Korona albo śmierć? Analizujemy frekwencję na polskich półmaratonach w 2018 roku

„Korona albo śmierć” – może na takie hasło jest jeszcze za wcześnie, ale analiza frekwencji na 24 polskich półmaratonach wyraźnie pokazuje, że biegi zaliczane do cyklu Korony Polskich Półmaratonów cieszą się największą popularnością. Pozostałe imprezy przeważnie notują spadki zainteresowania biegaczy. Trend wzrostowy frekwencji na polskich półmaratonach wyraźnie wyhamował. 

Po sprawdzeniu, jak wygląda frekwencja na największych polskich maratonach przyszedł czas, aby przyjrzeć się jaką popularnością cieszą się biegi na dystansie o połowę krótszym. Do naszej analizy wybraliśmy dokładnie te same biegi, co w ubiegłym roku. W naszych wyliczeniach braliśmy pod uwagę jedynie liczbę tych uczestników półmaratonów, którzy ukończyli bieg, meldując się na mecie z oficjalnym rezultatem. Oczywiście liczby, które podajemy poniżej nie pokazują, ilu unikalnych uczestników ukończyło polskie półmaratony w 2018 roku. Liczby przedstawione w naszym materiale dotyczą osobostartów. Spora część biegaczy ma w tym roku na koncie kilka biegów na dystansie 21,097 km w np. w ramach Korony Polskich Półmaratonów.

Zestawienie obejmuje 24 biegi, nie uwzględniliśmy Półmaratonu Świętych Mikołajów w Toruniu, który odbędzie się 9 grudnia. Na nieco ponad 2 tygodnie przed imprezą na liście startowej znajduje się ponad 2 tysiące uczestników. Nie spodziewamy się, że frekwencja na tym biegu mocno wpłynie na obraz rynku polskich półmaratonów.

Dane do analizy zaczerpnęliśmy z oficjalnych plików pdf z wynikami udostępnionych przez firmy zajmujące się pomiarem czasu na zawodach. Aby pokazać, jak wygląda frekwencyjny trend w dłuższej perspektywie do analizy przyjęliśmy okres od 2014 do 2018 roku. Na czerwono zaznaczyliśmy imprezy, które w tym roku ukończyło mniej uczestników niż 12 miesięcy wcześniej.

MiejsceNazwa imprezy201420152016201720182017-2018
1.PZU Półmaraton Warszawski*1115512958127351218612469283
2.PKO Poznań Półmaraton*66508048113471039810983585
3.PKO Nocny Wrocław Półmaraton*497269499357989410776882
4.PZU Cracovia Półmaraton Królewski*37405837708283388757419
5. 4F Półmaraton Praski 5934 5865 5646 7351 6725 -626
6.Gdynia Półmaraton*004128589658982
7.PANAS Półmaraton Ślężański*32813779441537544078324
8.Półmaraton PHILIPS Piła*28563092326136243826202
9.Bieg Lechitów - Gniezno*11521429236031113479368
10. AmberExpo Półmaraton Gdańsk 1981 3259 3218 3674 3377 -297
11.PKO Białystok Półmaraton*9381295168526343212578
12. Krakowski Półmaraton Marzanny 2461 3249 2885 3186 3034 -152
13.PKO Silesia Półmaraton7481134175028953008113
14.Grodzisk Półmaraton Słowaka*2163220523672684276379
15.Toyota Półmaraton Wałbrzych*10781419193223912626235
16. PKO Półmaraton Szczecin 1482 2004 1994 2069 1974 -95
17.Półmaraton Wiązowski7581043124213691557188
18. Półmaraton Dookoła Jeziora Żywieckiego 1455 1843 2243 1725 1384 -341
19.PKO Półmaraton Rzeszowski841101512501298132426
20. RTS Półmaraton Świdnicki 0 1097 1152 1420 1212 -208
21. Półmaraton Dąbrowski 965 913 1124 1367 1096 -271
22. Bieg Lwa 1078 1072 1029 1240 923 -317
23. Półmaraton Kościański 1530 1591 1219 1276 911 -365
24. Półmaraton Gliwicki 919 1076 1176 1093 843 -250
25.Półmaraton Świętych Mikołajów3295293617581755
SUMA6143275108883559662896235

