Nowy Garmin Fenix 8 – smartwatch kompletny [RECENZJA]

Od ponad dekady w moje ręce trafiały różne generacje zegarków Garmina, najczęściej z budżetowej serii Forerunner. Studiowałem ich specyfikacje, używałem na lądzie i w wodzie, testowałem i wydawało mi się, że zawsze w pełni zaspokajały potrzeby obsługi moich treningowych zmagań, startów w zawodach, a także monitoringu parametrów zdrowotnych. W ramach redakcyjnych testów trafił do nas zegarek z flagowej serii Garmin Fenix 8. Po trzech tygodniach używania można wskazać, jakie są różnice pomiędzy budżetowym smartwatchem, a urządzeniem klasy premium. Jeśli jesteście ciekawi, czym ten zegarek odpłaci wam różnicę w cenie, to koniecznie przeczytajcie ten tekst.

Pod koniec sierpnia Garmin wypuścił nową, ósmą już serię swoich flagowych zegarków klasy premium. Fenix 8 to w zasadzie wyznacznik tego, co technologicznie i funkcjonalnie możliwe jest do osiągnięcia w smart urządzeniach monitorujących tężyznę sportową i kondycję zdrowotną użytkownika. Liczne recenzje smartwatchy sportowych bardzo lubią pozycjonować zegarki Fenix w testach porównawczych, więc od lat funkcjonują jako branżowy benchmark.

Modelowy zawrót głowy

Fenix w ósmej edycji objawił się w aż 18 różnych odmianach. Podstawowy podział zasadza się na rozmiarze koperty zegarka. Mała koperta 43 mm najlepiej nadawać będzie się na kobiece, średnia 47 mm dobrze pasuje na szersze męskie nadgarstki. Największa 51 mm koperta to już sporego rozmiaru urządzenie na ręku. Drugi wektor wyboru to typ wyświetlacza – AMOLED lub MIP. Ekrany AMOLED są wyraźne, pełne kolorów, z głęboką czernią i są po prostu piękne. Ekrany MIP to spory kompromis na estetyce i jakości tarczy zegarka.

fot. materiały prasowe Garmin

Do testów dostaliśmy zegarek w wersji 47 mm AMOLED, czarny w tytanowej obudowie z szafirowym szkiełkiem.

W stosunku do ubiegłorocznej edycji, producent obecną rozszerzył o funkcje: nurkowania, dokładniejszego śledzenia pozycji, wbudowany głośnik i mikrofon, poprawioną jakość wyświetlania, dłuższą wytrzymałość baterii, poprawiony system operacyjny i to wszystko zapakowane w eleganckiej i konstrukcyjnie wzmocnionej formie. Używałem i znam dobrze smartwatche Garmina z serii Forerunner i z tej perspektywy miałem okazję przez lata doświadczać w jakich bólach i niedoskonałościach wprowadzane były kolejne przełomowe funkcje i udoskonalenia.

Należy dodać, że seria Forerunner ma też swoją wewnętrzną gradację: na proste zegarki sportowe, półkę średnią i profesjonalną, czyli jest miejsce na dobranie sobie jakości i zakresu funkcjonalnego zegarka sportowego. Oczywiście, gdzieś z boku linii Forerunner, istniał rezerwat flagowców Garmina, czyli linia Fenix/Epix.

Przyglądałem się im, trochę czytałem, testowałem, widziałem na rękach co bardziej gadżeciarskich kolegów. Nigdy nie odnosiłem wrażenia, że czegoś mi w amatorskiej sportowej analityce brakuje przez to, że nie sięgam po urządzenia z serii premium. Niektóre edycje były za wielkie, za ciężkie, inne wątpliwe estetycznie, często źle reklamowane na przykład bogactwem funkcji golfowych itd. Efekt był taki, że trzymałem się serii Forerunner, mimo że przez lata korzystanie z tego sprzętu kosztowało mnie to sporo frustracji.

Możliwość testowania Fenixa 8 przyjąłem więc z dużym zainteresowaniem, ale też wydaje mi się za istotne, aby wspomnieć jaką emocję musiał ten sportowy kombajn odwojować w mojej głowie, aby dojść do konstatacji, że jest to jako produkt urządzenie skończone, kompletne i optymalne jako zakup.

Fot. Garmin Fenix 8 i Garmin Forerunner 255

We wszystkich recenzjach tego zegarka zwraca się uwagę na cenę Fenixa 8. Ale jeżeli ktoś chciałby poddać głębszej zadumie strategię cenową produktów Garmina to warto zauważyć, że firma ma zegarek specjalistyczny MARQ Athlete (Gen 2) który jest wyceniany w różnych wariantach na 2-3 razy więcej niż Fenix 8 i (uwaga!) ma mniej funkcji niż nowy Fenix 8, i zbudowany jest na czujnikach wcześniejszej generacji. Ale za to, trzeba przyznać, MARQ dobrze wygląda. Z tej perspektywy jakoś łatwiej pogodzić się z wartością jaka drzemie w smartwatchu Fenix 8.

