Wizz Air Katowice Half Marathon: Mamy nadzieję na nocny bieg

Nie milkną echa wczorajszego WizzAir Katowice Half Marathon, który odbył się w stolicy Górnego Śląska.  Po biegu nie brakowało negatywnych komentarzy ze strony biegaczy, którzy zwracali uwagę na organizacyjne niedociągnięcia związane m.in. z pracą punktów odżywczych i strefy mety. Poprosiliśmy Mateusza Banasia, dyrektora biegu o komentarz do kwestii poruszanych przez biegaczy. 

Czy to prawda, że pilot prowadzący czołówkę biegu na 10 km pomylił trasę biegu?

To nie prawda. Pilot znał prawidłowy przebieg trasy, ale na jednym ze skrzyżowań otrzymał błędne wskazówki od policjanta i to właśnie policja skierowała biegaczy na złą trasę. Pilot nie mógł jechać prawidłową trasą z powodu braku pozwolenia na przejazd. Byliśmy w stałym kontakcie z policją i dzięki temu szybko udało się podjąć interwencję i naprawić ten błąd.

Jak skomentujecie zarzuty biegaczy o zbyt małą liczbę wolontariuszy na punktach nawadniania i braki wody na tych punktach?

W kwestii braku wody na punktach zarzuty są bezpodstawne. Ze wszystkich punktów zostały przywiezione duże ilości wody, która została po imprezie. W kwestii dyscypliny wydawania wody, wolontariusze uwijali się jak tylko mogli, jednak zapotrzebowanie, jak widać, wymagało większego tempa. Z pewnością będzie to nauczka na przyszłość, aby liczba wolontariuszy na punktach była jeszcze większa.

Komunikowaliście, że na trasie biegu będą 4 kurtyny wodne. Tymczasem biegacze mówią o dwóch kurtynach, w tym jednej dopiero na kilkaset metrów przed metą.

Ze względu na problemy techniczne, w ostatnim momencie nie udało się uruchomić dwóch kurtyn. Wciąż ustalamy, dlaczego tak się stało i jako organizator będziemy oczekiwać wyjaśnień.

Kolejna sprawa to brak medali na mecie. Zdarzało się, że uczestnicy otrzymywali krążki nie za ten bieg jaki ukończyli. Ze sceny padła informacja, że część medali została skradziona.

Uczestnicy otrzymywali jednakowe medale, lecz różniły się na nich szarfy, na których był wypisany dystans. Szarfy były zamawiane z dużym wyprzedzeniem, jednak część zawodników, w ostatnim momencie, ze względu na pogodę, zmieniło dystans biegu. Taka sytuacja spowodowała, że mogło dojść do pomyłki, jednak były to sytuacje jednostkowe, które na bieżąco wyjaśnialiśmy z biegaczami.  Jeśli chodzi o kwestię zaginionych medali, ostatecznie wszystkie medale znalazły się w dniu biegu w naszym biurze. Zawiniła firma, która dostarcza medale. W tej sprawie wyda odrębne oświadczenie. Firma dostarczająca medale zapewniła, że jest odpowiednia ilość, przy ostatecznej dystrybucji okazało się, że ich zabrakło. Dzięki szybkiej komunikacji udało się naprawić błąd i ustalić z biegaczami kwestię dostarczenia medalu. Zapewniam, że każdy, kto ukończył bieg w ramach WizzAir Katowice Half Marathon otrzyma swoją sportową pamiątkę.

Jak skomentujecie zarzuty biegaczy o źle oznaczonej trasie?

Zarzuty dotyczące nieprawidłowo oznaczonej trasy to niewielki procent wszystkich opinii biegaczy. Zdecydowana większość komentarzy dotycząca oznakowania trasy była pozytywna. Chciałbym podkreślić, że oznaczenie trasy sprawdzaliśmy wielokrotnie.

Czy planujecie następną edycję przenieść na inny termin bądź na godziny wieczorne, tak jak sugerują uczestnicy biegu?

Tak, planujemy takie zmiany. Chcieliśmy to zrobić już w tym roku, niestety nie udało się. W przyszłym roku dołożymy wszelkich starań, żeby udało się przełożyć godziny biegu, mamy nawet nadzieję na nocny bieg. Na koniec chcielibyśmy podkreślić, że analizujemy wszystkie głosy, zbieramy wszystkie opinie po biegu i staramy się wyciągnąć wnioski. Zdecydowana większość komentarzy jest bardzo pozytywna i bardzo nas to cieszy. Jednak oczywiście niedociągnięcia były i zdecydowanie na przyszłość będzie to dla nas cenna lekcja.

Dziękuję za rozmowę.

Grzegorz Dulnik

fot. facebook.com/wizzairkatowicehalfmarathon