* Bieg zaliczany do Korony Polskich Półmaratonów

Jak pokazuje powyższe zestawienie, gwałtowne wzrosty frekwencji polski rynek półmaratonów ma już za sobą. Nawet jeśli do mety grudniowego półmaratonu w Toruniu dobiegnie 2 tysiące uczestników, to i tak będzie on symboliczny. Warto zwrócić uwagę, jak dynamicznie rosła popularność polskich połówek w latach 2014, 2015 i 2016. Wzrosty frekwencji były nawet kilkunastu tysięczne. Tym bardziej zwraca uwagę zmiana tego trendu. Czy to tylko zadyszka czy trwała tendencja przekonamy się już za rok.

[visualizer id=”12908″]

Własne analizy frekwencji w oparciu o 12 biegów (Półmaraton Warszawski, Poznań Półmaraton, Nocny Wrocław Półmaraton, Cracovia Półmaraton, Półmaraton Praski, Gdynia Półmaraton, Półmaraton Ślężański, Półmaraton Piła, Bieg Lechitów, Półmaraton Gdańsk, Białystok Półmaraton, Półmaraton Marzanny Kraków) prowadzi Polskie Stowarzyszenie Biegów. Z ich ustaleń wynika, że wymienione wyżej biegi łącznie zanotowały około 2,5 tysiąca osobostartów więcej niż w 2017 roku. Oznacza to procentowy wzrost na poziomie 4 proc. – Ciężko, żeby rynek półmaratonów rósł bez końca – zaczyna Henryk Paskal, prezes PSB. – Widoczne jest oczywiście wyhamowanie trendu, ale nasze statystyki nie pokazują spadku frekwencji. Półmaratony wciąż cieszą się dużym zainteresowaniem biegaczy, którzy bardzo chętnie startują na tym dystansie – podkreśla.

Korona Polskich Półmaratonów robi różnicę

We wstępie napisaliśmy o dużym wpływie Korony Polskich Półmaratonów na rynek biegów na dystansie 21,097 km. Wystarczy rzut oka na nasze zestawienie, żeby zobaczyć, że wszystkie imprezy wchodzące w skład KPP w tym roku odnotowały wzrosty frekwencji. O ile nie dziwi to w przypadku największych polskich półmaratonów, to jednak biegi mniejsze jak chociażby te, które odbywają się np. w Pile, Wałbrzychu, Gnieźnie, Sobótce mają z racji uczestnictwa w tym projekcie wyraźnie większą przewagę nad pozostałymi imprezami.

Z danych udostępnionych przez Polskie Stowarzyszenie Biegów, współorganizatora KPP wynika, że do dzisiaj swoją Koronę za skompletowanie w 2018 roku co najmniej 5 z 11 biegów wchodzących w skład cyklu odebrało już 2869 biegaczy. Wśród nich jest 67 zdobywców Złotej Korony Polskich Półmaratonów, którzy ukończyli 10 biegów z cyklu. Odpuścić mogli wyłącznie Półmaraton Ślężański w Sobótce. Tym samym KPP śrubuje kolejny rekord. W 2017 roku odznakę otrzymało 2716 biegaczy, a rok wcześniej 1953 osoby. Liczba zdobywców Korony w 2018 roku powinna przekroczyć 3 tysiące, cały czas bowiem spływają wnioski biegaczy o jej wydanie. Czas na wysłanie zgłoszenia upływa 31 grudnia 2018 roku.

Niestety nie wiemy, jak rozkłada się liczba biegaczy walczących o KPP na frekwencję na poszczególnych 11 biegach. Organizatorzy prowadząc zapisy nie proszą biegaczy o zaznaczenie, że starają się oni o zdobycie Korony. O tym, które biegi były najbardziej popularne wśród uczestników KPP dowiemy się najprawdopodobniej na konferencji PSB, która odbędzie się pod koniec listopada w Majdanie pod Warszawą. Wtedy też ma zapaść decyzja, jakie biegi będą wchodziły w skład cyklu KPP w przyszłym roku.

Jak duży potencjał ma Korona?