Przez trzy tygodnie przyglądałem się uważnie bestii na moim nadgarstku, a bestia skrzętnie analizowała moje aktywności. Rejestrowała każde najdelikatniejsze nawet drżenie, prześwietlała diodkami żyły i tętnice, w dzień i w nocy zbierając informacje o tym jak ciało odpowiada na aktywności fizyczne, jakim stresom poddawane jest w ciągu dnia i na ile noc to przestrzeń regeneracji i odpowiedniej jakości snu. W międzyczasie analizując te dane i wystawiając stosowne rekomendacje co do trybu życia i podejmowanych treningów.

Obserwując dane jakie zebrał mam wrażenie, że prześwietlił mnie na wylot, a ta krótka recenzja to tylko ogólny opis możliwości tego niezwykle udanego sportowego smartwatcha.

Wygląd, budowa i podstawowe funkcje

Fenix 8 występuje w dwóch rodzajach obudowy: ze stali nierdzewnej lub tytanu. Tytan jest materiałem lżejszym, ale mocniejszym niż stal, więc warto zwrócić na to uwagę przy wyborze materiału. Testowany tytanowy egzemplarz dobrze leży na ręku. Zegarek wydaje się lżejszy niż wskazuje na to jego rozmiar. Szafirowe bardzo odporne szkiełko chroni przed zarysowaniami.

Ogólnie bryła, design, cienki bezel, sprawiają, że jest to najładniejszy zegarek w całej Fenix’owej serii. Producent reklamuje, że urządzenie pozwala na nurkowanie do 40 m. A podejrzewam, że przy przejściu przez stratosferę nie doznałby większego uszczerbku. Zgrabny i ładny przedmiot do tego diabelsko odporna konstrukcja. Zegarek jest zgodny z amerykańskimi normami wojskowymi (MIL-STD-810) dotyczącymi temperatury, odporności na wstrząsy, upadki, pył, piasek i wibracje.

Nowy, piękny AMOLED’owy ekran to lepsza rozdzielczość, jasność tarczy, wyrazistość kolorów i bardzo dobra widoczność nawet w słonecznych warunkach. Nie rozumiem powodów, dla których ktoś świadomie chciałby okaleczyć estetykę swojego smartwatcha i wybrać ekran MIP. Oczywiście wiem, że ekrany typu MIP są bardziej oszczędne energetycznie, a w przypadku tego wyboru dochodzi jeszcze podładowywanie zegarka energią słoneczną w wersji Fenix 8 Solar. Ale testowany Fenix 8 w wersji AMOLED wytrzymywał w nieoszczędnym całodobowym trybie użytkowania (włączony always on display, ciągłe monitorowanie oksydacji krwi w nocy itd.) ponad tydzień, w oszczędnym dwa tygodnie.

Dla porównania Apple Watch Ultra 2 wytrzymuje aż cały jeden dzień. W tym roku Apple rozszerzył możliwości swojego flagowego smartwatcha o… nowy kolor. Jeżeli są ludzie, którzy szykują się do długiej ekspedycji, braku kontaktu z cywilizacją i gniazdkiem do ładowania przez ponad dwa tygodnie, to już oznacza, że są odporni na różne niedogodności – no to wtedy pojawia się sens inwestycji w toporny dla oka ekran MIP.

Interfejs zegarka został delikatnie poprawiony. Jest bardziej przejrzysty, intuicyjny, ładniejszy, zmienił się font. Dla użytkowników zegarków Garmin poruszanie się po menu jest znane. Osoby, które dopiero sięgną po ten zegarek szybko opanują logikę i sposób poruszania się i przełączania pomiędzy funkcjami. Jest możliwość ustawienia wielkości czcionki. Oprócz przycisków nawigację po menu można prowadzić poprzez ekran dotykowy. Odblokowanie wyświetlacza jest proste, wystarczy przeciągnąć ikonę kłódki.

fot. materiały prasowe Garmin

Fenix 8 posiada zintegrowaną latarkę w górnej części obudowy. Gdy o tym czytałem, od razu odznaczyłem sobie tę funkcję jako gadżeciarską i mało przydatną. Ale spróbowałem i używałem potem nawet kilka razy dziennie. Zmieniałem koło w samochodzie w ciemnym garażu, doświetlałem drogę na nocnym spacerze, w domu po wygaszeniu świateł przestałem potykać się o śpiące w każdym, najmniej oczekiwanym, miejscu psy.

