to na celu usunięcie z naszego organizmu zapasów glikogenu (materiał energetyczny zgromadzony w mięśniach), żeby później mógł zgromadzić go więcej (zjawisko superkompensacji). Obarczone jest to ryzykiem spadku formy, złym samopoczuciem, bólami głowy i osłabieniem działania układu odpornościowego.

Ładowanie bez etapu wypłukiwania przynosi równie dobre jak nie lepsze korzyści w postaci wysycenia mięśni glikogenem i nie jest obarczona wyżej opisanym ryzykiem. Polega na tym, że w zależności od planowanego dystansu na kilka dni zmienia się rozkład makroskładników w diecie.

Na co zwrócić uwagę przy ładowaniu węglowodanów?

W praktyce wygląda to tak: standardowa dieta biegacza to około 60% węglowodanów, 25% tłuszczów i 15% białka. W okresie ładowanie zmienia się udział makroskładników na około 75 – 80% z węglowodanów, 10 – 15% z białka i 10% tłuszczów.

Podaż węglowodanów w tych dniach powinna wynosić około 8 g nawet do 10 g na kg m.c. To jest dużo biorąc pod uwagę, że torebka ryżu białego dostarcza raptem 70 g. Dlatego właśnie obcina się ilość tłuszczu i białka, żeby zrobić miejsce na węglowodany i nie utrudniać ich przyswajania.

Przy doborze produktów węglowodanowych trzeba się kierować ich łatwostrawnością i niską zawartością błonnika. Warto wprowadzić makarony, naleśniki, ziemniaki, bataty, płatki owsiane błyskawiczne, płatki i kaszę jaglaną, płatki ryżowe i ryż biały, pieczywo bez ziaren.

Do tego miód, konfitura, dżem i owoce oraz owoce suszone – tutaj ważne żeby były bez skórek i bez pestek oraz warzywa raczej po obróbce termicznej a jeśli surowe to również bez skóry (pomidory, ogórki, papryka). Ważne też, żeby posiłki były często, najlepiej co około 3 godziny a nie np. dwa wielkie rano i na kolację. Można je też długo jeść i dzielić na mniejsze porcje.

Przykłady potraw w ładowaniu (5 takich posiłków w ciągu dnia, podane ilości warto przeliczyć na swoją masę ciała):

Kasza jaglana (100 g) z jabłkiem i rodzynkami
Ziemniaki w postaci puree (300 g) z jajkiem gotowanym i gotowaną marchewką
Makaron (150 g) z sosem pomidorowym
Płatki owsiane błyskawiczne (100 g) z daktylami i jogurtem naturalnym
Koktajl z napoju ryżowego z bananem, kiwi i płatkami jaglanymi (100 g)
Kasza manna (100 g) z dżemem
Naleśniki (150 g) z twarożkiem i miodem lub konfiturą

Warto też do wody, którą się w tych dniach pije dodawać miód i odrobinę soli albo nawet preparat izotoniczny, aby dostarczać elektrolity.

W czasie ładowania masa ciała może pójść w górę o około 1 kg. Wynika to po pierwsze z wysycenia mięśni glikogenem oraz tym, że wiąże on wodę. Nie należy się tym przejmować bo w pierwszych 2 godzinach biegu to zejdzie.

Jak długo stosować?

Ładowanie ma sens w sytuacji, kiedy zaplanowany wysiłek ma trwać dłużej niż 1,5 godziny. W przypadku dystansu maratońskiego powinno trwać 3 dni. Jeśli szykujemy się na biegi ultra warto wprowadzić 4-dniowe ładowanie.

I najważniejsze! Ładowanie – przynajmniej jeden dzień warto przetestować przed długimi wybieganiami a nawet wdrożyć je jako stały element przygotowań przed ciężkimi czy długimi treningami. W praktyce – jeśli w niedziele macie zawsze długie wybieganie to sobota jest ładowaniem. Zobaczycie jak poprawi się jakość waszego biegu i komfort w czasie treningu.

Życzę powodzenia wszystkim startującym! Niech MOC będzie z Wami.

Autor: Jagoda Podkowska

Dietetyk sportowy, Blueberry Health & Diet

www.blueberry.clinic



Jagoda Podkowska

Startuje w biegach na 10 km, półmaratonach, biegach z przeszkodami, a także dwukrotnie ukończyła triathlon na dystansie olimpijskim. Na początku 2018 roku otworzyła własną poradnię Blueberry Health & Diet, gdzie zrzesza dietetyków różnych specjalizacji – dietetyki klinicznej, dziecięcej, psychodietetyki. Doktoryzuje się w Katedrze Żywienia Człowieka SGGW. Prowadzi wykłady na uczelniach wyższych. Współpracuje ze związkami sportowymi (PZPN, PZPC, ZPRP, PZLA). Na co dzień opiekuje się sportowcami zawodowymi różnych dyscyplin, amatorami sportu, ale też osobami niezwiązanymi ze sportem, które pragną odżywiać się zdrowo i zgodnie z potrzebami swojego organizmu.