Jak zauważa ekspert marketingu sportowego Grzegorz Kita, potencjał Korony Polskich Półmaratonów już dzisiaj jest wysoki, mimo  że jej organizatorzy nie prowadzą wokół niej wielkich działań reklamowych. Brakuje m.in. spójnej identyfikacji wizualnej na stronach internetowych biegów tworzących cykl, materiałów reklamowych, ścianek na tle których biegacze mogliby wykonywać pamiątkowe zdjęcia, a także gadżetów powiązanych z Koroną takich jak np. koszulki, czapki, kubki itd.

Daje to podstawy do zastanawiania się, jak mocno mogłyby skoczyć wyniki przy aktywnej, różnorodnej promocji. Z drugiej strony Korona jest już na rynku kilka lat, informują o niej organizatorzy poszczególnych półmaratonów a środowiska biegowe mają transparentną świadomość istnienia takiego produktu. Przy obecnym nasyceniu rynku biegowego w sposób skokowy sytuację mogłoby zmienić jedynie wprowadzenie swoistej, „powszechnej” mody na taką Koronę. Ta dzisiejsza pozostaje bardziej w sferze zainteresowań klasycznych uczestników i biegowych „hard userów” – podkreśla prezes Sport Management Polska. – Tego typu aspekty grywalizacyjne zawsze cieszą się zainteresowaniem i mają istotny wpływ na frekwencję. Choć szczerze mówiąc, dla mnie jest to kierunek obligatoryjny, właściwie bardziej warunek sine qua non dla rozwoju pewnych przedsięwzięć niż innowacja marketingowo-sportowa. Konsumenci, uczestnicy, nie tylko lubią się rozwijać, angażować i stawiać sobie poprzeczkę coraz wyżej, ale w naturalny sposób potrzebują bodźców motywacyjnych lub po prostu nowych bodźców. Takie inicjatywy leżą w bezpośrednim interesie organizatorów, mają realny wpływ na frekwencję, ale co najważniejsze, są wartością dodaną dla uczestników – dodaje Grzegorz Kita, który podobny projekt do Korony Polskich Półmaratonów rozwijał m.in. w Runmageddonie.

Prezes Sport Management Polska ponadto wskazuje, że dalszy rozwój KPP mógłby pomóc powiększyć dotychczasową bazę uczestników półmaratonu. – Nie można wykluczyć, że KPP jest ofertą optymalną dla szerszych grup docelowych zainteresowanych aktywnościami sportowo-ruchowymi. Nie tworzy takiej bariery dostępowej jak dystanse maratońskie a jednocześnie wymaga jednak sporego wysiłku i jest cennym trofeum. Z marketingowego punktu widzenia najbardziej dziwi mnie brak sponsora na tą inicjatywę. Jest to praktycznie marketingowy gotowiec oparty o zdrowy i aktywny styl życia oraz kojarzący się z rozwojem, prestiżem i dobrym wizerunkiem – kończy Grzegorz Kita.

Inna sprawa, czy w przypadku gwałtownego wzrostu zainteresowania KPP biegi zaliczane do tego cyklu byłyby w stanie przyjąć dodatkowe tysiące biegaczy. Już dzisiaj na pniu sprzedają się półmaratony we Wrocławiu czy Grodzisku. W przypadku dużych imprez może łatwiej byłoby podnieść limit i znaleźć miejsce dla dodatkowych tysięcy uczestników, ale już w Pile, Gnieźnie czy Wałbrzychu taki nadmiar biegaczy mógłby stanowić problem.

Kto wie, czy nasza Korona nie stanie się takim polskim odpowiednikiem dla World Marathon Majors, gdzie wyczynem jest już zapisanie się na biegi wchodzące w skład tego cyklu. Niektórym, tak jak prof. Janowi Chmurze skompletowanie wszystkich biegów zajęło kilka lat – mówi Henryk Paskal. – W razie większego zainteresowania naszym cyklem być może konieczne będzie wydłużenie czasu, jaki biegacze mają na skompletowanie wszystkich biegów do odznaki. Na razie jednak oceniamy, że biegi oferują wystarczającą liczbę miejsc na potrzeby Korony – podkreśla szef PSB.