Latarka ma kilka trybów zmiennej intensywności światła. Dioda świeci jasno i dobrze kierunkowo. W najniższym trybie można uruchomić czerwoną lampkę, która świetnie zapewnia bezpieczeństwo i widoczność w trakcie wieczornego biegania. A pod namiotem w nocy, delikatne czerwone światełko, pomoże odnaleźć uwierającą w plecy szyszkę. Okazało się niesłychanie praktyczną sprawą posiadanie źródła światła stale przy sobie na wyciągnięcie palca. Gdy po testach odeślę ten zegarek to psy na pewno upomną się szybko o tę opcję.

Zegarek wyposażony jest w nową generację optycznych sensorów Elevate 5 (wcześniej dostępne w serii Epix Pro i Fenix 7 Pro). Optycznych sensorów jest więcej, są inaczej ułożone i przez to mają lepszy wgląd w arterie układu krwionośnego. Nowa platforma lepiej przylega do ciała, nie ma charakterystycznych rozbłysków diod w przypadku niewłaściwego kontaktu ze skórą nadgarstka.

fot. materiały prasowe Garmin

Nowy układ bardzo precyzyjnie mierzy puls serca, porównywalnie z tym jak robią to czujniki tętna umieszczane na klatce piersiowej. Funkcja pulsoksymetru monitoruje natlenienie krwi. Fenix 8 w USA na tym zestawie czujników realizuje dodatkowo funkcję elektrokardiografu i umożliwia rejestrowanie precyzyjnego rytmu serca i analizy czy występują np. objawy migotania przedsionków, w Europie niestety ta funkcja jest wyłączona. Kto będzie miał okazję być w Stanach Zjednoczonych można tam tę funkcję aktywować i będzie już potem działać.

Badanie codziennej aktywności, snu, tętna, body battery, kalorii, kroków, saturacji krwi – wszystkie pomiary wydają się być poprawne. W porównaniu z innymi Garminami nie zauważyłem jakiejś oczywistej anomalii w pomiarach, co wcześniej zdarzało się dosyć często (alarmy o zbyt niskim lub wysokim tętnie, nierealne saturacje). Obserwując te dane dochodziłem do wniosku, że skoro są błędy to ciężko jest podejmować na tej podstawie konkretne decyzje. W Fenix 8 wygląda to bardzo przekonująco.

Komunikacja

Łączność ze światem zegarkowi zapewnia sparowanie po Bluetooth ze smartfonem. Działa zarówno z iPhonem jak i Androidem. To nie jest oczywiście jakieś szczególne osiągnięcie, ale poprzednie generacje zegarków często gubiły połączenie z telefonem. Wyjście i powrót w zasięg smartfona to była trochę loteria – w większości działało, czasami z jakiegoś powodu urządzenia nie mogły się odnaleźć, po czym nagle łapały kontakt. Raz na jakiś czas musiałem parować zegarek z telefonem na nowo.

W Fenixie 8 ta prosta sprawa po prostu porządnie działa – urządzenia odnajdywały się bez względu na to, ile razy dziennie oddalałem się od telefonu, powiadomienia z aplikacji przechodziły, treningi synchronizowały się zaraz po wejściu w zasięg Bluetooth. W siłowni, na basenie już zbliżając się do szafki, w której trzymałem telefon dostawałem potwierdzenie, że trening został przesłany do Garmin Connect. Ku mojemu zaskoczeniu to jest pierwszy zegarek, który w trakcie inicjalizacji poprosił dodatkowo o dostęp do wi-fi.

Z tego co potem mogłem zauważyć ten rodzaj łączności używany był przy ściąganiu aktualizacji i map. Bardzo przydatna funkcja, bo oznacza, że naprawdę duże pliki (często kilkaset MB) nie „obciążają” transferu mobilnego telefonu tylko obsługiwane są właśnie przez wi-fi. Powiadomienia z aplikacji telefonu są dobrze widoczne, czytelne, konfigurowalne. Na wiadomości SMS, z komunikatorów WhatsApp, Messenger można odpowiedzieć gotowymi szablonami. IPhone’y ograniczają możliwość pełnego odpowiadania na wiadomości z zegarków innych niż Apple Watch, ale Komisja Europejska dała firmie Apple sześć miesięcy na odblokowanie tej funkcji.

