Mariusz Giżyński: wyniki na Warsaw Track Cup rodzi atmosfera

18 września na stadionie Podskarbińska odbędzie się 40. mityng w ramach cyklu Warsaw Track Cup. W programie imprezy znajdują się biegi na sześciu dystansach dla dorosłych i kilka dla dzieci. Zapisy na zawody trwają na stronie warsawtrackcup.pl. Dzisiaj o nadchodzącym mityngu rozmawiamy z Mariuszem Giżyńskim, dyrektorem Warsaw Track Cup.

Gdy 11 lat temu zaczynaliście organizować zawody dla amatorów na bieżni wierzyłeś, że to będzie tak długofalowy projekt?

Nie spodziewaliśmy się, że będziemy organizować aż tyle mityngów. Każdy z nich to dużo pracy, jakby oddzielna historia i blisko 300 startujących na każdej imprezie. Nasz rekord to ponad 400 uczestników i tyle samo biegowych przygód (śmiech).  Cieszymy się, że udało się nam zachować ciągłość mimo różnych trudności jak pandemia, czy brak środków finansowych, częste zmiany stadionów itd. Cieszymy się, że jest duże grono biegaczy, lekkoatletów – amatorów, którzy tak chętnie uczestniczą w Warsaw Track Cup. Zresztą nie tylko amatorów, bo trafiają się i wyczynowi biegacze, którzy bawią się razem z nami.

Opowiedz, co czeka na uczestników wrześniowego mityngu? Jakie dystanse? Jakie atrakcje?

We wrześniu mamy bardzo rozbudowany program, bo oferujemy aż 6 dystansów od 800 do 5000 m dla biegaczy w wieku 16+ i dodatkowo kilka dla dzieci od 30 do 1000 m. Nowością jest punktacja mityngu polegająca na wykorzystaniu tabel World Athletics, które przeliczają wyniki na poszczególnych dystansach na punkty. Co ważne, dodatkowo brane są pod uwagę kategorie wiekowe, gdzie również czasy są odpowiednio przeliczane. Skutkuje to tym, że klasyfikację Open może wygrać niekoniecznie najszybszy biegacz czy biegaczka po zsumowaniu trzech dystansów (to pozostaje bez zmian), natomiast może to być biegacz, czy biegaczka z kategorii Masters np. 50+, jeżeli osiągnie najwyższy poziom sportowy w przeliczeniu na wiek. Być może to trochę skomplikowane, ale na szczęście pomaga nam w tym nowa platforma zapisów i statystyk RosterAthletics, która oblicza to automatycznie.

Najbliższy Warsaw Track Cup odbędzie się dokładnie na tydzień przed 44. Maratonem Warszawskim. Czy udział w mityngu to Twoim zdaniem dobry pomysł na przetarcie przed biegiem na królewskim dystansie? Jeśli tak, to który dystans polecasz najbardziej?

Przed maratonem można pokusić się o start na 3000 m lub 5000 m, przy założeniu, że będziemy biegli równo lub nawet będziemy rozpędzać się na dystansie.

Za nami Mistrzostwa Europy w Monachium, na których rozbłysły jasno polskie gwiazdy bieżni takie jak np. Pia Skrzyszowska i Anna Kiełbasińska. Czy zaobserwowaliście tuż po czempionacie wzmożone zainteresowanie startem w Warsaw Track Cup? Czy taka impreza jak ME i sukcesy polskich lekkoatletów przekładają się jakoś na postawy amatorów?

W tej chwili nie zauważyliśmy znacznego przyrostu zainteresowanych, szczególnie w sztafetach. Liczymy jednak, że tak się niebawem stanie.

Biegacze znają Cię głównie jako maratończyka, zawodnika startującego na ulicy. Dlaczego organizujesz biegi stadionowe, a nie uliczne? Skąd u Ciebie zamiłowanie do tartanu?

Biegi na bieżni to moja historia. Często startowałem przy pustych trybunach, gdzie na stadionie była garstka osób. Podczas Warsaw Track Cup jest dużo lepsza atmosfera, a to rodzi wynik – łatwiej przełamywać swoje słabości i bić rekordy. Większość biegaczy, którzy dzisiaj osiągają sukcesy w biegach ulicznych wiele lat trenowała i startowała na bieżni lekkoatletycznej. Przytoczę tu choćby świeży przykład Aleksandry Lisowskiej – Mistrzyni Europy w Maratonie z Monachium. Wiele lat biegała na bieżni, w tym roku została Mistrzynią Polski na 10 000 m na bieżni. Drugim przykładem jest nasz najlepszy dzisiaj biegacz Ultra – Dariusz Nożyński – zresztą nasz stały bywalec. W maju startował na 3000 m.

Dlaczego Twoim zdaniem warto biegać na bieżni? Co to daje amatorom? Co takiego ma bieżnia, czego nie można odnaleźć na ulicy lub w biegach przełajowych?

Ola czy Darek wiedzą, że warto pobiegać szybciej, aby skutecznie biegać również długo. To daje bardzo dużo w kontekście chęci poprawy wyników w biegach ulicznych, a także samorozwoju biegowego. Na bieżni lekkoatletycznej zwyczajnie biegamy szybciej, lepszą techniką biegu, a organizm to zapamiętuje i przekłada się to na lepsze rezultaty w biegach ulicznych czy przełajowych. Poza tym fajnie jest biegać na stadionie, gdzie np. na 5000 m możemy mieć doping co okrążenie, międzyczasy nawet co 100 m. Wreszcie, jest to świetna zabawa przy muzyce, a ponadto bez zamykania ulic (śmiech).

Dziękuję za rozmowę.

Marcin Dulnik

fot. sportografia.pl dla Warsaw Track Cup