Warszawa wciąż na czele, Poznań nie odpuszcza

Niekwestionowanym liderem półmaratońskiego rynku w Polsce jest PZU Półmaraton Warszawski, który od 2014 roku nieprzerwanie jest największym w kraju biegiem na dystansie 21,097 km. Co prawda w latach 2016 i 2017 wiosenny półmaraton w stolicy notował spadki frekwencji, ale w tym roku na jego mecie zameldowało się o 283 biegaczy więcej niż rok wcześniej.

– Staramy się po prostu robić bardzo dobry bieg. Półmaraton Warszawski był pierwszą imprezą sportową odbywającą się na terenie Stadionu Narodowego. Uczestnicy mogli zobaczyć stadion z bliska jeszcze przed kibicami piłkarskimi na Euro 2012. Rok później został pierwszym biegiem ulicznym w Polsce, na którym pękła magiczna granica 10 tysięcy osób na mecie. To była tradycyjnie ostatnia niedziela marca, a rankiem przed startem temperatura wynosiła -9 stopni – wspomina Magda Skrocka, Dyrektor ds Komunikacji w Fundacji Maraton Warszawski. –  Od kilku lat utrzymujemy stały poziom frekwencji powyżej 12 tysięcy uczestników. I mam wrażenie, że utrzymujemy go, bo nie nie myślimy głównie o liczbach. Dla nas istotniejsze od tego czy na mecie danego biegu zameldowało się 200 biegaczy mniej czy więcej jest to, jakie nowe pomysły udało nam się wprowadzić, jakie ciekawe rozwiązania pojawiły się w danym sezonie na zagranicznym rynku. Bo to najmocniej stymuluje rozwój – podkreśla.

Za plecami Warszawy mocno rozwija się PKO Poznań Półmaraton, który po ubiegłorocznym dużym spadku popularności (-949) w tym roku zanotował wzrost frekwencji o 585 osób. Zbliżył się tym samym do najlepszego wyniku w historii imprezy, który został osiągnięty w 2016 roku.

– Jakość, wielkopolska rzetelność, organizacja, niesamowity klimat – to tylko kilka z walorów wymienianych od lat przez zawodników. Padają też i takie odpowiedzi: „Bo to Poznań, bo tutaj warto być”. Jest nam niezmiernie miło słyszeć te słowa. To one motywują nas do dalszej pracy i działań – zaznacza Monika Prendke, rzecznik prasowy PKO Poznań Półmaraton. – Nie ukrywamy, że tę dobrą ocenę dla naszego półmaratonu wypracował wcześniej nasz maraton. Kiedy w 2008 roku odbyła się pierwsza edycja poznańskiego półmaratonu, wiadome było już wtedy, że nie jest to impreza anonimowa. Poza tym nie bez znaczenia dla rozwoju biegu jest termin wydarzenia. Wiosna sprzyja krótszym dystansom, a nasz półmaraton organizowany jest od lat w marcu lub kwietniu – dodaje.

Wrocław: 10 tysięcy po raz pierwszy

Podium największych biegów półmaratońskich uzupełnia PKO Nocny Wrocław Półmaraton, który w tym roku może pochwalić się największym wzrostem frekwencji. 16 czerwca do mety usytuowanej na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu dotarło o 882 biegaczy więcej niż rok wcześniej. Bieg od lat cieszy się wielkim zainteresowaniem biegaczy, którzy błyskawicznie wykupują pakiety startowe. Frekwencja rośnie praktycznie z roku na rok, w 2018 roku po raz pierwszy bieg wrocławski półmaraton ukończyło ponad 10 tysięcy biegaczy. Jeśli imprezie uda się zachować taką dynamikę rozwoju to kto wie, czy miano największego biegu półmaratońskiego w kraju nie powędruje do stolicy Dolnego Śląska?