Po raz pierwszy zegarek został wyposażony w głośnik i mikrofon co pozwala na prowadzenie rozmów telefonicznych, oczywiście jeśli jesteśmy w zasięgu łączności Bluetooth z naszym telefonem. Nowe możliwości to pierwszy krok do zbudowania kolejnej – obok przycisków i ekranu dotykowego – metody interakcji ze smartwatchem. Widać, że jest to odpowiedź Garmina na funkcję, którą mają już niektóre konkurencyjne zegarki podobnej klasy.

fot. materiały prasowe Garmin

Głośnik nawet na najwyższym podbiciu jest jednak trochę za cichy. Kilka rozmów telefonicznych wykonałem z domu i to szło dosyć sprawnie, dobrze słyszałem i byłem słyszany, ale podobne rozmowy na zewnątrz w hałasie lub na wietrze nie były już takie przyjemne. Zegarek obsługuje proste komendy głosowe: uruchomienie aktywności, ustawienie stopera, zapisanie punktu na mapie – na razie zbiór bardzo ograniczonych komend głosowych, które trzeba artykułować wyraźnym angielskim. W wersji oprogramowania, którą miałem, funkcje te działały z kilkusekundowym opóźnieniem.

Chyba wciąż łatwiej i pewniej jest wybrać je sobie przyciskami. Tutaj wciąż jest spory obszar do rozwoju i poprawek. Mikrofon i głośnik plus połączenie z telefonem powoduje, że mamy pełny dostęp do telefonicznych asystentów; działa zarówno komunikacja i odpytywanie Siri (urządzenia Apple), asystenta Google (Android), jak i głosowa komunikacja ze wszystkimi asystentami sztucznej inteligencji np. chatGPT, Gemini. Więc zawsze o jakąś kwestię życiową, poprzez zegarek, można odpytać AI i bez sięgania po telefon otrzymać odpowiedź.

Nowy głośnik powoduje, że zmieniły się sygnały i powiadomienia audio jakie wystawia urządzenie. Są miększe, wyraźniejsze i przyjemniejsze dla ucha. Nie ma wsparcia na karty eSIM, która pozwoliłaby uniezależnić się od telefonu w łączności z Internetem, obok wi-fi. Trochę dziwne, bo wsparcie eSIMa ma np. Garmin Forerunner 945.

Muzyka

Muzyka w zegarkach Garmina jest już od kilku lat. Ja tę opcję omijałem z daleka. Zawsze wydawało mi się, że bieganie to przestrzeń na poskładanie własnych myśli. Ale tym razem spróbowałem. Wrzuciłem kilka płyt, sparowałem ze starymi Jabrami i zabrałem do lasu.

No muszę przyznać, że dłuższe wybiegania stają się szansą na nadrobienie zaległych podcastów. Muzyka i podcasty grały bardzo dobrze. Aplikacje YouTube Music, Spotify, Deezer działają intuicyjnie. Spotify ma biblioteki muzyki z beatem właściwym dla wybranej kadencji biegu lub ćwiczenia.

Garmin Pay

Ta funkcja jest już w większości nowych smartwatchy Garmina. Płaciłem przez trzy tygodnie zegarkiem. Nie było z tym żadnego problemu.

Aktywności sportowe i bieganie

Zegarek posiada bogatą ofertę monitorowania około setki różnych dyscyplin sportowych. O niektórych dyscyplinach słyszałem po raz pierwszy. Warto dodać, że jest to rozbudowana i bardzo szczegółowa analiza każdej z aktywności, bo na rynku są opaski, które mają więcej niż sto bardzo prostych profili aktywności sportowych.

W trakcie biegu na ekranie zegarka widać czas od rozpoczęcia biegu, przebiegnięty dystans, aktualną szybkość i zakresy tętna. Okienka są prezentowane czytelnie, a zakresy tętna są kolorowe. Kontrola zakresów pracy serca jest kluczowa przy strategiach dłuższych biegów. Kilka dodatkowych ekranów uzupełnia informacje o biegu. Wszystkie ekrany mogą być w dowolny sposób przebudowywane i konfigurowane. Na życzenie zegarek podaje orientacyjny czas w jakim pokonamy dystans 5 km, 10 km, półmaraton lub maraton. Na początku sceptycznie podchodziłem do tych szacunków, ale zarówno na 10 km jaki i w półmaratonie zegarek pomylił się zaledwie o kilka sekund.

Zegarek zintegrowany jest z funkcją Garmin Coach, która oferuje spersonalizowane plany treningowe. Przed każdym bieganiem dostajemy sugestię jaki trening wykonać dostosowując to do naszej tężyzny i potrzeb treningowych. W kalendarzu Garmin Connect możemy ustawić na przykład zawody biegowe i planowany czas pokonania dystansu, wtedy treningi biegowe zostaną odpowiednio dopasowane do wyznaczonego ambitnego wyzwania. Statystyki efektywności monitorują naszą wydolność, aktualny odpoczynek i zdrowie. Informują, kiedy mamy podjąć trening i jak go skomponować, a kiedy odpocząć.

