Runmageddon i wojsko – co wyjdzie z tego połączenia?

W tym tygodniu Runmageddon ogłosił, że w ramach weekendowych zawodów w Siedlcach zorganizuje również Otwarte Mistrzostwa w Biegach Przeszkodowych Żołnierzy. – Zapowiedzieliśmy mistrzostwa tak szybko, jak to było możliwe, tuż po ustaleniu i potwierdzeniu kwestii formalnych – dowiedzieliśmy się w Biurze Prasowym imprezy. Do pomysłu wojskowych mistrzostw Runmageddonu sceptycznie podchodzą organizatorzy i uczestnicy tradycyjnych ekstremalnych biegów wojskowych.

– Zainteresowanie żołnierzy udziałem w mistrzostwach cały czas rośnie. Szacujemy, że wystartuje w nich niespełna 100 osób – poinformowała nas Karina Cywińska z Biura Prasowego Runmageddonu.

Żołnierze będą pokonywać dokładnie taką samą trasę jak cywile. Za to seria wojskowa będzie dwuetapowa. W sobotę jej uczestnicy będą zmagać się z formułą Rekrut, czyli 6 kilometrową trasą i 30 przeszkodami, a w niedzielę wystartują w Finale Ligi na dystansie 10 kilometrów z 50 przeszkodami.

Bieg OCR czy wojskowy?

Każdego roku biorę udział w najtrudniejszych biegach wojskowych, dlatego mogę stwierdzić, że połączenie formuły Runmageddonu i biegów wojskowych to zupełny rozjazd. Mają one tyle wspólnego ze sobą co Mercedes i jego wersje AMG. Czyli bardzo mało – ocenia Bartosz Jagodziński, wiceprezes ds. rozwoju biznesu AnngellsRun, wielokrotny uczestnik m.in. GROMChallenge, Biegu Morskiego Komandosa i Formoza Challenge. – Tak naprawdę, to co ma zamiar stworzyć Runmageddon nie będzie miało nic wspólnego z prawdziwym biegiem wojskowym, a już na pewno biegiem tworzonym przez wojska specjalne, gdzie trasę 25 km pokonuje się średnio w 5h. Biegi wojskowe dzielą się na organizowane przez jednostki wojska polskiego oraz na biegi organizowane przez jednostki specjalne. O ile jedne i drugie mają przydomek „wojskowy” to później widoczne są katastrofalne różnice w trasie, przeszkodach i samej trudności ich pokonania – dodaje z przekonaniem.

Bartosz Jagodziński zwrócił również uwagę na to, że start w biegach militarnych wiąże się z obowiązkiem posiadania wojskowego umundurowania i plecaka, w tym wysokich butów, które praktycznie wszystko utrudniają podczas pokonywania trasy.

–  Jakoś sobie nie wyobrażam, aby w takim stroju pokonywać przeszkody, które są tworzone dla zawodników OCR. Coś podobnego było w tegorocznej edycji Biegu Morskiego Komandosa, gdzie spotkaliśmy kilka przeszkód ze świata OCR, których nie dało się pokonać w pełnym umundurowaniu. W wykonaniu tego zadania przeszkadzało dosłownie wszystko, co mieliśmy na sobie. Runmageddon chyba pomylił grupę docelową albo chciał jakoś szybko zabłysnąć, być może już zupełnie wyczerpał pomysł na siebie. To nie tędy droga, wojskowe trasy biegowe nie mają nic wspólnego z trasami OCR sygnowanymi logo Runmageddonu. Zupełnie inna klasa, kategoria i grupa docelowa. Zresztą cena opłat startowych też inna – kończy Bartosz Jagodziński.

Z kolei organizatorzy Biegu Morskiego Komandosa, który istnieje od 2010 roku wskazują na to, że decyzja o organizacji wojskowych serii Runmageddonu może wynikać z obecnej mody na wojsko i militaria.

– Naszym zdaniem Runmageddon jako firma poszukuje kolejnych grup odbiorców. Dlatego stworzył ofertę skrojoną pod grupę społeczną, która może być potencjalnym odbiorcą. Jest Runmageddon dla samorządowców, żołnierzy, itd. Posiadanie oferty wojskowej jest w obecnych czasach na topie, ponieważ społeczeństwo się militaryzuje, czego najlepszym przykładem są Wojska Obrony Terytorialnej. Bieg Morskiego Komandosa jako bieg typowo wojskowy jest skierowany dla każdego kto chce poczuć czym jest wojsko. Czyli my jesteśmy odwróconą grawitacją, mamy inne cele – powiedzieli nam organizatorzy Biegu Morskiego Komandosa. 

Ruch Runmageddonu w kierunku wojska uprzedził m.in. Paweł Sala, do niedawna dyrektor beskidzkiej edycji tego cyklu. Na początku października zorganizował w Myślenicach pierwszy bieg BulletRun, który łączy w sobie tradycyjny bieg przeszkodowy ze strzelectwem.

red