– Recepta na sukces Nocnego Wrocław Półmaratonu ma kilka elementów, ale najważniejszym z nich wydaje się być atmosfera. Niepowtarzalny i wyjątkowy klimat miasta, to coś o czym wspomina zdecydowana większość biegaczy, pytana zarówno o powody uczestnictwa w naszej imprezie, jak i wrażenia z półmaratonu. Wrocław nocą ma „to coś”. Poza tym staramy się, aby bieg zorganizowany był na najwyższym poziomie i aby zapewnić sportowcom dodatkowe atrakcje – stąd odpowiednie „motywy przewodnie”. Mieliśmy już stylistykę z muzyką klasyczną, filmową i epoką disco lat 70, 80 i 90 – wylicza Marcin Janiszewski, rzecznik prasowy Młodzieżowego Centrum Sportu we Wrocławiu, które organizuje półmaraton. –  W kolejnych latach będziemy kontynuować tę małą tradycję, ale na razie bez zdradzania szczegółów. Jeśli chodzi o bicie rekordów – za każdym razem cieszymy się, kiedy nasza impreza „rośnie” i być może zostanie kiedyś największym polskim półmaratonem. Na razie jednak badamy możliwości naszego Stadionu Olimpijskiego (areny mety biegu) i przepustowości różnych wariantów trasy – zobaczymy czy, i o ile uda się zwiększyć limit uczestników – informuje.

Kraków na fali wznoszącej, Praski zaciągnął wsteczny

Podobnie jak we Wrocławiu również w Krakowie od samego początku rośnie frekwencja PZU Cracovia Półmaratonu Królewskiego. W porównaniu z pierwszą edycją, która odbyła się w 2014 roku, tegoroczny bieg ukończyło o ponad 5 tysięcy uczestników więcej. Frekwencja na krakowskim jesiennym półmaratonie powoli zbliża się do 9 tysięcy i nie zdziwimy się, jeśli w najbliższych latach zobaczymy bieg w gronie trzech największych w kraju.

Do 2018 roku stale wzrastało zainteresowanie również na odbywającym się w stolicy Półmaratonie Praskim. Jednak bieg, który w tym roku zmienił sponsora tytularnego z BMW na 4F wyraźnie wrzucił przy tym bieg wsteczny. W ubiegłym roku była to impreza, która zanotowała jeden z największych frekwencyjnych skoków, a bieg ukończyło 7 351 uczestników.

Wydawało się wtedy, że impreza złapała wiatr w żagle, zdecydowanie pomogło przeniesienie jej na późne godziny wieczorne. W naszym zestawieniu to jeden z dwóch obok Nocnego Wrocław Półmaratonu biegów odbywających się po zmroku. Nocne zwiedzanie stolicy Dolnego Śląska ma wielu fanów, ale jak widać praski brzeg Warszawy nie jest dla biegaczy aż takim magnesem. W tym roku stołeczna impreza straciła 626 finiszerów.

W Gdyni myślą już o Mistrzostwach Świata

Powoli rozkręca się frekwencja na Gdynia Półmaratonie. To jedna z najmłodszych polskich imprez biegowych na dystansie 21,097 km, jej pierwsza edycja odbyła się w 2016 roku. Od zeszłego roku wiadomo już, że to właśnie Gdynia będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w półmaratonie w 2020 roku. Jak na razie jednak słupek frekwencji nie może przekroczyć bariery 6 tysięcy finiszerów. Na pewno nie pomaga w tym termin biegu, który odbywa się pod koniec marca. W tym roku pogoda mocno dała się jego uczestnikom we znaki.

Choć liczba zawodników na mecie w 2018 roku była niemal identyczna, co rok wcześniej, to trzeba jednak wziąć pod uwagę, że liczba zarejestrowanych osób wzrosła. To, że nie przełożyło się to na liczbę finiszerów wynika zapewne w dużej mierze z dość niesprzyjających warunków pogodowych, które panowały w weekend tegorocznego Gdynia Półmaratonu – ocenia Piotr Jakóbik, dyrektor marketingu Gdynia Półmaratonu. – Naszym celem na rok 2020 pozostaje kilkanaście tysięcy uczestników. W marcu 2019 roku celujemy w minimum 8 tysięcy osób, choć limit zgłoszeń wynosi 10 tysięcy. Na koniec października przyjęliśmy niemal 700 zgłoszeń więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej, co pozwala nam z optymizmem patrzeć na kolejne miesiące – podkreśla.