Skończony trening to przekazanie setek parametrów i pomiarów fizjologicznych do analizy. Dostajemy analizę każdego treningu w podziale na efekty treningu aerobowego i beztlenowego. Zmienności stanu wytrenowania: roztrenowanie, odpoczynek, ponad siły, bezproduktywny, zmęczenie, utrzymanie, efektywny i szczytowy.

Pułap tlenowy to pomiar, który określa sprawność krążeniowo-oddechową. Opisuje maksymalną szybkość, z jaką organizm może transportować i wykorzystywać tlen na kilogram masy ciała podczas intensywnego wysiłku fizycznego – bardzo ważny parametr w ocenie wytrzymałości. Badanie obciążenia wysiłkowego pojedynczego ćwiczenia jak i całościowego obciążenia treningowego. Zegarek nie tylko analizuje setki parametrów fizjologicznych, ale również oferuje sugestie dotyczące biegów w oparciu o aktualną analizę wydajności i obciążeń. Ocenia również czas regeneracji potrzebny ciału na odpoczynek, aby uzyskać maksymalizację korzyści treningowych.

W Garmin Connect po każdym biegu można przeanalizować szczegółowe parametry biegu takie jak: czas kontaktu z podłożem, symetrię biegu z pomiarem kontaktu po każdej ze stron, rytm biegu, długość kroku biegowego, wysokość odbicia przy każdym kroku podczas biegu (ważne w analizie efektywności biegu), moc biegową i ocenę formy w podbiegach, istotne w ocenie rozwoju siły i wytrzymałości na wzniesieniach. Świetną sprawą do ćwiczeń na siłowni lub w domu jest możliwość obejrzenia animacji konkretnych ćwiczeń, a potem pomiaru liczby powtórzeń, zgodnie z wybranym planem treningowym.

fot. materiały prasowe Garmin

Nowym parametrem dla mnie była ocena poziomu wytrzymałości. Okazuje się, że tak przez wszystkich powszechnie lubiany parametr wydolnościowy jakim jest pułap tlenowy (VO2 max), jako miara sprawności aerobowej, nie zawsze jest właściwą oceną. Garmin zaprojektował od podstaw nową funkcję – ocenę poziomu wytrzymałości – w celu zapewnienia perspektywy wielodyscyplinowej.

Osoby z tym samym pułapem tlenowym często osiągają bardzo różne wyniki. Aby w pełni uwzględnić różnice w potencjalnej wytrzymałości, konieczna jest analiza dodatkowych informacji. Analiza adaptacji metabolicznej, neuronowej i mięśniowej. Ich wpływ można zaobserwować lub oszacować właśnie poprzez sprawdzenie dziesiątków różnych parametrów i danych treningowych. Połączenie perspektywy treningowej i oceny sprawności fizycznej jest kluczem do zrozumienia wytrzymałości, śledzenia zachodzących zmian i wzrostu motywacji, która płynie z obserwowania wyników ciężkiej pracy.

Fenix 8 to potężny kombajn analityczny dla sportowców. Z jednej strony tych informacji jest bardzo dużo, możemy je w dowolny sposób przeglądać, analizować, ale już wnioski świetnie wystawiane są przez samo urządzenie – w sensie umiejętności połączenia całej analityki i ustawienia spersonalizowanych treningów i rekomendacji, również odnośnie do prowadzonego stylu życia. Firma Garmin posiada bardzo bogate zasoby danych, stale odświeżanych, od na co dzień aktywnych setek tysięcy użytkowników. Analityka takiego ogromu informacji to świetne miejsce dla wyżycia się algorytmom sztucznej inteligencji.

Mogą wychwytywać jakiego typu bodźce treningowe przynoszą określony skutek, jak porady na temat wypoczynku i regeneracji poprawiają profile zdrowotne i kondycję użytkowników. To wszystko w podziale na wiek, wszystkie płcie, rasy, miejsce zamieszkania, styl i higienę życia itd. Z czasem będzie to jeszcze podnosić jakość spersonalizowanych rekomendacji wystawianych przez Garmin Connect i Garmin Coach. Brakuje mi wyobraźni czego jeszcze mógłbym oczekiwać od tego typu urządzenia.