W Gdyni mają świadomość, że część uczestników przyjeżdża na bieg w drodze po Koronę. – Jeśli chodzi o KPP, wiemy, że w tegorocznej edycji Gdynia Półmaratonu startowało kilkaset osób, które miały w planach zdobycie Korony, a zainteresowanie tą inicjatywą stale rośnie. Ciężko wyrokować na temat przyszłości, ponieważ nie mamy pewności, jak będzie wyglądała formuła i lista imprez wchodzących w skład KPP w kolejnych latach. Bez wątpienia, bycie częścią tego projektu pomaga w budowie frekwencji, choć nie jest gwarantem sukcesu. Z drugiej strony, nie sądzę, aby bycie poza Koroną przekreślało szanse na zbudowanie dobrego półmaratonu – uważa Piotr Jakóbik.

Sobótka wraca do gry, Białystok przyciąga jak magnes

Na przykładzie Półmaratonu Ślężańskiego w Sobótce widać doskonale jak Korona Półmaratonów Polskich wpływa na frekwencję. W ubiegłym roku Sobótka wyleciała z cyklu, w 2018 powróciła i ten fakt od razu znalazł odzwierciedlenie w wynikach frekwencji. Impreza zanotowała wzrost o 324 finiszerów i podobnie jak w 2016 roku, gdy była częścią KPP, przekroczyła próg 4 tysięcy osób na mecie.

Obecność w KPP na pewno służy również rozwojowi PKO Białystok Półmaratonu. Jak tłumaczy Grzegorz Kuczyński prezes Fundacji Białystok Biega, wysokie wzrosty frekwencji na organizowanej przez niego imprezie są możliwe dzięki wysokiemu udziałowi uczestników spoza województwa podlaskiego.

– Do Białegostoku jadą biegacze z całej Polski. Mamy bardzo wysoki udział zawodników spoza województwa podlaskiego, co moim zdaniem również przyczynia się do możliwości wzrostu. Gdyby bieg opierał się na lokalnych biegaczach trudno byłoby zwiększać frekwencję. Byłoby to możliwe, ale na poziomie 2-4% a nie 20%. W 2018 roku goście spoza województwa stanowili 60% uczestników naszej imprezy! Tylko z mazowieckiego gościliśmy 1100 zawodników. Jeżeli kierujemy swoją propozycję do biegaczy z całej Polski, a oni chętnie na tę propozycję odpowiadają, to mamy właśnie takie wzrosty. Trzeba pamiętać też, że jeżeli ktoś chce wziąć udział w dużym biegu na wschodzie Polski, to PKO Białystok Półmaraton jest w zasadzie jedną z nielicznych propozycji – podkreśla.

Grzegorz Kuczyński nie mówi tego wprost, ale można przyjąć, że spora część biegaczy spoza Podlaskiego przyjeżdża do Białegostoku właśnie po to, aby skompletować kolejny bieg do Korony. Taki jest zresztą jeden z celów KPP, aby zachęcać biegaczy do uczestnictwa w półmaratonach w całej Polsce.

Na PKO Białystok Półmaratonie obserwujemy dużą liczbę biegaczy, którzy na bieg do stolicy Podlasia wracają. Impreza na tyle im się podobała, że chcą tu biec drugi, trzeci raz i zabierają ze sobą znajomych, zachęcają innych do „spróbowania” startu na Podlasiu. Ludzie są bardzo zaskoczeni tym co ich tutaj spotyka. Począwszy od miasta – często to wielkie zaskoczenie, jak Białystok jest ładny, czysty, zadbany. Często słyszymy, że czas tutaj płynie jakby wolniej i to się naszym gościom bardzo podoba – dodaje szef największego półmaratonu we wschodniej Polsce.

Wielkopolska półmaratonem stoi

Wielkopolska to prawdziwe zagłębie półmaratonów. Wśród 24 analizowanych przez nas biegów aż 5 odbywa się właśnie w tej części kraju. Cztery z nich należą do Korony Polskich Półmaratonów i są na plusie, jeśli chodzi o wzrost liczby uczestników. Wielkopolskim liderem jest oczywiście Poznań, ale z roku na rok coraz większym powodzeniem cieszą się również biegi w Gnieźnie oraz w Pile. Poza KPP jest Bieg Lwa w Tarnowie Podgórnym, który w tym roku zaliczył spadek frekwencji o 317 finiszerów. Po raz pierwszy od czterech lat ich liczba nie przekroczyła w sumie tysiąca.

– Bieg Lwa to impreza specyficzna. Ze względu na pojemność trasy obowiązuje limit miejsc, a to oznacza, że w Tarnowie Podgórnym nigdy nie będziemy mieć kilkutysięcznego półmaratonu. Rok 2018 był jednak szczególny, ponieważ organizowaliśmy Bieg Lwa w czerwcu – tradycyjny termin to trzeci lub czwarty weekend maja. Ponadto mieliśmy upalną wiosnę, a biorąc pod uwagę godzinę startu naszego półmaratonu – 14:30 – na pewno było to dla nas niekorzystne. Potwierdzeniem tych słów jest fakt, że część zawodników w obawie przed wysoką temperaturą zrezygnowała ze startu w półmaratonie na rzecz biegu towarzyszącego na 10 km, który odbył się tego samego dnia. Na tym krótszym dystansie musieliśmy zresztą zwiększyć limit miejsc, bo zainteresowanie było bardzo duże – tłumaczy Piotr Książkiewicz, współorganizator imprezy. – Biorąc pod uwagę powyższe fakty (coraz wyższe temperatury w maju i czerwcu, nietypową godzinę startu) już w 2017 roku czuliśmy, że Bieg Lwa potrzebuje zmian. I to wtedy zapadła decyzja o nowej formule imprezy. Od 2019 roku będziemy mieć dwudniowy festiwal, a co najważniejsze biegi – zarówno półmaratoński, jak i na 10 km będą odbywać się wieczorem. Poza tym jak co roku planujemy szereg dodatkowych atrakcji, z biegami dla dzieci i różnorodnym Expo na czele. Będziemy również organizować coś w rodzaju mityngu lekkoatletycznego – po sobotnich biegach długodystansowych, w niedzielę na zmodernizowanej bieżni w Tarnowie Podgórnym będzie można obejrzeć rywalizację na krótszych dystansach – informuje.

Problemów ze spadkiem frekwencji nie mają w Gnieźnie. Jak mówi Andrzej Krzyścin dyrektor Biegu Lechitów, bieg w pierwszej stolicy Polski rozwija się przede wszystkim ze względu na jego unikalny, historyczny charakter.

To jedyny w kraju bieg tak mocno osadzony w historii. To jest nasz wyróżnik, tym przyciągamy do Gniezna ludzi z całego kraju. Jesteśmy z tego dumni, nawet, jeśli stawia to przed nami wyzwania logistyczne, takie jak przewiezienie ponad 3,5 tysiąca biegaczy z Gniezna na start, który znajduje się w Ostrowie Lednickim. Jest to jednak najbardziej prawdopodobne miejsce chrztu Polski, nie wyobrażamy sobie innego miejsca na rozpoczęcie naszego biegu. Podobnie jak lokalizacji na finisz innej niż Plac Św. Wojciecha i podnóże Katedry, gdzie było koronowanych 5 Króli Polski – wylicza szef Biegu Lechitów. – Oczywiście przyjeżdża do nas wielu biegaczy zainteresowanych zdobyciem KPP, specjalnie dla nich szykujemy ścianki do robienia zdjęć, tron, historyczne stroje – wszystko po to, aby jak najlepiej zapamiętali moment ukończenia ostatniego biegu z cyklu. W cyklu Korony jest 11 biegów, ale każdy z biegaczy wybiera tylko 5, w których startuje. To w naturalny sposób prowadzi do konkurencji organizatorów biegów o serca biegaczy. My tej walki się nie obawiamy – podkreśla Andrzej Krzyścin.

Z kolei Henryka Paskala, który od samego początku kieruje Półmaratonem w Pile cieszy stale rosnące zainteresowanie biegaczy jego imprezą. – Nie gonimy za wzrostem frekwencji. Będziemy bardzo zadowoleni jeśli w przyszłym roku na mecie pilskiego półmaratonu zamelduje się ponad 4 tysiące uczestników. Będzie to jednak blisko kresu naszych możliwości, jeśli chodzi o limit biegaczy. Takie biegi jak nasz, w Grodzisku czy w Gnieźnie nie mają szans na frekwencję na poziomie 7-8 tysięcy, to domena dużych ośrodków, które dysponują dużo lepszą infrastrukturą – uważa szef pilskiego półmaratonu.