Mapy i nawigacja

Dla rowerzystów i biegaczy mamy mapę TopoActive całego świata. Ciężko stwierdzić, jak to działa na „całym świecie” ale widziałem kilka filmów ludzi, którzy demonstrowali tę funkcję na różnych kontynentach i w ich okolicach mapy zawsze działały dokładnie. Zegarek używałem w Warszawie i okolicach i zawsze dostawałem precyzyjny ogląd okolicy i właściwą nawigację. Mapy dają możliwość zaplanowania trasy biegowej lub rowerowej, a zegarek zajmie się precyzyjną nawigacją wzdłuż wybranego szlaku. Oczywiście jest możliwość wgrania bardzo specjalistycznych map i Garmin ma do tego potężną ofertę, ale równie dobrze wchodzą mapy od innych dostawców np. OpenStreetMap, darmowe bardzo szczegółowe mapy Polski w OSMapaPL i OpenTopoMap-Poland.

Zegarek wspiera wszystkie globalne systemy nawigacji satelitarnej: wielopasmowy GPS, europejski Galileo, rosyjski GLONASS, chiński BeiDou i lokalny japoński QZSS. We wcześniejszych Garminach należało wskazać z jakich i ilu systemów chcemy korzystać – co zawsze było zaproszeniem do gry kompromisu dokładności pomiaru i czasu pracy baterii. Tu producent sygnalizuje, aby tę funkcję pozostawić w trybie automatycznym i w zależności od warunków zegarek dobierze systemy, na których pracuje, aby uzyskać precyzyjną lokalizację.

fot. materiały prasowe Garmin

Miałem tryb automatyczny włączony w zasadzie cały czas i na biegu lub rowerze dostawałem bardzo dokładne zapisy tras. Nawigacja satelitarna dostępna jest po 2-3 sekundach po włączeniu aktywności. Dobrze pamiętam czasy, gdy we wcześniejszych Garminach, trwało to kilka minut. Kilka razy zdążyłem wrócić z biegania, a zegarek nie był w stanie „wyłapać” odpowiedniej liczby satelitów, aby rozpocząć pomiar.

Z Fenixem 8 biegałem w różnych miejscach, również po wciąż jeszcze bardzo gęstym lesie, gdzie warunki propagacyjne są bardzo trudne. Obraz trasy był idealny. Dokładnie można zobaczyć po której stronie leśnej ścieżki biegłem zaczynając bieg i po której byłem wracając. To już nie są zygzaki, ścinane zakręty lub bieg przez środek stawu jakie serwowały mi wcześniejsze edycje. Warunki satelitarnej propagacji w lesie są trudne i inżynierska jaźń kazała mi wybaczać wówczas te niedoskonałości. Ale w Fenixie 8 działa to perfekcyjnie. A pomiar lokalizacji ma wpływ na właściwe obliczenie innych parametrów biegu np. chwilowej prędkości. I po raz pierwszy widziałem, że to po prostu działa i że mogę temu ufać i na tej podstawie podejmować decyzje. Analityka treningu też dzięki temu nabrała więcej sensu.

Rower

Zabrałem Fenixa na kilka przejażdżek. Nie jest to wygodne i bezpieczne kontrolować parametry jazdy z zegarka. Wygodniej zrobią to liczniki lub komputery rowerowe. Ale Fenix 8 zbiera dokładne statystyki jazdy i pomiarów fizjologicznych. Na podstawowym ekranie widać czas przejazdu, przejechany dystans, prędkość jazdy, kolorowe zakresy tętna. Pozostałe ekrany uzupełniają dodatkowe informacje. Po zakończonej jeździe otrzymujemy szczegółowy raport o pułapie tlenowym, czasie regeneracji, efekcie treningowym, spalonych kaloriach, analizę obciążenia treningowego z podziałem na zakresy aerobowy i beztlenowy. Jeżeli tego jest mało to w Garmin Connect czeka szczegółowy raport z dziesiątkami parametrów i wizualizacji każdej jazdy.

Oczywiście zegarek można sparować z czujnikami kadencji i mocy, i przez to możliwość wyznaczenia współczynnika FTP. Na zegarku wsteczny radar zasygnalizuje zbliżający się od tyłu pojazd. Fenix 8 przyjemnie zaskoczył mnie, gdy wracając na rowerze tą samą trasą, po kilkuset metrach spytał, czy ma poprowadzić nawigację do punktu startu – to było naprawdę sympatyczne.

Woda

Około 4 lata temu zacząłem zabierać moje Forerunnery również na pływalnie. Zrobiłem dziesiątki treningów z zegarkiem i miałem wrażenie, że z każdą kolejną generacją, albo poprawką oprogramowania, pływanie z zegarkiem nabiera coraz więcej sensu. Trzeba dodać, że Garmin ma smartwatcha Garmin Swim2 dedykowanego do pływania. Pytanie, ile ze specjalistycznego zegarka pływackiego zamieszkało w Fenixie 8. Pod dachem pływalni nie jest oczywiście dostępna lokalizacja satelitarna. W opcjach należy wybrać na jakiej długości basenie trenujemy (25m/50m). I dopiero na podstawie naszej aktywności i wzorców ruchowych w wodzie zegarek szacuje długości przepłyniętego ćwiczenia.