Listę wielkopolskich połówek w naszym rankingu zamyka Hunters Półmaraton „Słowaka” w Grodzisku, który od lat cieszy się wśród biegaczy doskonałą opinią. Pakiety startowe na bieg, który tradycyjnie odbywa się w czerwcu rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. W tym roku cała pula 2,8 tysiąca miejsc rozeszła się w…dwie godziny. Wpływ na tak duże zainteresowaniem grodziskim biegiem z pewnością ma również uczestnictwo w cyklu KPP, chociaż patrząc na entuzjastyczne komentarze uczestników publikowane w mediach społecznościowych trudno oprzeć się wrażeniu, że ta impreza poradziłaby sobie doskonale również poza Koroną.

Na Śląsku szykują się zmiany

Jednym z nielicznych biegów poza KPP, które jednak zanotowały wzrost frekwencji jest Silesia Półmaraton, który dotychczas odbywał się równolegle z październikowym maratonem na Śląsku. Jak się dowiedzieliśmy, organizatorzy zamierzają to zmienić. – Od pewnego czasu dążymy do rozdzielenia tych biegów na osobne terminy, ponieważ potencjał jaki mamy pozwala na organizowanie dwóch dużych osobnych imprez biegowych. Musi się na to złożyć kilka czynników i pracujemy nad tym aby tak było już w przyszłym roku. Planujemy, że Silesia Półmaraton odbędzie się na przełomie maja i czerwca – informuje Bohdan Witwicki, szef Silesia Półmaratonu. – Efekt wzrostu frekwencji na półmaratonie to przede wszystkim nasze konsekwentne działania organizacji dobrej jakościowo imprezy biegowej. Choć Silesia Półmaraton dotychczas rozgrywany był tym samym dniu co maraton, to był to pełnoprawny bieg półmaratoński z dedykowanym startem i medalem na mecie.  Cieszy nas bardzo fakt, że tak wielu biegaczy wystartowało w naszej imprezie tym bardziej, że sam półmaraton jako odrębny bieg nie był mocno promowany. – dodaje.

Gdyby Silesia Półmaraton faktycznie odbyłby się niezależnie od maratonu, być może zrobiłby krok w kierunku KPP. Jednym z warunków uczestnictwa biegu w tym projekcie jest organizowanie go jako samodzielnej imprezy. Oczywiście samo spełnienie kryteriów nie oznacza automatycznego dołączenia biegu do cyklu. Decyzję w tej sprawie podejmuje Polskie Stowarzyszenie Biegów.

Podsumowanie

Tąpnięcie na rynku  maratonów i wyhamowanie wzrostu frekwencji na biegach półmaratońskich to sygnały, że zainteresowanie biegami ulicznymi w Polsce przestaje rosnąć tak dynamicznie jak w ubiegłych latach. W przypadku biegów na dystansie 21.097 km można powiedzieć, że ten rynek się stabilizuje. Baza uczestników jest prawie taka sama jak w ubiegłym roku, ale co by było, gdyby nie rosnąca popularność Korony Polskich Półmaratonów? Możliwe, że już teraz bylibyśmy świadkami spadku frekwencji. Projekt Korony może nadawać ton w przyszłych latach i napędzać rozwój biegów, które wchodzą w skład tego cyklu. Zwłaszcza, jeśli organizatorzy KPP wspólnie z organizatorami półmaratonów zdecydują się na bardziej zdecydowane działania promocyjne wokół projektu  i zadbają o jego lepszą oprawę.

Co powinny robić mniejsze biegi spoza KPP, żeby zatrzymać odpływ biegaczy? – Moja rada jest taka: bieg powinien być „jakiś”. Powinien mieć swój charakter, swój wyróżnik. Polecam poszukiwać elementów, które pozwolą powiązać imprezę z miejscem, w którym się odbywa. Zaproponować biegaczom kompletne wrażenie oraz królewską obsługę. W biegach, które organizuję takie podejście się sprawdza – podsumowuje Andrzej Krzyścin.

Marcin Dulnik

Zdjęcia: FotoMaraton.pl