Forerunnery, kilka lat temu, robiły to słabo. Myliły się często o 25 m lub 50 m, ale stopniowo algorytmy były poprawiane i z czasem w miarę precyzyjnie potrafiły oszacować przepłynięty dystans. Dobrze to wychodziło, gdy pływałem kraulem i grzbietem, za to żabka lub pływanie delfinem lub mieszanie stylów pływania powodowały pomyłki. Z Fenixem 8 zrobiłem ponad 10 treningów na pływalni. W żadnym (!) nie pomylił się w liczeniu przepłyniętego dystansu. Nad i pod wodą niesamowicie dobrze wypada AMOLED’owy wyświetlacz.

fot. materiały prasowe Garmin

W trakcie pływania lub na nawrocie, ułamek sekundy, spojrzenie na tarczę zegarka i bez problemu widać: przepłyniętą odległość, czas, prędkość pokonania odcinka i średni czas na 100m. Przy innym typie wyświetlacza nie było to tak łatwo czytelne przy zachlapanej tarczy lub w zabełtanej wodzie. Przy ścianie basenu zegarek przełącza się w tryb „postojowy” i oferuje kilka ekranów szybkiego podglądu analizy aktualnie wykonywanego ćwiczenia; przepłynięty dystans, czas odpoczynku, czas wykonywania zadania, tętno i jego zakresy.

Obsługa zegarka odbywa się jedynie poprzez przyciski, ekran dotykowy jest blokowany na czas aktywności w wodzie. Warto dodać, że zegarek automatycznie rozpoznaje moment rozpoczęcia zadania i jego zakończenia. Oczywiście pełna analiza treningu pływackiego dostępna jest w Garmin Connect, a tam pełna paleta danych o wykonanych zadaniach; analiza szybkości, liczby ruchów na każdej długości basenu, SWOLF czyli wskaźnik efektywności ruchowej, pomiar tętna, kalorii, intensywności, ocena efektywności treningu w zakresie aerobowym jaki i beztlenowym. W aplikacji jest też możliwość podejrzenia stylu pływackiego którym pokonuje się długość basenu. Wszystkie treningi miały prawidłowo opisane to jakim stylem pokonywałem każdą z długości. Potężne wrażenie zrobiło na mnie to jak dobrze urządzenie umieszczone na nadgarstku jednej ręki świetnie rozpoznaje wzorce ruchowe poszczególnych stylów pływackich.

Ruch ręką w kraulu różni się od ruchu w stylu grzbietowym lub żabce, ale ruch jednej ręki w kraulu i stylu motylkowym jest bardzo podobny, a Fenix nie miał z tym rozpoznaniem żadnego problemu. Poniżej przykład interwałów treningowych z podziałem na style pływackie. Oczywiście zegarek również nadaje się do treningów i pływania na wodach otwartych. Oprócz wymienionych wcześniej parametrów wskazuje wtedy także położenie i przepłynięty szlak na akwenie.

Kilka słów o nurkowaniu. Garmin ma linię specjalistycznych komputerów nurkowych np. Descent Mk3, który we wszystkich opcjach jest dużo droższy od Fenixa 8. A jak się okazuje Fenix 8 ma większość istotnych jego funkcji. Fenix 8 obsługuje nurkowanie do głębokości 40 m (Descent do 200m). Podstawowa licencja PADI nurkowania pozwala na nurkowanie do 18 m. Poniżej tej głębokości nie ma raf koralowych i drastycznie spada widoczność. Zaawansowana licencja to nurkowanie do 30 m, więc mamy urządzenie, które wspiera nie tylko amatorskie, ale też już dosyć zaawansowane nurkowanie.

Pod wodą mamy pełną sytuacyjną kontrolę z ciągłym pomiarem głębokości, czasu przebywania, tempem zanurzania, kompasem, temperaturą wody, alertami głębokości, wskazaniem przystanków bezpieczeństwa, modelem dekompresji itd. Cała zabawa z nurkowaniem, a zwłaszcza związane z nim protokoły bezpieczeństwa, nie kończą się po wypłynięciu na powierzchnię. Widżet kontroli, po skończonym nurkowaniu, pokazuje czas od ukończenia, minimalny czas do lotu samolotem, naładowanie azotem, toksyczność tlenową i stan saturacji tkanek.

Zegarek oferuje lomplet informacji, aby nurkowanie było zawsze przyjemnym i bezpiecznym hobby. Dla większości nurkujących, Fenix 8, będzie w pełni satysfakcjonujący i wyczerpującym ich potrzeby.

Podobnie jak w bieganiu, nie bardzo jestem w stanie wyobrazić sobie czego jeszcze oczekiwałbym od smartwatcha w wodzie – ma wszystko i działa zdumiewająco dobrze.

Aby minusy nie przysłoniły nam plusów

Testowanie chyba każdego produktu to jakieś nieludzkie napinanie uwagi i wyczulanie się na wszystkie możliwe występujące błędy, potknięcia i niedoskonałości. Wytężałem więc wszystkie zmysły, aby wyłapać w tym sprzęcie jakieś mankamenty. Od początku września wiedząc, że będę testował ten zegarek przeglądałem fora użytkowników, oglądałem pierwsze testy, w których udało się komuś znaleźć jakieś niedoskonałości. Wypisałem nawet kilka punktów, aby je sprawdzić po otrzymaniu urządzenia.

Po uruchomieniu Fenixa, założyłem go na rękę, chwilę ponosiłem i od razu zegarek zameldował gotowość zainstalowania nowej wersji oprogramowania (v11.64). Potwierdziłem i jak się okazało to był błąd, dlatego że ta wersja poprawiła większość niedoskonałości, które sobie zaznaczyłem do testowania. Została mi jedna: w sekcji analizy drzemek licznik wskazywał, że zgromadziłem kilkaset milionów godzin sjesty. Dobrze, że tego osiągnięcia nie widział mój szef, bo nigdy nie zgodziłby się na moją pracę z domu.

Kilka dni i nadeszła kolejna aktualizacja (v11.67), która uporządkowała tę pocieszną sytuację (drzemki = zero). Odsyłając zegarek widziałem, że w kanale testowym beta czekają już aktualizacje v11.81 i v11.82, które pewnie też ustabilizują pracę urządzenia. W trakcie testów nie miałem z tym zegarkiem żadnych problemów.

Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić to do pracy czujnika oświetlenia i algorytmu dostosowującego jasność ekranu do warunków zewnętrznych. Przedziwna sytuacja, bo w pełnym blasku słońca, wyświetlacz jest wyraźny i czytelny, a w nocy wydaje mi się, że jest zbyt mocno przyciemniany, przez co odczyt staje się trochę uciążliwy. Nie ma ustawień ręcznych tego parametru. Myślałem, że może tylko ja mam takie wrażenie, ale potem trafiłem na zagraniczną recenzję, która też o tym wspominała. Możliwe, że to zostanie poprawione w kolejnej aktualizacji.

Co pozostaje sprawą do poprawki? Na pewno praca z komendami głosowymi, jeżeli to ma mieć sens to muszą wykonywać się szybciej, muszą mieć szerszy zakres i ogarniać inne języki.

Podsumowanie

Fenix 8 zachwyca wszystkimi przepastnymi możliwościami i zaawansowanymi funkcjami, ale co ważne to właśnie podstawowe funkcje działają precyzyjnie i niezawodnie. Mam wrażenie, że wszystkie wcześniejsze generacje zegarków Garmina to były tylko poligonowe wystrzeliwania prototypów rakiet, aby w końcu zbudować taką, która poleci i na dodatek może zabrać na pokład człowieka. Ja się tą rakietą przeleciałem i wróciłem bez szwanku na Ziemię. To jest obcowanie z produktem kompletnym. Większość śrubek, w końcu, zostało podokręcanych – pod tym względem jest to produkt skończony.

Zegarki Garmina które wcześniej miałem były wystarczająco dobre, aby towarzyszyć w treningach lub startach przez kilka minut/godzin dziennej aktywności. Fenix 8 jest zegarkiem na 24h. Wypełnia przestrzeń poza czasem samego treningu jako ładne, solidne i wiarygodne urządzenie do analityki zdrowia, wysiłku, stresu, snu itd. Razem z Garmin Connect i Garmin Coach to ciekawa platforma treningów, budująca, analizująca i oferująca spersonalizowane propozycje treningowe. W przyszłości z pewnością z mocniejszym wsparciem od sztucznej inteligencji. Fenix 8, łączy w sobie funkcje innych specjalistycznych, zazwyczaj dużo droższych, linii zegarków Garmina.

Po trzech tygodniach z żalem resetowałem, pakowałem i odsyłałem zegarek do producenta. Teraz czekam na Black Friday albo dobrą promocję i wkrótce zobaczymy się znowu.

Tekst i zdjęcia: Wiesław Bar